Od autora: no i zmusiła mnie Pindzia do przerobienia całego rozdziału... Miała być kładąca Haroldowi do głowy rozmowa, a musiałam to wszystko wykrzyczeć... Ehh...
Kolejnego dnia zrobiłem sobie wolne od szkoły, Louis jednak przyszedł po południu i dziękowałem mamie, że go nie wpuściła, tłumacząc, że śpię. Tak pewnie myślała, ale ja płakałem od wczoraj z przerwą na spanie i zwymiotowanie śniadania, jednak co się dziwić, skoro bolała mnie już od tego przepona. Oczywiście mama chciała wyciągnąć ze mnie, co się dzieje, jednak nie poddawałem się, milczałem.
Pod wieczór było już trochę lepiej z moim żołądkiem, bo wpakowałem w siebie całe litrowe pudełko lodów i wcale nie dobijałem sam siebie, urządzając sobie całodniowy maraton „Zmierzchu". Przepłakałem połowę filmu, widząc, że ten cały Edward przynajmniej kochał Bellę, a nie to, co Louis. Louis był egoistą.
Kwiatki od niego też wyrzuciłem.
No i miałem gdzieś walające się po podłodze chusteczki, których było tyle, że praktycznie nie było przez nie nic widać.
Nie mam pojęcia, o której udało mi się zasnąć, ale kiedyś zmęczenie musiało wygrać, do czasu, aż około północy obudziło mnie głaskanie i ktoś zakrył mi usta dłonią. Serce od razu ruszyło zdwojonym rytmem, ale w końcu wampir robił tak nie pierwszy raz, więc szybko zrozumiałem, w jakiej sytuacji się znalazłem.
– Cii, skarbie, śpij spokojnie.
Przez chwilę byłem zdezorientowany, słysząc nie tego wampira, co trzeba, szybko jednak potwierdziła się moja teoria na temat tego egoisty, młodszego z Tomlinsonów.
– Liam? – zapytałem. – Myślałem, że to...
– Louis jest z Zaynem, który robi mu terapię szokową – powiedział, przez co przestraszyłem się od razu i odwróciłem do niego na łóżku. Tak, kurwa! Ja w porównaniu do niego się martwiłem.
– To znaczy?
– Od kilku godzin wydzierają się na cały dom.
Wziąłem głębszy oddech.
– To już nieważne, Lou i tak mnie nie kocha, powiedz Zaynowi, żeby dał mu spokój – powiedziałem i chciałem, żeby Liam zrobił to jak najszybciej, bo jakoś nie czułem się komfortowo z tym, że kłócę tę rodzinę. Wolałem, żeby żyli sobie gdzieś w spokoju beze mnie.
– Kocha cię, tylko boi się do tego przyznać. Wierz mi, ma plany co do ciebie.
– Jakie plany? – zapytałem, bo o czym on, do cholery, mówił?
– To sprawa między wami, ale Louis się boi i to tylko dlatego, że jesteś śmiertelnikiem.
– Mówiłem mu, żeby mnie zmienił – oznajmiłem.
Powtarzałem mu to wiele razy, ale ten durny wampir pewnie nawet nie brał tego pod uwagę. Bo po co miał liczyć się z moim zdaniem? Pan Louis Książę Tomlinson miał przecież zasady.
– Harry, musisz postawić się w jego sytuacji. On ryzykuje, możesz odejść w każdej chwili – odezwał się Liam.
– Nie odejdę – zaprzeczyłem od razu.
Oczywiście, że bym go nie zostawił. To raczej on (co widać) był szybciej skłonny zostawić mnie.
– On myśli innymi kategoriami. Przeżył pięćset lat i widział zbyt wiele, zresztą jak każdy z nas. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają – powiedział. – On się boi, po prostu boi się, że cię straci, że to życie ci się nie spodoba.
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.