XIV

9K 699 526
                                    

Od autora: co za dziwne "coś" mnie dopadło... Dzisiaj już jestem zdrowa. Szok normalnie! Zero kataru, zero wszystkiego. Cudowne uzdrowienie jakieś? :D

Ale mniejsza z tym... :D Byle tylko znowu nie wróciło!



Obudziłem się z cholernym bólem głowy i od razu przekręciłem się na plecy na łóżku, chcąc poleżeć jeszcze chwilę, przymknąłem oczy, licząc na odrobinę snu, jednak szybko ponownie je otworzyłem. Leżałem na łóżku. Co ja tutaj, do cholery, robiłem i gdzie był Louis?

Zamknąłem oczy, próbując przypomnieć sobie coś z wczorajszej nocy. Pamiętałem jakąś dziewczynę, potem zjawił się on, od tego czasu jedna wielka czarna dziura...

Myśl, Harry... Przecież musisz coś pamiętać – upomniałem się.

Tańczyłem z jakąś bezimienną dziewczyną i co dalej? Po tym na pewno pojawił się Louis i chyba z nią rozmawiał. Ale o czym? I czy ja nie mówiłem w tym czasie jakichś głupot? Mniejsza z tym...

Potem...

Mój mózg naprawdę nie był w stanie teraz myśleć. Głowa mi pękała, a jeszcze, zamiast umierać na kaca, musiałem zmuszać się do umysłowego wysiłku.

Potem chyba wróciliśmy do hotelu. Tak, chyba tak. Coś kojarzyłem, chyba szedłem za nim. To było bardzo prawdopodobne, że z nim wracałem, bo przecież jakimś sposobem się tutaj znalazłem, zostawmy więc wariant „wróciłem z wampirem do hotelu" i co dalej...?

Łazienka!

Byliśmy w łazience i cholera... Oboje pod prysznicem.

Usiadłem gwałtownie na łóżku, ignorując pulsujący ból.

Co tam się, kurwa, działo? W ogóle, jakim sposobem wylądowałem pod prysznicem z Louisem Jestem Nieosiągalny Tomlinsonem?

Nigdy więcej nie tkniesz alkoholu, Harold! – rozkazałem sam sobie.

Odrzuciłem kołdrę. Byłem ubrany i nie bolało mnie nic oprócz głowy, więc coś tutaj naprawdę było nie tak. Chyba że to ja... Nie, ta opcja odpadała. Louis po pierwsze wolał dziewczyny, a po drugie nawet gdyby kiedykolwiek był na tyle pijany, co z racji tego, że był wampirem, nie było możliwe, to w życiu by mi na to nie pozwolił, nie z jego charakterem, wychodziło więc na to, że się nie pieprzyliśmy. Tylko dlaczego byłem z nim pod prysznicem? Musiałem się jakoś dowiedzieć. Wstałem z łóżka i wyszedłem z sypialni, od razu rozejrzałem się po naszym apartamencie, ale nie było w nim nikogo, więc ruszyłem w stronę sypialni Nialla i wtargnąłem do niej bez pytania, po czym zamarłem na chwilę. Dlaczego Horana też nie było?

Podszedłem do swojej walizki i wyciągnąłem z niej kilka rzeczy. Wciągnąłem na tyłek ciemne jeansy i czarny t-shirt, który idealnie odzwierciedlał mój dzisiejszy humor, po czym wziąłem tylko telefon, z kuchennego blatu i cholera wie, skąd on się tam znalazł, oraz butelkę wody i wyszedłem. Zapukałem do pokoju wampirów, a dochodzący stamtąd śmiech Nialla od razu ustał i po chwili drzwi się otworzyły.

– No hej, skarbie – przywitał mnie Liam. – Wyspałeś się?

Uśmiechnąłem się do niego krzywo i ruszyłem w stronę wolnego fotela, bo drugi zajmował Nini, a kanapę zagarnęły wampiry. Wampiry w rozumieniu Zayn oraz Liam, młodszego nie było. Usiadłem i zwinąłem się, podciągając nogi na mebel, po czym odkręciłem butelkę wody i upiłem kilka łyków.

– Chyba nieźle zabalowałeś, nie Hazz? – zapytał Zayn. – Martwiłem się, bo zniknąłeś tak nagle. Gdzie ty w ogóle byłeś?

Wzruszyłem ramionami.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz