Rozdział 16.1.

58 3 0
                                    

NA DOLE BAAARZO WAŻNA NOTKA!!! PROSZĘ PRZECZYTAJ...


Wtedy był wielki dzień Lily- 28 lipca. Co oznaczało cały dzień z małą. Nasze plany wyglądały tak:

1. Zabieramy Lily do wesołego miasteczka. W tym czasie państwo Horan szykują przyjęcie urodzinowe.

2. Jemy wspólny obiad na mieście.

3. Odstawiamy Lil do cioci, która podobno mieszka niedaleko.

4. Jedziemy odebrać tort z cukierni.

5. Zaczynamy przyjęcie Lily.

Chciałam żeby te urodziny zapadły w jej pamięci szczególnie, ponieważ pierwszy raz spędzi je z bratem.
Po chwili na moim odkrytym ramieniu poczułam mokre pocałunki składane przez Niall'a. Odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam się w jego goły tors. Zaciągnęłam się jego zapachem, przez co na moje usta wpełzł uśmiech.

-Która godzina?-zapytał dalej nie otwierając oczy, jedynie przyciągnął mnie bliżej i objął ramieniem.

-Za pięć ósma-mruknęłam uprzednio spoglądając na ekran mojego IPhone'a-Musimy wstawać.

-Nie chce nigdzie iść.

-Nie ma mowy. Ubieramy się i lecimy do wesołego miasteczka-powiedziałam i zaścielałam moją połowę łóżka. 

-A śniadanie?-powtórzył moją czynność.

-Możesz iść zacząć robić, a ja skoczę tylko pod prysznic.

-Okey, ale...-wskazał palcem na swoje wargi na co się zaśmiałam. Bo on wyglądał tak słodko wykonując ten gest. Lekko cmoknęłam go w wargi i podeszłam od garderoby. Wzięłam bielizną z komody oraz ubrania, gdy miałam wchodzić do łazienki poczułam klapsa na moim pośladku. Odwróciłam się i od razu Ni naparł na moje wargi. Po skończonych pieszczotach wzięłam prysznic, nie zapominając o umyciu włosów. Następnie je wysuszyłam i wyszczotkowałam zęby. Złożyłam białą bieliznę, a na nią białą, krótką hiszpankę i jasne jeansowe spodenki. Włosy związałam w dwa warkocze. Chcąc wyglądać naturalnie pomalowałam tylko rzęsy maskarą. W pokoju na łóżku czekał Niall ubrany w czarne spodenki i bluzkę z napisem 'CRAZY MOFOS'. Podał mi talerz z jajecznicą i szklankę z sokiem pomarańczowym. Razem zjedliśmy śniadanie wygłupiając się na balkonie. 

****

Po tym jak posprzątaliśmy po śniadaniu poszliśmy do pokoju Niall'a siostry. Gdy weszliśmy do pomieszczenia dziewczynka siedziała przy małym stoliczku i rysowała coś na kartce. 

-Lotieee, Niii, to dla was!-pisnęła gdy jej wzrok spoczął na naszej dwójce. Podbiegła, przytulając się do naszych nóg. Ukucnęłam obok dziewczynki, a ona wręczyła mi kartkę.

-Dziękuję, Lily! Ten rysunek jest piękny!-ucałowałam ją w policzek.

-Lil, chodźmy się ubrać, bo zaraz gdzieś jedziemy-powiedział Niall, na co siostra blondyna zmarszczyła brwi. Wyglądała jeszcze bardziej rozczulająco, a gdy brat poczochrał jej włosy mała fuknęła.

Ubrałam ją w różowe spodenki i czarną podkoszulkę z nadrukiem piesków. Oczywiście nie zapominając o bieliźnie i skarpetkach. Uczesałam ją w takie same warkoczyki jakie ja miałam na głowie. Na dole Lil zjadła śniadanie, a my dopiliśmy swoje soki z rana.
Schowałam telefon i pieniądze do kieszeni moich spodenek (standardowo). Postanowiliśmy, że wszyscy założymy takie same buty, czyli wysokie, białe Conversy. Wsiedliśmy do tego samego auta co wczoraj, uprzednio zapinając dziewczynkę w specjalnym foteliku bezpieczeństwa. 

Promises||N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz