Rozdział 13

1.2K 73 5
                                    

Veronica

Wiedziałam, że Saoudre na nas patrzy, ale już mam dość ukrywania. To wszystko mnie przytłacza.

Weszłam do Leo z Dylanem. Mężczyzna siedział na łóżku, czytając książkę. Wyglądał bardzo seksownie. Cały Leoś.

- Cześć stary - uśmiechnęłam się niego, a on odłożył książkę. Wyglądał jak zombie. Miał podkrążone oczy i wory pod nimi.

- Co z Annie?! - krzyknął przybliżając mnie do siebie.

- Nie wiem. Możliwe, że wpadnie w śpiączke. Ale to nie twoja wina - przytuliłam go, a on się rozpłakał.

- Przepraszam Ver. Jestem okropnym narzeczonym.

- Nie i koniec tematu kochanienki. Annie ma cudownego narzeczonego - pocałowałam go w policzek.

- Zostań ze mną. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jak nie ma Annie, bądź ty - cicho zapłakał wtulając się we mnie. Westchnęłam i położyłam się obok niego.

Saoudre

Widziałem jak Ver przytulała się do mojego brata. Nie wiem czemu, ale poczułem zazdrość. Raczej nic nie czuję do Parker, więc co to za uczucie?

Tylko raz byłem zakochany. W Sarze... Ale to była wielka pomyłka. Zdradziłem ją, ona mnie i od tamtych chwil nie jest już tak kolorowo. Nigdy nie popełnię tego błędu.

Nie zakocham się.

***

- Saoudre. Jesteś tu od czterech godzin. Jest już pierwsza w nocy. Jedź do domu - poklepał mnie po ramieniu Lorris, a zaraz do niego dołączył Dylan.

- Nie. Poczekam na Veronicę - oparłem głowę o ręce.

- Ona śpi. Ty też powinieneś. W ogóle co cię ona tak interesuje? - zaśmiał się Dylan.

- Odwal się - warknąłem

- Idź do niej i ją zabierz - kiwnąłem głową i wszedłem do sali.

- Ver - szepnąłem jej do ucha, na co wzdrygnęła - Parker, trzeba jechać do domu.

- Nie - opowiedział sennie Leo - Zostaje ze mną - jeszcze mocniej ją przytulił, a ona się w niego wtuliła. Zrobiłem się czerwony że złości.

To nie zazdrość.

Wmawiaj sobie.

- Jak uważacie. Ale jutro musi iść do szkoły.

- Nie pójdę - ziewnęła dziewczyna.- Zostanę z siostrą i twoim bratem. Nie to co ty - warknęła. Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z sali.

Veronica

Obudziłam się przez płacz.

- Leon? Co się stało? - pogłaskałam go ręką po policzku. Po chwili zobaczyłam lekarza w sali.

- Anna nie żyje - zapłakał Leo, a mnie wmurowało.

- Że co?! - krzyknęłam wybiegając z sali. Pobiegłam do siostry ze łzami w oczach. - Annie! - Nagle na kogoś wpadłam

- Ver! Ona nie żyje! - przytulił mnie Dylan.

- Kotku? Chcesz zobaczyć siostrę? - kiwnęłam przecząco głową. Nie miałam siły patrzeć na Annie.

- C...co się stało?

- Jej serce przestało bić o trzeciej w nocy. Przykro mi.  - powiedział Lorris.

- Dobra, dosyć. Idę do domu.

- Zostań z Leonardem. On to bardzo przeżywa - kiwnęłam głową i wróciłam do sali niedoszłego wdowca.

- To moja wina - przetarł skronie rękoma.

- Przestań już. Za tydzień cię wypisują, wrócisz do normalnego życia, jasne ?

- Bez Annie życie nie ma sensu - położył się na łóżku - Zostałaś tylko ty i Saoudre. Pamiętasz wczorajsza akcje?

- Ym... Nie?

- Zrobił aferę, bo chciał cię zabrać do domu, ale nie chciałem. Przepraszam.

- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się - Idę do szkoły. Wrócę po lekcjach, dobrze kocie?

- Kocie? - zaśmiał się smutno - No dobra. Tylko wracaj szybko. - pożegnałam się z nim buziakiem w policzek i wyszłam ze szpitala.

***
Już trzecią lekcje siedzę w szkole na nudnych lekcjach. Ciągle zaczepiają mnie różne osoby, pytając czemu jestem taka smutna. Nic nie odpowiadałam. Cała ja.

- Parker! - krzyknęła z drugiego końca sali nauczycielka.

- Słucham - powiedziałam znudzonym głodem.

- No właśnie nie słuchasz! To nie dom, że wszystkich ignorujesz. Do tablicy - warknęła wyciągając rękę z kredą. Niechętnie wstałam z krzesła i wzięłam kredę.  Podeszłam do tablicy i zaczęłam rozwiązywać zapisane zadanie. Po skończeniu pisania usiadłam na swoim miejscu.

- Upiekło ci się. Następnym razem słuchaj.

- Przecież słucham. - warknęłam.

- Co się z tobą dzieje? - szepnęła do mojego ucha Camille.

- To przez wypadek. Annie nie żyje. No ja się załamie - zaczęłam płakać, a klasa automatycznie na mnie spojrzała.

- Veronica? Co się stało? - spytała z troską pani Heirg.

Teraz już taka zatroskana?!

- Mogę do toalety? - poprosiłam, na co nauczycielka kiwnęła głową. Weszłam do łazienki i zadzwoniłam do mamy.

- Cześć skarbie. - przywitała się smutno - Wiem o Annie.

- Mogę się zwolnić z lekcji?

- Tak, oczywiście. Zwolnie cię. Jedź do Leona.

- Dzięki, pa - rozłączyłam się i poszłam do klasy. Podeszłam do ławki i zaczęłam się pakować.

- Parker, co ty robisz?

- Jestem zwolniona. Do widzenia - powiedziałam na odchodnym i wyszłam z klasy.

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz