XVIII

9.6K 819 872
                                    

Od autora: więc na potrzeby tego ff przesunęłam troszkę urodzinki Harolda :D

Ale to będą fajne urodziny... :D

Enjoy :D




Niall z Liamem byli już prawdopodobnie w wodzie, a ja zwlekałem jak tylko się dało, chociaż nie miałem pojęcia, dlaczego w szatni są jeszcze Zayn i Louis.

– Zayn, przestań – odezwał się szatyn i spojrzałem na nich zaskoczony, przecież starszy z braci nic nie robił. – Tak bardzo chcesz znać odpowiedź? Harry dźgnął mnie nożem, przestraszyłem go i to cała tajemnica. Ulżyło ci w końcu?

Chyba brat go wkurzył, bo zatrzasnął w szafce swoje rzeczy i wyszedł.

– Bardzo dobrze, Harry – powiedział do mnie Zayn. – To znaczy, że nie będzie miał z tobą tak łatwo, nie daj się podporządkować.

Jęknąłem głośno.

– Prosiłem cię o coś... Poza tym skąd wiesz, że coś mu zrobiłem?

– Czuję. Wampiry szybko się regenerują, ale ślad po tym pozostaje jeszcze jakiś czas, poza tym zastanowiła mnie twoja koszulka, którą nosi Louis – odpowiedział i wyszczerzył do mnie zęby.

– Zayn, dlaczego wy ciągle myślicie, że między nami może coś być? – zapytałem zrezygnowany, bo już nie wiedziałem, jak mam im wytłumaczyć, że naprawdę ani ja, ani Louis nie moglibyśmy być razem, a on usiadł obok mnie.

– Kochanie, znam mojego brata, przez pięćset lat nikogo bardziej nie polubił.

– On mnie nie lubi – poprawiłem.

– Lubi cię za bardzo, kochanie, wierz mi.

Uśmiechnąłem się do Zayna, ale szczerze? Nie wierzyłem mu. Louis może i trochę mnie lubił, ale na pewno nie było to „za bardzo".

– Poza tym, Harry...

Chłopak dotknął mojej szyi. Byłem zdziwiony, że w ciągu kilku dni nie było tam żadnych śladów po zębach Tomlinsona, jednak przed Zaynem chyba nic nie dało się ukryć.

– Ugryzł cię?

– Nie – odpowiedziałem automatycznie.

– Harry...

Skrzywiłem się i nagle bardzo zainteresowały mnie moje dłonie.

– To było bezmyślne – stwierdził. – Bardzo bezmyślne. Dziwię się, że udało mu się powstrzymać.

Zmarszczyłem brwi i zerknąłem na wampira.

– E... Przed czym? – zapytałem ostrożnie, bo coś w tonie głosu Zayna mówiło mi, że to była poważniejsza sprawa. Cieszyłem się jednak, że z nim zawsze mogłem poważnie porozmawiać, nie czarujmy się, Louis był specyficzny i ja też czułem przed nim pewien respekt, poza tym nie o wszystkim miałem ochotę z nim rozmawiać.

– Posłuchaj, kochanie, nigdy ani ja, ani mój brat nie próbowaliśmy ludzkiej krwi, to było zabronione w naszym domu, a kiedy poznałem Liama i dołączył do naszej rodziny, jego zaczęły obowiązywać te same zasady.

Pokiwałem głową, ale zaczynałem czuć już ciarki na plecach.

– Wiem jednak – kontynuował wampir – od rodziców i Lee, że krew ludzka ma zupełnie inny smak i inaczej na nią reagujemy.

– To znaczy?

– To znaczy, że Louis mógł popełnić największą głupotę w życiu.

– Chcesz mi powiedzieć, że mógłby mi coś zrobić? – zapytałem coraz bardziej przerażony.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz