Rozdział 7.2

817 41 0
                                    

Położyłam spać na moim łóżku Lliama i sama powędrowałam do pokoju rudzielca. Co jak co, ale spać na kanapie nie będę. Co z tego, że mamy dwa pokoje gościnne.

Po pół godzinie do pokoju przyszedł Ed. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się cwaniacko i podszedł do mnie.

- A ty co tu robisz? - spytał siadając obok mnie.

- Nie mam ochoty spać samej. Przyjmiesz mnie pod swoje skrzydła? - zaśmiałam się przypominając sobie, że rudowłosy ma gdzieś tatuaż z skrzydłami.

- Oh, oczywiście. - uśmiechnął się, zdjął bluzkę oraz spodnie i położył się obok mnie w samych bokserkach. Ile razy już widziałam ten widok.... Ale nadal nie mogę zapamiętać wszystkich tatuaży mężczyzny. Zaczęłam rysować niewidzialne szlaczki na jego torsie.

- A! Prawie bym zapomniała - walnęłam się otwartą dłonią w czoło i usiadłam okrakiem na Sheeranie. - Słuchaj, mam taką przyjaciółkę... I ona nie ma gdzie mieszkać... Dokładałaby się do czynszu....

- Może z nami zamieszkać.

- I by mogła płacić za zakupy bo je... Czekać, zgodziłeś się? - popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. 

- No tak, kolejne ręce do sprzątania tej chałupy. A płacić za nic nie musi. Mamy kasy jak lodu.

- Ale jeszcze mamy Lliama i Saoudre...

- No i co z tego? Mała, damy radę - pocałował mnie w czoło i położył mnie na jego torsie. Wtuliłam się w niego, ale po chwili wybuchnęłam śmiechem. Pamiętam, jak Lil mi mówiła, że kocha Eda i za nim szaleję, a teraz będzie z nim mieszkać.

- Z czego rżysz jak koń - zaśmiał się ze mną rudzielec.

- Ta moja przyjaciółka ma bzika na twoim punkcie. - mężczyzna uśmiechnął się cwanie.

- Każdy za mną szaleje. 

- Ja jestem wyjątkiem, kochanienki - wystawiłam mu język.

- Pff, na ciebie mam prosty sposób. Wystarczy połaskować tu i tam. Najwyżej całus w usta i jesteś moja.

- Jesteś niemożliwy - zaśmiałam się kręcąc głową z niedowierzaniem. Często udawałam jego dziewczynę, ale nie myśleliśmy o związku. Nawet o tym nie rozmawialiśmy. - Właśnie... Co z twoją dziewczyną?

- No cóż - widać było, że się lekko spiął - okazało się, że jestem ze mną dla szpanu i tylko się chwaliła mną swoim koleżaneczkom. Życie... Każdy uważa mnie za gwiazdę, a nie na kandydata do chłopaka na poważnie.

- Kiedyś znajdziesz tą jedyną. Może spodoba ci się Liliana.

- Kto? - spytał zaciekawiony. Już cię mam Edziku.

- Liliana Parker. Ona chce z nami zamieszkać. Mam nadzieję, że się polubicie. Ona nie jest taka jak prawie wszystkie. Jest nieśmiała, ale papla ciągle jak się ją lepiej pozna - zaśmialiśmy się, a po dwóch godzinach wreszcie zasnęliśmy.

To znaczy Sheeran zasnął. Ja ciągle myślałam o pewnym dupku, który nazwał mnie dziwką.

Saoudre Smith

***

- Mamo, mamo! Wujkowie nie chcą się że mną bawić! Możesz ich pobić? - krzyczał mi do ucha synek, a ja jeknęłam.

- Lliam! Zostaw mamę - usłyszałam głos Eda i szczerze się uśmiechnęłam. - Ja i wujkowie się robią zajmiemy - westchnął, a ja od razu słysząc te słowa zerwałam się do siadu.

- Jak to "ty i wujkowie"?! Kto jest?

- Choć, przedstawię ci ich - wyciągnął mnie z łóżka i zaśmiał się widząc mnie. Tak, wyglądam jak zombie.

Szybko ułożyłam jakoś włosy, ogarnęłam się i wyszłam z Sheeranem  jego pokoju do salonu.

- Veronica? - spytał zdziwiony blondyn, a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Znacie się? - odezwał się Smith.

- Witaj Jake, dzień dobry Daniel. - uśmiechnęłam się do nich i wzięłam synka na rączki - Słucham Lliam. Jakieś szczególne zamówienia na... - spojrzałam na zegarek na ścianie - śniadanio-obiad?

- Oh oczywiście! Ciocia Catrin w poniedziałki zawsze robiła mi naleśniki z czekoladą - oblizał swoje auta, a ja głośno się zaśmiałam.

- Chwila... Dzisiaj poniedziałek?! Mam studia! - zaczęłam panikować, a chłopaki zaczęli się śmiał jak opętani.

- Dzisiaj nie mamy wykładów... Jest długi weekend ze względu na pożar na jakimś dziale. Nie możemy tam przychodzić przez tydzień. - wytłumaczył mi Daniel - Zgadnij, kto spowodował ten pożar. - pokazał na siebie, Jake'a i Smitha.

- Co za debile - zaśmiałam się i zaczęłam wyjmować składniki do naleśników. Niestety mały Parker szczególnie mi w tym przeszkadzał.

- Mamoooooooo. - przedłużył ostatnią literę, a ja na niego popatrzyłam - Niech wujek się ze mną pobawi.

- Chłopaki! - krzyknęłam do nich, a po chwili obok mnie byla cała czwórka mężczyzn - Macie za zadanie pobawić się z tym oto słodkim szkrabem, a w nagrodę dam wam trochę naleśników - uśmiechnęłam się perfidnie. Chłopaki oblizali usta i Smith wziął na ręce Lliama.

Na chwilę spokój

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz