Rozdział 32.1.

39 1 0
                                    

[26.08]

Następny dzień chciałam spędzić z bratem i przyjaciółką, ponieważ wczoraj Nelly niestety musiała odwołać wspólne zakupy z powodu pracy. Jej koleżanka zachorowała i musiała wziąć za nią dodatkową zmianę w kawiarni.

Tego dnia wyjątkowo obudziłam się o godzinie dziewiątej. Ubrana w zwykłe, czarne dresy i białą podkoszulkę z przekreślonym napisem "MONDAY" ruszyłam na dół. Ponieważ nie byłam głodna zrobiłam sobie dużą kawę w ulubionym kubku, który dostałam na urodziny. Był on czarny w małe, białe jednorożce. Zasiadłam na wygodnej, dużej kanapie i włączyłam sobie telewizor na programie informacyjnym. 

Jutro mieli przyjechać moi przyjaciele, razem z moim chłopakiem, który nie kontaktował się ze mną od dwóch tygodni. Bardzo smucił mnie ten fakt, lecz tęsknota za farbowanym blondynem była silniejsza.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie melancholijny głos Emily.

-Cześć.

-Hej, co ty taka smutna?

-Mam mały problem-zaczęła. Od razu usiadłam przodem do niej i oczekiwałam rozwinięcia tematu-Nie mogę zaspokoić potrzeb Lou. Jeszcze nie jestem gotowa...

-Emily, nawet tak nie mów. Potrzebą, którą świetnie zaspokajasz jest twoja obecność. Jesteś przy Louis'ie i właśnie on to sobie ceni najbardziej. Nawet nie wiesz jaki on był rozdarty kiedy spotykałaś się z Luke'iem.

-Wiem, ale ja nie jestem jeszcze gotowa na jakiekolwiek większe zbliżenie. Nadal czuję na ciele brudne łapska i wzrok tego gnojazaczęła głośno płakać. Bez zastanowienia znalazłam się przy niej, przyciągając dziewczynę do piersi. Wtuliła się w zagłębienie mojej szyi jak małe, bezbronne dziecko.

-Ciii... Emi pamiętaj zawsze i to ZAWSZE jestem z tobą-mruknęłam prosto w jej szyję.

-Dziękuję, jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.

-A o Lou nie bój się, on cię kocha ponad wszytko.

****

Około południa po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy zasiąść przed telewizorem. Zakochańce zasiadły na kanapie, a ja położyłam się na dużych rozmiarów fotelu, rozkładając nogi na stoliczku kawowym. Pierwszym filmem, który włączyliśmy był "Dziewczyny z drużyny".

W między czasie wymieniłam się kilkoma SMS-ami z Harrym i Nelly, którą naprawdę polubiłam. Styles kolejny raz zmieniał temat gdy tylko pojawiało się pytanie o Niallu. Już nie mogłam się doczekać się kiedy zobaczę mojego chłopaka.

Harry: To jak tam w Stanach?

Lottie: Harry do cholery! Przestań pierdolić o tych Stanach! Dlaczego unikasz tematów Nialla odkąd wyjechaliśmy z Mullingar?! Proszę powiedz mi...

Harry: Lotts przykro mi, nie mogę ci powiedzieć.

Lottie: Ale dlaczego? Co takiego się stało do cholery?! Stało się coś Niall'owi?!

Harry: Nie, nic się nie stało. Horan wszystko ci opowie juro :D To do jutra? <3

Lottie: Do jutra.

Bezsilna upadłam na kanapę i rzuciłam telefon na stolik. Moi współlokatorzy chyba woleli nie pytać co się stało, ponieważ siedzieli cicho patrząc na telewizor.

-Przepraszam was, ale chyba pójdę się przejść-mruknęłam wstając z miękkiego mebla.

-Nie ma sprawy-uśmiechnął się lekko Lou, mocniej przyciskając do siebie swoją ukochaną. Po moim policzku spłynęła mała łezka, którą od razu starłam. Skoczyłam tylko na górę po czarną bluzę zapinaną na ekspres, do kieszeni wrzuciłam jakieś drobne, telefon i klucze.

-Idę! Zamknąć drzwi?

-Możesz zamknąć!-odkrzyknęła Emily dziwnym głosem. Właśnie na to czekali, aż pójdę. W tamtym momencie na pewno już się do siebie ślinili...

Zaraz po zjechaniu windą na parter przywitałam się z recepcjonistką i ruszyłam wzdłuż zaludnionej ulicy. Małe łezki leciały mi niekontrolowanie po czerwonych policzkach. Czułam wtedy tylko strach, obawę i smutek. To wszystko było spowodowane jedną osobą...

Po dłuższym spacerze dotarłam do kawiarni, w której pracuje moja nowa znajoma. Od razu po wejściu dostrzegłam śnieżono-biały uśmiech brunetki. Nelly obsługiwała jakiegoś klienta, więc zasiadłam przy blacie, wyczekując na dziewczynę.

-Lottie? Cześć-przytuliła mnie na przywitanie.

-Cześć. Mogę kawę?

-Jasne, już robię. Coś się stało?-zapytała kontynuując realizowanie zamówienie mężczyzny pod oknem. Po kilku minutach postawiła moją ulubioną kawę i ciasteczko czekoladowe na blacie. Z uśmiechem napiłam się gorącego napoju-Lottie? Coś się stało?

-Nie, nie.

-Przecież widzę, opowiadaj.

-Nie będę zadręczać cię moimi problemami-powiedziałam, a i tak dobrze wiedziałam, że dziewczyna za szybko nie odpuści.

-Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść jak chcesz się wygadać, więc dajesz.

Opowiedziałam Nelly całą naszą historię aż od początku wakacji do teraz. Dokładnie ze szczegółami, ponieważ chciałam żeby choć trochę brunetka mnie poznała. Słuchała mnie uważnie, każdego mojego słowa. 

Około godziny 19:30 Nell musiała zamknąć kawiarnię, co wiązało się także z powrotem do domu. W tamtym momencie szczerze żałowałam, że nie przyjechałam tam autem. Powoli zapadał zmrok, więc na ulicach Nowego Jorku także nie robiło się ciekawie. Co chwilę omijałam zataczających się mężczyzn, większość była w moim wieku, zapewne studentów. Smród od nich bijący było odrażający... pomieszanie alkoholu, papierosów i najtańszych narkotyków.

Po kilkunastu minutach doszłam do mojego mieszkania. Otworzyłam drzwi, zdjęła buty, aby następnie ponownie zatrzasnąć drzwi tym razem od środka. Zmęczona ruszyłam na górę. Gdy usłyszałam ciche szlochy Emi i pocieszającego ją Louis'a zatrzymałam się w półkroku. Wiem, że to nie ładnie podsłuchiwać, ale Emily znowu mówiła, że nie może zaspokoić potrzeb swojego chłopaka. W pokoju zdjęłam wszystko z siebie oprócz bielizny i ułożyłam się pod ciepłą pierzyną. 

Sen w ogóle nie przychodził, więc skierowałam się na dół. Uprzednio zakładając czarną bluzę Ni, która przesiąknięta była jego zapachem. Zrobiłam sobie, Emily i Lou kakao i skierowałam się do pokoju pary.

-Proszę-odpowiedzieli zgodnie, po tym jak zapukałam. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam tulącą się pod pierzyną parę. Podałam im kubki, które z chęcią odebrali.

-O której jutro przylatują?-zapytał Louis, upijając łyka napoju.

-O dziewiątej i od razu po przylocie jadą do akademika-westchnęłam ciężko.

-Lottie, nie bój się. Na pewno tu przyjdzie.

-Oby... Dobra ja spadam spać. Dobranoc-zacmokałam.

-Dobranoc.

********************************

Zuzia xoxo

Promises||N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz