[14.08]
Następny dzień był wyjątkowo słoneczny, a na niebie widocznych było jedynie kilka chmurek. Londyn chyba nigdy nie przestał mnie zaskakiwać, jeden dzień pochmurny, szary, nijaki, a kolejny słoneczny z nieskazitelnym niebem.
Obudziłam się dokładnie o godzinie 8:25. Wczesne wstawanie w dni wolne miałam już w zwyczaju. Żadna nowość. W łazience tradycyjnie załatwiłam potrzeby fizjologiczne, wyszczotkowałam dokładnie zęby i wzięłam prysznic. Moją twarz potraktowałam tonikiem orzeźwiającym. Tego dnia jakoś nie miałam szczególnej potrzeby nakładanie codziennego makijażu. Postawiłam na naturalność. Trochę korektora pod oczy, maskara oraz balsam do ust. Włosy związałam jedynie w niechlujnego koka i byłam gotowa.
W mojej garderobie założyłam bieliznę, skarpetki. Czarne dresy i zielona bluzka z długim rękawem sprawdziła się idealnie tego dnia. Rzuciłam się na łóżko i zgarnęłam telefon. Zero wiadomości, ani połączeń od Nialla, jedynie Harry odpisał mi na wczorajszego SMS-a.
Harry: To dobrze, Dobranoc xoxo
Przed wyjściem z pomieszczenia uchyliłam okno balkonowe. W kuchni zastałam uwaga, uwaga moją MAMĘ. To chyba było święto. Ubrana standardowo w idealnie dopasowaną, czarną, ołówkową spódnicę oraz koszulę, nie zapominając o czarnych szpilkach, stała do mnie tyłem popijając herbatę. Jej ulubioną była zielona z dodatkiem cytrusów.
-O Charlotte!-pisnęła i podbiegła do mnie na swoich chudych nogach.
-Cześć, mamo-wymusiłam szeroki uśmiech. Nie to, że nie tęskniłam za nią, ale nawet nie zadzwoniła przez te dwa miesiące. Jej marzeniem było mieć piękne, zadbane, studiujące dzieci. I tak jak chciała tak ma. Zaczynamy studia z daleka od niej.
-Charlotte, tak tęskniłam-przycisnęła mnie do swojej piersi.
Nawet nie martwiła się, że "ubrudzę" jej śnieżno białą koszulę. Jednak trochę brakowało mi tego. Mogłam poczuć się wtedy jak ta mała Charlotte, którą broniła mamusia przed wszelkim złem świata-Słonko mam coś dla ciebie. Czekało tu na twój przylot prawie dwa miesiące.
-Ale co?
-Chodź, zaraz się przekonasz-powiedziała z uśmiechem i pociągnęła mnie za rękę.
W pośpiechu na stopy naciągnęłam jakieś trampki, ponieważ byłam niemalże wypchnięta z domu. Razem skierowałyśmy się do garażu, mama cały czas żywo opowiadała o moim młodszym bracie. Od razu domyśliłam się co to będzie gdy tylko drzwi garażowe lekko podniosły się do góry. Za białym samochodem kobiety stało piękne czarne Audi rs6 2016. To było jedno z najpiękniejszych aut jakie kiedykolwiek widziałam. Wnętrze było tak jak się spodziewałam, czarne z drobnymi elementami srebra. Danielle Tomlinson nie uznawała nigdy drobnych i małowartościowych prezentów. Odwróciłam się przodem do rodzicielki i wtuliłam się w jej ramiona.
-Dziękuję-mruknęłam.
-Wszystkiego najlepszego-powiedziała, odsuwając się ode mnie. Zza pleców wyciągnęła małe srebrne pudełeczko i podała je w moje ręce. Jak mogłam się domyśleć w środku znajdowały się kluczyki od czarnego, drogiego prezentu.
-Mamo, jeszcze raz dziękuję.
****
Po małym śniadaniu postanowiłam napisać do mojego przyjaciela z propozycją spotkania. W końcu nie widzieliśmy się całe wakacje. Trzeba było to nadrobić. Jak się okazało mama miała dzisiaj dzień wolny od pracy, chciała spędzić trochę czasu z najmłodszym dzieckiem. Louis umówił się już wczoraj na "piwo" ze swoimi przyjaciółmi, z którymi uczęszczał do liceum. Na piwo to u Louis'a znaczyło jedną z największych imprez w Londynie. Ale właśnie taki był Lou. Kochał imprezy, głośną muzykę, która dudniła w uszach i oczywiście jak każdy nastolatek mocne drinki i zakłady z przyjaciółmi. Emily postanowiła ten dzień spędzić na odpoczynku z mamą w domu. Mieliśmy w trójkę się spotkać, lecz rodzicielka dziewczyny jutro wyjeżdża w delegację razem z moją.
CZYTASZ
Promises||N.H
FanfictionHistoria dziewczyny, która chcąc pocieszyć przyjaciółkę po nieudanym związku zabiera ją do rodzinnego miasta. Co stanie się w Mullingar? Jak potoczą się losy najlepszych przyjaciółek? Dowiesz się czytając "Promises" Serdecznie zapraszam do czyt...