[18.12]
-Louis, pilnuj barszczu! Ja jadę po Emily i do sklepu. Będę za góra dwie godziny!-krzyknęłam z przedpokoju.
Ubrałam mój, kremowy płaszcz oraz botki na koturnie i wyszłam z mieszkania, uprzednio biorąc klucze od auta. Torbę wrzuciłam na siedzenie pasażera i już po kilku minutach zatrzymałam pojazd przed piekarnią "Muffin". Zakluczyłam samochód, ruszyłam do wejścia.
-Cześć! Już idę, tylko wezmę torbę i kurtkę.
-Okey, poczekam w samochodzie-odpowiedziałam.
Po kilku minutach obok mnie zasiadła przyjaciółka ubrana w grubą, zimową kurtkę i długie kozaki. W czasie drogi dużo rozmawiałyśmy o świętach.
W sklepie zakupiłyśmy jakieś ciastka, słodycze, napoje i oczywiście czerwone wino do kolacji. Do koszyka wrzuciłam także inne rzeczy, takie jak na przykład podpaski, nową szczoteczkę i mój ulubiony płyn do kąpieli o zapachu owoców leśnych. Na wyjazd do samolotu także kupiłam jakąś wodę i przekąski.
****
Wzięłam gorącą kąpiel, przy okazji myjąc włosy. Tradycyjnie wysuszone włosy podkręciłam lekko lokówką, której nie używałam lata świetlne. Później makijaż, podkreślając oko grubszą niż zwykle kreską. Jeszcze jasno różowa szminka i makijaż na dzisiejszy wieczór był gotowy. Na siebie naciągnęłam rozkloszowaną, kremową sukienkę, którą zakupiłam specjalnie na tę okazję, a moje stopy ozdobiły tego samego koloru, lakierowane szpilki.
Przejrzałam się w lustrze z uśmiechem. Wyglądałam naprawdę zjawiskowo i byłam z tego dumna. W kuchni Louis układał sztućce obok czarnych, okrągłych talerzy. Szatyn wyglądał naprawdę świetnie. Czarne, opinające jego nogi rurki oraz biała koszula. Dodatkowo srebrny zegarek i nowiutkie, czarne Vansy.
-Ślicznie wyglądasz, siostrzyczko-skomplementował mój dzisiejszy strój z uśmiechem wymalowanym na ustach. Jego kilku dniowy zarost dodawał mu jeszcze więcej seksapilu, tak samo jak włosy ułożone do góry.
-Dziękuję, ty także niczego sobie.
Po chwili usłyszeliśmy stukot obcasów po drewnianych schodach co oznaczało, że Emily zbliża się w naszym kierunku. Dziewczyna była uczesana w luźną, wysoką kitkę, po bokach wychodziły jej dwa pasma włosów. Jej błękitna, obcisła sukienka dodawała uroku i idealnie pasowała do mocniejszego makijażu. Tak samo srebrne dodatki oraz czarne koturny z zakrytymi palcami.
****
Po zjedzonej kolacji wszyscy zgodnie przenieśliśmy się do salonu. Całą wigilijną kolację rozmawialiśmy głównie o nienarodzonym dziecku Jesy i Zayna. Jak się okazało para postanowiła mieć niespodziankę... fdopiero w dniu narodzin fasolki mieli poznać jej płeć. Termin porodu Jesy miała przewidywany na pierwszą połowę marca, ale wszystko miało zostać potwierdzone na styczniowej wizycie.
Pomimo tego, że sześciomiesięczny brzuszek Chase był widoczny dziewczyna tryskała szczęściem z tego powodu. Na początku bardzo się obawiała, co do swojego wyglądu podczas ciąży, lecz komplementy Malik'a pomogły.
Dzisiejszego wieczoru także zniewalająco wyglądała. Jej niebieska, obcisła bluzeczka idealnie ukazywała wszystkie najmniejsze krągłości. Także czarna, ołówkowa spódnica robiła swoje, a czarne baletki dopełniały całą stylizację.
-No kiedy te prezenty?!-jęknął po raz kolejny niecierpliwy Harry.
Aktualnie byłam w kuchni i robiłam herbatę dla Jes, ponieważ dziewczyna nie mogła pić alkoholu. Z salonu cały czas słyszałam przekonywania Harry'ego abyśmy w końcu otworzyli prezenty. Niczym dziecko...

CZYTASZ
Promises||N.H
Fiksi PenggemarHistoria dziewczyny, która chcąc pocieszyć przyjaciółkę po nieudanym związku zabiera ją do rodzinnego miasta. Co stanie się w Mullingar? Jak potoczą się losy najlepszych przyjaciółek? Dowiesz się czytając "Promises" Serdecznie zapraszam do czyt...