Rozdział 10.1.

89 7 0
                                    

Obudziłam się w szczelnym uścisku Niall'a. Chciałam się przekręcić na drugi bok, lecz nie było to możliwe. Sprawdziłam godzinę na telefonie chłopaka, który leżał pod poduszką. 10:04. WOW od kiedy ja tak późno wstaję. To do mnie jest nie podobne. Ale to łóżko jest tak miękkie i wygodne, że nie miałam najmniejszej ochoty z niego wychodzić. Patrzyłam na blondyna kilka minut, przyglądając się ja spokojnie śpi wtulony w mój brzuch. Po jakimś czasie zaczął coś mamrotać pod nosem. Włożyłam rękę w aksamitne, farbowane włosy, bawiąc się nimi. Przeniosłam wzrok na okno i nadal kontynuowałam moje poczynania. Za szybą wiał mocny wiatr, pod wpływem którego drzewa wyginały się w różne strony. Niebo już nie było błękitne jak parę dni temu, za to pochmurne i szare. Gdy ręce Horan'a zacisnęły się mocniej na mojej talii wiedziałam, że chłopak przebudził się. 

-Niall-mruknęłam bo nie miałam jak oddychać. Rozluźnił swój uścisk i pocałował mnie w ramię. Przez ten gest zrobiło mi się aż ciepło w żołądku, ponieważ to było równocześnie słodkie jak i gorące. 

-Jak się spało?

-Bardzo dobrze-odwróciłam się w jego stronę, leżąc z nim twarzą w twarz.

-Jakie plany na dziś?-mruknął i ponownie umieścił głowę na moim brzuchu.

-Proponujesz coś?

-Teleportujemy się do salonu i robimy dzień filmowy-zaproponował, czekając na moją odpowiedz.

-Okej, ale najpierw do kuchni bo słyszę, że jesteś głodny-powiedziałam, następnie próbując wstać-Ni, proszę puść.

-Puszczę jak zrobisz naleśniki-uśmiechnął się chytrze.

-Biegiem na dół-zarządziłam i spojrzałam na chłopaka 'groźnym wzrokiem'.

****

Po śniadaniu przebraliśmy się w czyste rzeczy, następnie zasiadając na kanapie. Skakałam po kanałach w telewizji lecz ciągle natrafiałam na te badziewne wiadomości. Liczyłam może na jakiś film lub serial, ale się przeliczyłam. Ciekawe co za chory człowiek ogląda cały czas programy informacyjne. Po dłuższym czasie upadłam obok śpiącego Niall'a.

Właściwie kim my dla siebie jesteśmy? Przecież przyjaciele nie skradają sobie cały czas całusów. Ani nie całują, a my przy każdej okazji obsypujemy się pocałunkami. A nikt nie wspominał o żadnym związku...

****

Horan jeszcze spał, więc postanowiłam zrobić obiad, ale najpierw musiałam się odświeżyć. W łazience chłopaka wskoczyłam pod prysznic uprzednio, zdejmując moje odzienie. Namydliłam moje ciało płynem Ni, spłukałam pianę i wytarłam się w kolorowy ręcznik. Umyłam zęby szczoteczką chłopak, pozwolił mi jak coś. Z powrotem założyłam dzisiejsze ubrania i uczesałam włosy. Moje, blond włosy zostały zaplecione w warkocza, który swobodnie opadał na moje ramię. Wyszłam z zaparowanego pomieszczenia, najpierw wrzucając użyty ręcznik do kosza na pranie. Zeszłam na dół do salonu. Niall spał nadal, więc wzięłam koc z fotela obok i szczelnie przykryłam jego ciało. Po 'przeszukaniu' szafek i lodówki postanowiłam zrobić makaron z kurczakiem w sosie serowym. Moje ulubione danie. 

Pokroiłam pierś z kurczaka w drobną kostkę, następnie wrzuciłam ją na patelnie. Przyprawiłam świeżymi ziołami, które rosły w doniczkach na parapecie. Kiedy odcedzałam makaron do kuchni wszedł zaspany Niall.

-Co tu tak pięknie pachnie?-zapytał, próbując sosu, który stał na płycie indukcyjnej. 

-Moje jakże popisowe danie-zaśmiałam się i zabrałam mu łyżkę-Jeszcze chwila i będzie gotowe. W tym czasie możesz rozłożyć talerze na stole i wyjąc sok z lodówki-blondyn tylko przytaknął głową i ruszył do szafki z porcelaną.

Na talerze nałożyłam po porcji makaronu z sosem. Usiedliśmy przy stole i zajadaliśmy obiad w miłej atmosferze.

****

Później przenieśliśmy się do pokoju Nialla. Obejrzeliśmy kilka filmów zajadając różne przekąski i popijając je colą. Graliśmy na Xbox'ie, znaczy błękitnooki grał sterując moimi rękoma. Znudzeni zasiedliśmy na podłodze, rozkładając Monopoly. Jak zawsze Ni uparł się, że to właśnie on chce być bankiem. Byłam bardzo głupia zgadzając się na tą propozycję, ponieważ mogłabym dać rękę uciąć, że on oszukiwał. Miał całą kupkę pieniędzy właściwie za nic. Większą połowę parcel i jeszcze mała szuja zabrała mi mojego ulubionego pionka. A tak to wieczór minął nam normalnie. Jak u zwyczajnych ludzi, znaczy kłócąc się i prawie bijąc. 

*******************************

Witam :)

Ten rozdział wyjątkowo ma jedynie 700 słów. Ostatnio nie mam siły na nic, dosłownie. Przepraszam z takie opóźnienie i zapraszam do wyczekiwania na następny :)

Komentarze mile widziane!

Zuzia xoxo

Promises||N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz