LI

8K 666 533
                                    

Od autora: ten moment, kiedy po raz kolejny oglądasz teledysk Strip That Down tylko dlatego, że jedna z tancerek jest taka hot... 

Rekompensata za ostatniego Harolda?  :D





W ciągu kolejnych pięciu minut próbowałem się uwolnić, krzycząc na cały dom, ale nikt nie miał zamiaru przyjść mi z pomocą, wtedy też zrozumiałem, że choćbym nie wiem, jak się szarpał, metal nie ustąpi. Przez tego cholernego wampira nie mogłem nawet podrapać się po nosie.

Spróbowałem przekręcić się na bok. Czułem się jak jakaś gąsienica, ale w końcu, po jakichś kolejnych pięciu minutach, nawet udało mi się usiąść – a więc pełny sukces. Teraz mogłem dokładnie przyjrzeć się temu, czym byłem skrępowany i tak, jak podejrzewałem, to były kajdanki. Co za skurwiel.

Liczyłem, że jakoś uda mi się uwolnić chociaż jedną rękę i próbowałem to zrobić, ale były zapięte zbyt ciasno. Nienawidziłem go. Jak bardzo go w tym momencie nienawidziłem... Posiedziałem tak chwilę, ale w końcu znowu się położyłem, nie było sensu siedzieć, patrząc w zagłówek.

Czułem, jak staję się coraz bardziej spokojny. Emocje opadały i teraz mogłem sobie to wszystko przemyśleć. Leżałem, gapiąc się w sufit, chociaż właściwie gapiłem się na siebie.

– No i? – zapytałem tego gościa nade mną, a on patrzył na mnie zbolałym wzrokiem.

Wziąłem głębszy oddech i znowu gąsienicowatym ruchem przekręciłem się na brzuch. Chyba zaczynałem dochodzić do wprawy, bo udało mi się to, może w jakąś minutę. Tak naprawdę nie miałem ochoty na siebie patrzeć. Coś w środku mówiło mi, że to jednak nie on przegiął – to ja przesadziłem, nie wiedziałem jedynie, dlaczego zareagowałem tak ostro.

– Louuiiis – jęknąłem w poduszkę.

Co było z nami nie tak? Dlaczego nie mogliśmy być jak inne pary, tylko kłóciliśmy się cały czas? Tak bardzo chciałem poznać rozwiązanie tej zagadki. Do tego ta cisza wokół mnie dobijała, nie było tutaj niczego, na czym mógłbym skupić uwagę, chociażby muzyki, miałem jedynie tysiące myśli w głowie o tym, jak bardzo znowu zawaliłem.

Nie wiedziałam, ile czasu minęło, godzina, może dwie, ale zdążyłem już doprowadzić do perfekcji przekręcanie się na łóżku z rękami przypiętymi do jakiegoś metalowego drążka. I cholera wie, czy była to tylko część konstrukcji łóżka, czy znalazł się tutaj specjalnie. Leżałem na brzuchu, nucąc jakąś melodię, którą sam sobie przed chwilą wymyśliłem, do tego machałem nogą, żeby mieć jakieś zajęcie, kiedy nagle drzwi się otworzyły. Wcześniej powoli mogłem zacząć przysypiać, ale nawet gdyby tak się działo, teraz na pewno byłem rozbudzony. Uniosłem gwałtownie głowę, a do pokoju wszedł nie kto inny, jak wampir.

– Przeszło ci?

– Rozkujesz mnie? – zapytałem dokładnie w tym samym momencie.

– Najpierw chcę wiedzieć, czy w końcu się uspokoiłeś.

– Tak – odpowiedziałem, a wampir uniósł brwi i spojrzał na mnie uważnie.

– I to tyle? – dopytał.

– Uwolnij mnie, to zobaczysz – oznajmiłem, ale wiedziałem, o co mu chodzi.

– Mam czas – odpowiedział, odwracając się na pięcie.

– Nie! – krzyknąłem, kiedy już łapał za klamkę. – Proszę, Lou.

Znowu zabawiłem się w gąsienicę i przekręciłem na łóżku. Podszedł do mnie, ale widziałem po jego minie, że nie jest pewien czy dobrze robi, po chwili jednak rozkuł mnie. Usiadłem od razu i roztarłem nadgarstki.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz