Środa...
Kiedy jeszcze jakiś czas temu słyszałem, jak Ashley wypytuje Louisa o noc filmową, nie miałem pojęcia, że tak się wszystko potoczy, a tu proszę... To nie Ashley układała właśnie swój śpiwór obok wampira. No dobra, może układała go niedaleko, razem z tą swoją przygłupią przyjaciółką, Cloe, nadal pewnie planując coś zdziałać, jednak teraz miałem pewność, że Tomlinson nie zwróci na nią uwagi.
Na czym w ogóle miała polegać ta noc filmowa? Szczerze? Nie miałem pojęcia, bo pierwszy raz organizowali u nas takie coś. Z tego, co się orientowałem, w kilku klasach będą wyświetlane filmy, a my mogliśmy oglądać, który chcemy.
Ale... Ogromny plus tego wydarzenia był taki, że dzisiaj była środa, a jutro były odwołane lekcje, przecież bylibyśmy niewyspani...
– Lewis – usłyszałem. – Mam spać między wami czy utrzymacie łapy przy sobie wśród ludzi?
Odruchowo walnąłem Nialla w tył głowy, na co on jedynie parsknął śmiechem.
– Pierdol się – odpowiedziałem.
Był takim idiotą... Więc dlaczego tak go kochałem?
Pół pizzy i jeden film później opierałem się plecami o klatkę piersiową Tomlinsona, który opierał się o ścianę. Z jego śpiwora zrobiliśmy sobie siedzisko, a mój rozpięliśmy i używaliśmy jako koca. Obok nas siedział półprzytomny Niall, jednak mi jeszcze nie chciało się spać, bo film, który oglądaliśmy, był całkiem przyjemny, nawet mimo tego, że był horrorem.
Spiąłem mięśnie, kiedy ręka wampira nagle powędrowała do moich spodni.
– Lou – upomniałem go prawie bezgłośnie, licząc jednak na jego doskonały słuch.
– Coś nie tak, skarbie? – usłyszałem tuż przy uchu i dosłownie miałem ochotę go zabić, jednak przymknąłem oczy, kiedy masował moje krocze. Odchyliłem głowę, układając ją na ramieniu Louisa. Powinienem odepchnąć jego rękę, ale...
Po pierwsze to, co robił, cholernie mi się podobało, po drugie ta świadomość, że wokół są ludzie...
– Lewis!
O mało nie podskoczyłem ze strachu, słysząc głos Nialla, który jak się okazało, czuwał. W ogóle nie zostawiał nas samych i cały czas nas pilnował, jakby podejrzewał, że znowu możemy wylądować w szatni.
– Zabieraj te łapska spod śpiwora – zażądał. – No już, już – ponaglił, a Louis chyba niechętnie wyciągnął je spod spodu i ułożył na materiale. – Słowo daję, że jak się nie uspokoicie, to usiądę między wami.
Czasami mnie to zastanawiało, bo Horan był chyba jakiś bipolarny, albo nas swatał i prosił o popcorn, albo kazał trzymać ręce przy sobie, mógłby się wreszcie zdecydować. Przewróciłem oczami i zignorowałem go, wolałem nie wdawać się w dyskusje na ten temat, bo Niall i tak pewnie twierdziłby, że zachowuje się całkowicie normalnie, zresztą znałem go tyle lat, więc dlaczego nagle byłem zdziwiony? Nie powinienem być...
Przez kolejne pół godziny Louis grzecznie oglądał film, a Horan nie spuszczał z nas wzroku, dopóki nie zmorzył go sen. Bo tak, mój przyjaciel był cholernym śpiochem. Kątem oka widziałem, jak w ciągu kilku ostatnich minut zjeżdżał po ścianie i teraz był już w półleżącej pozycji, do tego powoli zaczynał chrapać.
W tej klasie była nas około dwudziestka, z czego jakieś pięć osób już spało, a reszta nadal wpatrywała się w horror. Właściwie ja też zacząłem odpływać, jednak wybudził mnie szepczący mi do ucha Louis.
– Podciągnij kolana – nakazał, bo byłem rozwalony na podłodze.
– Po co? – zapytałem.
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.