[10.03]
Od narodzin Vanessy i Jade minęło dokładnie osiem dni. Dziewczynki już trzy dni po porodzie razem z mamą mogły wyjść ze szpitala i ruszyć do domu. Oczywiście ich rodzicom zorganizowaliśmy Baby Shower, z czego się bardzo ucieszyli.
Moja choroba ustąpiła jakieś cztery dni temu. Teraz czułam się znakomicie, dzięki lekom i mojemu łóżeczku.
Właśnie siedziałam w moim pokoju i szykowałam się na wspólne spotkanie naszej paczki. Oczywiście miało odbyć się w domu Jesy i Malik'a, ponieważ maluchy na razie nie mogły wychodzić na dwór, a nie mieli z kim ich zostawić.
W końcu zdecydowałam się na jeansy z dziurami na kolanach oraz udach, białą bluzkę Vans, czarne Vansy oraz tego samego koloru bomberkę. Włosy zostawiłam w naturalnym stanie, a jak zwykle moje wory pod oczami poprawiłam korektorem. Jaszcze maskara i byłam gotowa. 
****
O'dziwo marzec w tym roku zadowalał swoją pogodą. Nie była jakaś świetna, jednak brak śniegu i jakichkolwiek opadów, sprzyjał kierowcom. Wzięłam telefon i ruszyłam na dół. Tam czekali już moi współlokatorzy, ubrani tak jak zwykle, czyli jeansy i sweter lub bluza. Wzięłam klucze od auta, zakluczyłam drzwi wejściowe i poszliśmy do mojego auta. Po kilkunastu minutach zatrzymałam czarne Audi pod apartamentowcem pary przyjaciół.
-Cześć! Wchodźcie, jest już Harry, Liam i Niall-po wypowiedzeniu ostatniego imienia, przeniosła wzrok na mnie. Uśmiechnęła się lekko, co odwzajemniłam.
Do środka zaprosiła nas Jesy, całując każdego w policzek. Rozebraliśmy się z odzieży wierzchniej i ruszyliśmy do salonu. Przywitaliśmy się z przyjaciółmi, później pomogłam Jess z przyniesieniem jedzenia i napojów do salonu. Maleństwa leżały grzecznie ze swoimi maskotkami w dużym łóżeczku, tuż za kanapą.
-Chcielibyśmy z wami porozmawiać na temat rodziców chrzestnych dziewczynek-zaczął Zayn, patrząc na swoją partnerkę, która przytaknęła.
-Lottie, Louis zostaniecie chrzestnymi Jade?-zapytała Jesy, a moje serce zwiększyło się o dwa rozmiary.
-Oczywiście, że tak!-pisnęłam, a Lou przytaknął.
-Ale muszę was zmartwić... Jade będzie przez nas rozpieszczana, a przez tą wariatkę obok to już w ogóle-powiedział. Oczywiście ja siedziałam obok niego i szczerze? Miał rację!
-A matką chrzestną Vanessy będzie Waliyha. Tylko z ojcem chrzestnym mieliśmy mały problem... Liam chcielibyśmy żebyś był to właśnie ty. Zgadzasz się?-zapytała niepewnie blond-włosa.
-Oczywiście, że się zgadzam! Jeszcze się głupio pytacie-Li szybko wstał, podszedł do łóżeczka, w którym leżała moja chrześnica i Payne'a. Chłopak jak najdelikatniej umiał ucałował dziewczynkę, w fioletowych śpioszkach, prosto w malutkie czółko.
****
U Zayn'a i Jesy siedzieliśmy trzy godziny, później wszyscy rozeszliśmy się do swoich domów. Była akurat sobota, więc mogliśmy sobie pozwolić na całodzienny dzień leniwca. Przebrałam się w wygodne rzeczy i zasiadłam obok brata na kanapie. Aktualnie razem z Emily oglądali jakiś film, więc się przysiadłam. Jednak nie było mi dane obejrzeć filmu do końca, ponieważ jakiś natręt cały czas dzwonił do drzwi.
-Dzień dobry, Charlotte Tomlinson?-zapytał młody mężczyzna, ubrany w strój kurierski. Na rękach trzymał wieki bukiet różowych róż, moich ulubionych.
-Dzień dobry. Tak w czymś mogę pomóc?
-To dla pani-podał mi kwiaty. Nie wiedząc o co chodzi, zmarszczyłam brwi.

CZYTASZ
Promises||N.H
Hayran KurguHistoria dziewczyny, która chcąc pocieszyć przyjaciółkę po nieudanym związku zabiera ją do rodzinnego miasta. Co stanie się w Mullingar? Jak potoczą się losy najlepszych przyjaciółek? Dowiesz się czytając "Promises" Serdecznie zapraszam do czyt...