Rozdział 23.1.

43 2 0
                                    

Jeśli nie czytałeś/czytałaś rozdziału 22.1 to radzę to uzupełnić :D

POVs NIALL

Kilka godzin wcześniej...

Kurwa to nie może być prawda! Nie może. Lekarz na pewno musiał się pomylić! Ja nie mogę mieć raka. Moja babcia umarła trzy lata temu na białaczkę. A teraz i mi to groziło. Pamiętam jak męczyła się podczas tej strasznej choroby. Pół roku leżała w szpitalu na oddziale onkologii. 

Mieszkała w Londynie, dlatego nie mogliśmy cały czas być przy niej. Kobieta pod żadnym warunkiem nie chciała zgodzić się na wyprowadzkę do Irlandii. Jej tok myślenia był przerażający oraz nierozsądny, ponieważ stwierdziła, że tam się urodziła i tam chce godnie odejść. Gdy dowiedziała się o chorobie miała niecałe 62 lata. 

Siedziałem właśnie w pobliskim pubie, przyglądając się moim wynikom. Sączyłem kolejną kolejkę z rzędu jakiegoś trunku. Ciągle w głowie krążyły mi słowa lekarza: "Jest możliwość, że w pana organizmie zaszły poważne zmiany. Są podejrzenia związane z ostrą białaczką limfoblastyczną", "Krwinki białe ponad normą". Nie mogłem zostawić tutaj mamy samej. Dosyć załamała się po odejściu ojca. I co teraz będzie? Co z Lotts? Co z moimi przyjaciółmi?-te pytania błądziły po mojej głowie. Znowu wybuchnąłem płaczem. Wtedy sobie przypomniałem: O kurwa Charlotte! 

Szybko spojrzałem na ekran mojego, czarnego IPhona. Była 13:29. Musiałem zdążyć. Nie było innej opcji. Nie mogłem znowu zawieść mojej księżniczki. Zabrałem telefon, a z portfela wyciągnąłem odpowiednią kwotę za wypity alkohol. Złapałem taksówkę i poprosiłem, aby jak najszybciej zawiózł mnie do Dublina na lotnisko. 

Na miejscu byłem o godzinie 15:06. Oby nie było za późno! Na parkingu dostrzegłem moich przyjaciół, lecz bez Emily, Louis'a i Lotts... Z prędkością światła podbiegłem do chłopaków stojących przy dwóch czarnych samochodach. Ich wzrok dosłownie ciskał we mnie piorunami.

-Proszę powiedzcie, że jeszcze nie wylecieli-załkałem.

-Przykro mi, stary-mruknął Harry, jego twarz nie wykazywała żadnych emocji. 

Po słowach chłopaka o brązowych włosach wybuchnąłem płaczem. Znowu ją zawiodłem. Kiedy zrobiłem się taki miękki? Nigdy taki nie byłem. Dopiero odkąd byłem w związku z Lottie mogłem zobaczyć prawdziwego siebie. To właśnie Charlotte Tomlinson niska blondynka o oczach niebieskich jak głębia Oceanu Spokojnego. Już od dawna nie byłem tym samym Niall'em James'em Horan'em. 

-Niall, chodźmy do domu-poprosił mnie Styles i położył dłoń na moim ramieniu.

-Harry, ty nic nie rozumiesz. Ona mnie teraz nienawidzi, bo kolejny raz ją zawiodłem. A najgorsze jest to, że nie wiem ile czasu mi zostało.

-Jak to nie wiesz ile czasu ci zostało? Niall, o czym ty do cholery mówisz?!

-Proszę zawieź mnie do domu. Tam ci wszystko wyjaśnię.

Harry dalej już nie wypytywał tylko zasiadł za kierownicą swojego auta i ruszył. Jechaliśmy w milczeniu, po prostu potrzebowałem chwili na przemyślenie sytuacji w jakiej się znajdowałem. Siedząc obok przyjaciela patrzyłem na dobrze znane mi miasto jakim jest Dublin. Kiedy zauważyłem parę idącą chodnikiem za rękę od razu przypomniał mi się widok mojej księżniczki. Jej szczery, biały uśmiech, małe iskierki w niebieskich, dużych oczach, blond włosy spadające falami na drobne ramiona, pełne, malinowe usta, idealne ciało, którego każda dziewczyna może jej zazdrościć., ielikatne jak jedwab dłonie, bawiące się moimi włosami, dźwięczny i donośny śmiech i głos. Po prostu ona była idealna. Idealna dla mnie. W tym momencie pewnie siedziała w samolocie myśląc jakim jestem skończonym chujem. 

Po dwóch godzinach loczek zatrzymał samochód pod wielkim szarym domem z ogrodem. Bez słowa weszliśmy do domu, zasiadłem na kanapie, Harry później dołączył do mnie z dwiema szklankami wody. 

-Nie wiem od czego zacząć-upiłem łyk cieszy. Spojrzałem na bruneta, który wlepił szmaragdowe tęczówki prosto na mnie-Ostatnio robiłem badania i dzisiaj byłem odebrać wyniki. Moja babcia chorowała na białaczk...

-Niall, do czego ty zmierzasz?-przerwał mi prawie wykrzykując te słowa.

-Jest możliwość, że mam ostrą białaczkę. To były tylko badania krwi, ale jutro jadę robić poważniejsze. Jeżeli odbędą się, wyniki wyślą mi już do Nowego Jorku-podałem przyjacielowi kilka kartek, na których było pełno wykresów i tabelek. Oczy Styles'a momentalnie powiększyły się do rozmiarów piłeczek golfowych. 

-Naprawdę nie wiem co powiedzieć, stary-zaczął-Kiedy masz zamiar powiedzieć Lottie?

-Jeszcze nie wiem. Ale nie chcę robić tego przez telefon. Wyniki będą na początku września, więc zaraz po przylocie do Stanów. 

Z Harrym rozmawiałem do naprawdę późnych godzin nocnych. Zaoferował mi nocleg, więc się zgodziłem. Jakoś nie miałem ochoty tułać się taksówkami po ulicach Mullingar. Byłem bardzo wdzięczny zielonookiemu za pomoc i wysłuchanie. Zapewnił mnie, że nie jestem w tym sam, mogę zawsze na niego liczyć. 

******************************

Witam z powrotem, kochani!

Dzisiaj robimy mały maraton! Jedynie trzy rozdziały, ponieważ sprawdzania trochę mam... W każdym po 1300 słów...

1/3



Zuzia xoxo

Promises||N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz