[19.12]
Następny dzień był jeszcze cięższy niż mi się wydawało...
Wstałam tak jak zwykle, bardzo wcześnie. Nawet nie miałam zamiaru patrzeć na zegarek, wolałam bezczynnie poleżeć w łóżku. Leżałam, patrząc w biały sufit. W głowie nadal miałam wczorajszy wieczór.
Po dwugodzinnym obijaniu się postanowiłam wstać. W związku z tym, że mój nadgarstek był owinięty bandażem założyłam na siebie długą bluzę zakładaną przez głowę. Tak spokojnie mogłam iść na dół.
Odkluczyłam drzwi i ruszyłam do kuchni. Tak jak się spodziewałam moi współlokatorzy jeszcze spali, po nocnym sprzątaniu. Obok drzwi wejściowych stał już worek ze śmieciami do wyniesienia. Salon lśnił czystością podobnie, jak kuchnia. Talerze pozmywane, zmywarka naszykowana do włączenia.
Zrobiłam sobie jedynie kawę z mlekiem, którą wypiłam w ekspresowym tempie. Włączyłam jeszcze zmywarkę do naczyń, uprzednio wrzucając do niej specjalną tabletkę i sól. Już po kilku minutach byłam z powrotem w moim pokoju. Miałam w planach iść na zakupy, ponieważ lodówka świeciła pustkami. Z szafy wyciągnęłam czarne jeansy oraz granatową bluzę wciąganą przez głowę. Gdy szperałam po szafie w poszukiwaniu jakichkolwiek skarpetek znalazłam czarną, ulubioną bluzę Niall'a.
Moje policzki od razu stały się mokre od łez. Usiadłam na podłodze z barku sił przytulona do pachnącego JEGO perfumami ubrania, płakałam niczym małe dziecko.
-Dzlaczego...-załkałam sama do siebie.
Niespodziewanie do pokoju weszła Emily, a za nią wkroczył zaspany Louis. Patrzyli na mnie ze smutkiem i bólem wymalowanym w błyszczących oczach. Emi bez chwili zastanowienia znalazła się obok mnie, przygarniając do uścisku. Płakałam w jej ramię niczym małe dziecko.
Po kilku minutach uspakajania mnie przez Em i Lou, przestałam płakać. Wyglądałam dosłownie okropnie. W lustrze naprzeciwko zauważyłam rozczochraną głowę i czerwone od płaczu oczy.
-Dziękuję, że jesteście ze mną...
-Lotts, nie masz za co dziękować. Pamiętaj jak będziesz chciała się wygadać jestem do twoich usług-na słowa przyjaciółki jedynie przytaknęłam głową z lekkim uśmiechem.
W łazience wzięłam szybki prysznic, zmywając dokładnie resztki wczorajszego makijażu. Stanęłam na zimnych płytkach i zaczęłam wycierać się zielonym ręcznikiem. Wysuszone włosy związałam w kitkę, wypuszczając dwa pasma włosów po bokach. Ubrana w naszykowane ubrania umyłam zęby i wyszłam z pomieszczenia.
Tradycyjnie zasiadłam przed białą toaletką, wpatrując się w swoje odbicie. Zajęło mi to kilka minut, aż w końcu zakryłam korektorem wory pod oczami i pomalowałam rzęsy maskarą. Gotowa zgarnęłam torbę z fotela pod oknem i wyszłam z pokoju.
-Wychodzę do sklepu! Nie wiem kiedy wrócę!-krzyknęłam, kiedy zakładałam kremowy płaszcz na plecy. Na moich stopach już po chwili były czarne botki na grubszym obcasie. Poprawiłam jeszcze kitkę w lustrze i wyszłam z domu.
Szłam ulicami Nowego Jorku rozglądając się wokół. Śnieg lekko opadał na moje blond włosy, które jak zawsze w zimę były kilka odcieni ciemniejsze. Ulice miasta zapewne jak, co rano zostały odśnieżone, to zdecydowanie ułatwiało poruszanie się po jezdni samochodom. Zmarznięci ludzie wędrowali do pracy lub na zakupy z grobową miną.
Po dziesięciominutowej wędrówce do pobliskiego marketu, w końcu mogłam ogrzać zamarznięte kończyny. Z małego stoliczka wzięłam koszyk i ruszyłam wzdłuż regałów. Co kilka minut coś nowego lądowało w czarnym koszyku na zakupy. Zapłaciłam za wybrane rzeczy i pożegnałam się z przemiłą panią, stojącą za ladą.
CZYTASZ
Promises||N.H
Fiksi PenggemarHistoria dziewczyny, która chcąc pocieszyć przyjaciółkę po nieudanym związku zabiera ją do rodzinnego miasta. Co stanie się w Mullingar? Jak potoczą się losy najlepszych przyjaciółek? Dowiesz się czytając "Promises" Serdecznie zapraszam do czyt...