Historia dziewczyny, która chcąc pocieszyć przyjaciółkę po nieudanym związku zabiera ją do rodzinnego miasta. Co stanie się w Mullingar? Jak potoczą się losy najlepszych przyjaciółek?
Dowiesz się czytając "Promises"
Serdecznie zapraszam do czyt...
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez niezasłonięte okno pokoju.
Jak zwykle zapomniałam zasłonić rolet.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko zostało nienaruszone co oznaczało, że Em spała na dole. Wykonałam poranną toaletę, zakładając krótkie, czarne spodenki i błękitną koszulkę z nadrukiem. Do tego na nogi wciągnęłam długie skarpetki w jednorożce. Zeszłam na dół i jak się spodziewałam Lou i Emily spali na kanapie. Na wyspie kuchennej leżała kartka:
,,Dzieci pojechaliśmy do cioci Lucy do Dublina macie wolny dom na dwa dni. Tylko go nie puśćcie z dymem. Kochamy was, babcia i dziadek <3"
Wstawiłam wodę na kawę i postanowiłam zrobić śniadanie zanim głodomory się obudzą. Zajrzałam do lodówki i okazało się, że od wczoraj została uzupełniona. Wyciągnęłam jajka i szynkę na jajecznicę. Gdy zalewałam kawy wodą do kuchni wszedł zaspany Lou, ubrany w wczorajsze rzeczy.
-Louis pokroisz szynkę?-spytałam.
-Spoczko, ale jak zrobisz mi podwójną porcję.
-Okej, a Emily jeszcze śpi?
-Nie, poszła się ogarnąć-zaśmiał się. Tradycyjnie uruchomił małe radio na parapecie, tańcząc do aktualnie granej piosenki.
Podałam bratu szynkę i nóż, a sam zabrałam się za rozbijanie jajek. Gdy już je smażyłam do kuchni weszła Emily. Na sobie miała takie same spodenki, jak ja i czerwoną podkoszulkę, która dosłownie na niej wisiała. Przyjaciółka wyjęła tosty z opiekacza i rozłożyła porcelanę na stole. Na talerze nałożyłam po porcji jajecznicy, nie zapominając o obietnicy.
****
Od dobrej godziny chodziliśmy z marudzącym Louis'em po centrum handlowym. Nie byłam wielką fanką zakupów, ale Emily nas tu zaciągnęła pod pretekstem KUPIENIA JEDZENIA akurat w TUTEJSZYM sklepie. Jak wszystko było zakupione ruszyliśmy do naszego ulubionego sklepu, a maruda poszła do Vans'a.
-Lottie, musisz przymierzyć tę sukienkę!-pisnęła przyjaciółka, ciesząc się przy tym jak dziecko.
Bez zastanowienia wepchnęła mnie do przymierzalni z jakąś kiecką. Sukienka była rozkloszowana u dołu, a dopasowana w talii, sięgająca prawie do kolana. Materiał z którego była wykonana był koloru bordowego.
-Musisz ją mieć!-krzyknęła razem z Louis'em, który zdążył już wrócić ze swoimi zakupami.
Po następnej godzinie miałam już dwie pary spodenek, bordową sukienkę, kilka bluzek i nowe Adidas'y. A Emily sukienkę podobną do tej mojej bordowej tylko fiołkową oraz białe sandałki na szpilce dopasowane do kreacji. Lou, jak to Lou, zakupił tylko kolejne Vans'y z najnowszej kolekcji.
****
Byłam właśnie z przyjaciółką w swoim pokoju i przygotowywałyśmy się do naszej małej imprezy. Do moich czarnych spodenek, które miałam już założone dobrałam bordowy top. Usta pomalowałam matową szminką w kolorze bluzki, a oczy tylko podkreśliłam grubszą niż zawsze kreską. Moje blond włosy zostawiłam rozpuszczone, lecz pozwoliłam sobie na podkręcenie końcówek. Jeszcze zdążyłam z Emily pomalować paznokcie. Moje były czarne, a brunetki jak zwykle granatowe, więc pasowały do zwiewnej sukienki. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i ruszyłam na dół po schodach. W salonie zastałam już gotowego Louis'a.
-Lou, kupiłeś alkohol?-zapytałam. Tak, jak byliśmy w centrum zapomnieliśmy o jakichkolwiek procentach. Mój brat oznajmił, że impreza bez alkoholu to nie impreza, więc czym prędzej pognał do monopolowego kilka przecznic dalej.
-Wszystko jest w aucie. Dla dziewczyn wziąłem jakieś smakowe piwa, jakby coś-wstał i schował telefon do kieszeni-I ślicznie wyglądacie-poczochrałam bruneta po włosach, dziękując. Oczywiście zaczął marudzić, że mam nie dotykać jego włosów.
W ogrodzie poukładałyśmy poduchy na ławkach, które stały wokół gotowego miejsca na ognisko. Na dużym stole było naszykowane jedzenie, a obok paleniska stał przyniesiony przez brata alkohol. Brakowało tylko gości, którzy mieli zjawić się za pół godziny. Już nie mogłam doczekać się kiedy zobaczę przyjaciół.
****
Po godzinie ósmej pm. zabrzmiał pierwszy dzwonek, z chęcią poszłam otworzyć drzwi wejściowe.
-Louis przyjacielu!-brunet uścisnął niższego od siebie chłopaka.
-Siema staryyyy.
-Emily to mój psiapsi Harry-zaśmialiśmy się-Harry oto moja najlepsza przyjaciółka Emily.
Po raz kolejny zadzwonił dzwonek, razem z Louisem poszliśmy przywitać nowych gości. Już w progu w ramiona wpadły mi Jesy i Brooke. Tak bardzo za nimi tęskniłam, że kiedy je ujrzałam z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Po bardzo ckliwym przywitaniu przyszła pora na uściskanie Liam'a, Zayn'a (chłopaka Jes), Luka i Niall'a. Gdy przeszliśmy do ogrodu od razu przedstawiłam wszystkim Emily i zdaje się, że reszta bardzo ją polubiła. Z resztą jak można jej nie lubić! Już siedząc przy ognisku opowiedzieliśmy sobie jak minął nam ostatni rok liceum.
-To może Niall zagra nam coś na gitarze?-powiedział podekscytowana Brooke.
-Mogę zagrać, ale macie gitarę?-chłopak spojrzał na mnie i Lou.
-Dziadek powinien mieć w sypialni.
Po chwili podałam z uśmiechem siedzącemu obok blondynowi drewniany instrument. Gdy ustaliliśmy, co będziemy śpiewać Niall zaczął grać dobrze znaną mi melodię. Zaczęliśmy drzeć się bez wyjątku, próbując śpiewać piosenkę Rihanny FourFiveSeconds.
****
-Co wy na to, żeby jechać nad jezioro za miastem?-rzucił pomysł Zayn, przytulając do siebie Jesy i popijając któreś z kolei piwo.
-Genialny pomysł!-krzyknął już wstawiony Harold. Odkąd pamiętałam Styles nie miał głowy do spożywania dużych ilości alkoholu. Już po pierwszej godzinie i wypitych pięciu piwach mamrotał niczym dziecko.
Około godziny pierwszej w nocy pijani przyjaciele pojechali taksówką do domów. Liam i Niall pomogli mi zanieść Em i Lou do łóżek. Podziękowałam chłopakom za pomoc i po pożegnaniu zamknęłam drzwi na klucz.
Ruszyłam do swojego pokoju, a w nim zdjęłam Emily sandałki z nóg i sukienkę, następnie ubierając ją w za duża bluzę Lou, którą miałam w szafie. Później zmyłam makijaż i założyłam piżamę, postanowiłam umyć się rano, bo na nic nie miałam siły. Zgasiłam lampkę nocną i wygodnie ułożyłam się obok przyjaciółki, która śmierdziała owocowym piwem.
*******************************
Witam Was serdecznie już w trzecim rozdziale "Promises". Mam nadzieję, że się podoba.
Więc teraz trochę ogłoszeń... W każdy poniedziałek i piątek o 20 będą pojawiały się rozdziały. W związku z tym, że niedługo koniec roku muszę poprawić niektóre oceny z matematyki. Byłabym wdzięczna jeśli zrozumielibyście jeśli rozdział nie pojawi się w wyznaczony dzień. Ale oczywiście następnego dnia czekałyby tutaj na was. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Stany...💞
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.