XXXIII

9.8K 641 1.2K
                                    

Powoli się budziłem, ale jeszcze starałem się z tym walczyć. Było mi ciepło i wygodnie, i nie miałem zamiaru wstawać, bo już dawno nie spało mi się tak dobrze.

– Dzień dobry, skarbie – usłyszałem powitanie, przez co otworzyłem oczy i uniosłem nieco głowę, nadal leżałem na Louisie tak, jak wczoraj, z głową na jego klatce piersiowej, a moje ręce i nogi zwisały gdzieś wokół niego. Uśmiechnąłem się do wampira.

– Spałem tak cały czas? – zapytałem, co potwierdził cichym mruknięciem. – Bardzo było ci niewygodnie?

– W ogóle – odpowiedział. – Nie przeszkadza mi leżenie przez kilka godzin w jednej pozycji, przecież legenda głosi, że śpimy w trumnach, nie?

Zaśmiałem się z tego głupiego żartu.

– Która godzina?

– Kilkanaście minut po siódmej. Zayn, Liam i Niall są już w kuchni, reszta śpi.

Mruknąłem tylko, po czym przekulałem się na plecy, uwalniając wampira i przez chwilę nie miałem pojęcia, dlaczego patrzę się na siebie z sufitu.

– Masz lustro? – zapytałem, bo jakoś nie kojarzyłem, żeby było tutaj wcześniej. – Od dawna?

– Od początku – powiedział. – Widocznie byłeś zainteresowany czymś innym, jeśli nigdy go nie zauważyłeś – zaśmiał się, a ja szturchnąłem go w bok.

– Po co ci ono? – dopytałem. Byłem szczerze zainteresowany, po co komu lustro na suficie, bo pewnie nie tylko do ozdoby.

– Powiększa przestrzeń, w nocy jest dzięki niemu jaśniej, no i ma jeszcze kilka innych funkcji, o których kiedyś ci powiem albo sam je odkryjesz. Zresztą nie tylko ono w tym pokoju ma wiele zastosowań.

– To, co jeszcze?

– Zobaczysz... Ale obiecałem ci opowiedzieć o bransoletce, więc pytaj.

Usiadłem na łóżku i podciągnąłem nogi pod brodę, wpatrzyłem się intensywnie w Louisa. Wreszcie miałem poznać kolejną odpowiedź na pytanie, które mnie nurtowało.

– Nie wiem, sam zacznij – powiedziałem.

Louis wziął głębszy oddech i zanim zaczął mówić, milczał przez dłuższą chwilę, w końcu jednak zabrał głos.

– Dostałem ją od Aglaé. Jeśli przełożyć to na twój wiek, miałem wtedy może pięć lat.

– Kim ona była?

I okej, poczułem się w tym momencie trochę zazdrosny o tę kobietę.

– Właściwie była bardziej moją nianią, ale znalazła się w naszym domu z innego powodu – odpowiedział. – Mieszkaliśmy wtedy niedaleko Chartres, mieliśmy duży zamek, jeszcze większy ogród obok, który łączył się z lasem, to miało nam zapewnić prywatność, byłem jeszcze mały, więc czasami mogłem nas przez przypadek zdradzić.

Słuchałem uważnie, uwielbiałem te historie, zwłaszcza kiedy były opowiadane właśnie przez Louisa, bo mogłem wtedy poznać go bardziej. Kiedy mówił, wkładał w to uczucia i emocje, dzięki temu go odkrywałem.

– Oczywiście nie zachowywałem się jak typowe dziecko. Jako wampir byłem w tym wieku już o wiele mądrzejszy od innych – oznajmij, na co uśmiechnąłem się pod nosem. – Któregoś dnia biegałem po lesie, rozpierała mnie wtedy energia i trafiłem tam na nią, była bardzo osłabiona, dopiero potem okazało się, jak wiele miała drobnych skaleczeń. Może gdybym jej nie znalazł, umarłaby z głodu. Nie zastanawiałem się, od razu pobiegłem po rodziców.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz