Od autora: mała rekompensata za głupi żart ostatnio i wiem, że gdybym zakończyła to w tamtym momencie, to byście mnie znaleźli :D
Kolejna sprawa, a właściwie ponowienie - nadal potrzebuję kogoś kto zna francuski i mi pomoże.
Sprawa nr 3 - niebetowany, bo betę mi wypizgało na jakąś wycieczkę (liczę na jakąś pamiątkę mendo!) :D
– Harry! – usłyszałem z dołu i niechętnie zwlokłem się z łóżka, gdzie, o ironio, układałem pasjansa, żeby zająć czymś myśli. Nie chciałem pamiętać, że Louis był takim chamem.
Było już późne popołudnie, a Niall, Liam i Zayn dobijali się do mnie, dopóki nie wyłączyłem telefonu.
Otworzyłem drzwi mojego pokoju i zszedłem na parter, ociągając się, jak tylko mogłem, a mój tata stał przy schodach.
– Co? – zapytałem.
Kiedy dotarłem do ostatniego stopnia, rozejrzałem się i wtedy zobaczyłem Louisa z bukietem białych róż, patrzącego na mnie wzrokiem zbitego psa. Od razu odwróciłem się na pięcie i ruszyłem z powrotem na górę, nie miałem zamiaru mieć z nim nic wspólnego, miałem wrażenie, że to wszystko, co powoli budowaliśmy, runęło przez jego kłamstwa. Zamknąłem za sobą drzwi pokoju i wróciłem na łóżko do układania mojego pasjansa, ale chwilę później usłyszałem ciche pukanie i cholera... Nie miałem pojęcia czy mnie ucieszyło, czy nie. Nie wiedziałem, czy byłem wściekły, czy tak naprawdę skakałem w środku z radości, że Louis może chcieć o mnie walczyć.
– Wejdź – oznajmiłem, a drzwi otworzyły się powoli i wampir chyba trochę niepewnie wszedł do pokoju. – Czego chcesz? – zapytałem. – Nie mam ochoty słuchać o tym, jak wielki błąd popełniłeś.
– Nie będę się usprawiedliwiać.
– Więc po co przyszedłeś?
Louis podszedł do mnie i wyciągnął ręce z bukietem w moją stronę.
– Przepraszam – powiedział.
I okej, po tym jednym prostym słowie opadła mi szczęka. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć, pokiwałem jedynie głową i wziąłem kwiaty, po czym odłożyłem je na łóżko.
– Zaraz wrócę – poinformowałem i jak najszybciej zbiegłem po schodach do kuchni, przeszukałem szafki, licząc, że wynajdę jakiś wazon i kiedy wreszcie udało mi się go znaleźć, napełniłem go wodą i wróciłem na górę.
Louis stał blisko drzwi, jakby nadal zastanawiając się, czy ma zostać, czy iść.
– Dziękuję – powiedziałem, biorąc kwiaty i ustawiając je w wazonie na biurku. – To miłe, ale jeszcze ci nie wybaczyłem, po prostu nie lubię, kiedy ktoś mnie kontroluje.
– Harry, masz ochotę wybrać się ze mną na randkę? – usłyszałem w odpowiedzi.
Zamarłem. Że co, kurwa?
Tak! Boże, tak! Oczywiście! Dlaczego on zawsze potrafił sprawić, że mu ulegałem? Odwróciłem się do niego.
– Kiedy? – zapytałem, a Louis od razu uśmiechnął się cwaniacko.
– Teraz – odpowiedział.
Dostałem kilka minut na ubranie się i inne kosmetyczne zabiegi, podczas których Louis chyba przechodził przesłuchanie u rodziców. Postrzeganie wampira jako kolegi, a jako potencjalnego chłopaka różniło się diametralnie. Czy mój tata był typowym ojcem „dotknij go, a skończysz w bagażniku"? Zdecydowanie! Chociaż i tak było już na to za późno, ale tego przecież wiedzieć nie musiał...
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.