LXIV

7.9K 577 947
                                    

Od autora: tak właściwie nie chce mi się czekać na moją betę i chyba idę spać :D 

Mój durny mózg o 4 rano stwierdził, że się wyspał, więc tak... Idę spać :D

Może Take One na lepsze spanie? Coś czuję, że dzisiaj ta płyta zadziałałaby przy pierwszej, nie siódmej piosence :D

I wgl, dlaczego w wordzie pojawia mi się kursor, a na karcie internetu nie? WTF??? Jeszcze rozdziału na ślepo nie dodawałam... 




Zjadłem całą tabliczkę czekolady tylko po to, żeby znowu zasnąć i po kilku godzinach wylądować nad toaletą. Tym razem jednak to Louis gładził mnie uspokajająco po plecach i dopytywał czy wszystko dobrze. Był taki kochany...

Zostawił mnie tylko na chwilę, kiedy poszedł po moją szczoteczkę, żebym umył zęby, próbując pozbyć się tego obrzydliwego posmaku w ustach.

Zayn mówił, że mdłości powinny ustać za kilka tygodni, ale już miałem ich dość. Nie miałem pojęcia czy jestem w stanie wytrzymać jeszcze kilka tygodni, ale czy tak naprawdę miałem jakiś wybór?

Poprosiłem, żebyśmy poszli na górę, do jego pokoju, bo najchętniej na świecie po prostu położyłbym się i przespał to wszystko. Przespał te cholerne kilka miesięcy, które mnie czekały. Oczywiście, że chciałem tego maluszka, ale nie miałem pojęcia, jak ludzie to wytrzymują.

Usiadłem na łóżku wampira i oparłem plecy o zagłówek.

– Obejrzyjmy coś – zaproponowałem.

Miałem nadzieję, że to pomoże mi odwrócić uwagę od mojego złego samopoczucia.

– Co? – zapytał Tomlinson.

Obserwowałem, jak krząta się po pokoju, aż w końcu usiadł obok mnie z laptopem, przy okazji kładąc na moich kolanach dwa prezenty.

– Co to?

– Wesołych świąt, skarbie. Ty mi dałeś już wczoraj – powiedział, a ja spojrzałem na niego trochę zaskoczony, bo niby dlaczego dostałem dwa prezenty? – To dla moich dwóch księżniczek – wyjaśnił, jakby wiedział, nad czym się zastanawiam.

Przewróciłem oczami, ale chyba nigdy nie przestanie denerwować mnie to, że nazywał mnie księżniczką.

– Masz szczęście, że jesteś prawdziwym księciem, inaczej bym ci na to nie pozwolił.

Wampir od razu zaczął się śmiać, ale zignorowałem go i wziąłem się za odpakowywanie większego prezentu. Ściągnąłem kokardę i rozerwałem papier, po czym podniosłem wieko pudełka.

Wciągnąłem głośno powietrze, kiedy zobaczyłem koszulę w kolorze khaki z kolorowymi kwiatami na niej.

– O mój Boże – powiedziałem.

– Mam nadzieję, że ci się spodoba. Zauważyłem, że ostatnio często w takich chodzisz.

– Lou... – wyjąkałem. – Ona jest przepiękna. Cudowna! Nie wiem, jak mam ją jeszcze opisać.

Wyciągnąłem ją z pudelka i obejrzałem dokładniej. Już była moją ulubioną.

– Czy to... Lou, czy to Gucci?

– Tak, ale moja księżniczka musi mieć wszystko, co najlepsze – powiedział i dosłownie w tym momencie rozpłynąłem się i miałem ochotę zamruczeć. On był taki kochany.

Pochyliłem się i pocałowałem go krótko.

– Dziękuję – wyszeptałem mu w usta i wskazałem na drugie pudełko. – A to?

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz