Pov Ash
- Tato muszę - warknąłem będąc blisko wybuchu. Kurwa, Suzanne umiera, a stary nie chce mnie do niej puścić!
- Ashtonie, Suzanne to córka Veronici. Nie puszczę cię do niej - powiedział ze stoickim spokojem, a ja po prostu założyłem buty i wybiegłem do mojego motoru.
- POŻAŁUJESZ! - krzyknął zanim wyjechałem, a ja westchnąłem i włączyłem się do ruchu.
Muszę coś wymyślić, bym znowu nie stracił motoru.
Znowu
***
Pov Suzanne
- Proszę mnie do niej wpuścić! - krzyczał jakiś chłopak zza drzwi, a ja chciałam go walnąć w twarz.
Co ja tu robię?
- Ashton! Wypierdalaj stąd! To moja dziewczyna, nie twoja!
Mam chłopaka? Really?
- Zamknij się Anderson! - warknął ten cały "Ashton", a ja pozwoliłam sobie otworzyć oczy.
- Obudziła się! - krzyknęła jakaś kobieta, a ja wzdrygnęłam się. Co to się dzieje.
Popatrzyłam na salę. Wszystko na biało. Wygląda jak... szpital? Nie wiem jak to nazwać. Niczego tu nie poznaje.
- Suzanne? - ciemna brunetka, dość młoda ale widać z jedną, dwie zmarszczki popatrzyła na mnie z... nadzieją?
- Pani to? - poznaję tą kobietę ale nie wiem, kim ona jest.
- Jestem twoją matką, Suz. A tu jest twój ojciec - pokazała głową na bardzo dobrze zbudowanego mężczyznę. Teraz poznaję.
- Mama - kilka łez poleciało mi po policzku, a ona w zawrotnej prędkości podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Myślałam, że o mnie zapomnisz - powiedziała smutno, a ja uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Aleca - mojego tatę.
- Choć tu tatku - rozłożyłam ramiona, a on usiadł na łóżku i mocno mnie przytulił. Tego mi brakowało.
- Ile spałam?
- Z trzy tygodnie. Za miesiąc kończy się szkoła, więc już sobie ją odpuścisz - uśmiechnęłam się od ucha do ucha i spojrzałam na korytarz gdzie stała dwójka chłopaków którzy się kłócili. Jeden - rudy zdecydowanie był spokojniejszy od bruneta.
- Mamo? Kim są ci chłopacy? - pokazałam na nich, a mama smutno się uśmiechnęła.
- Brunet to Mike, twój chłopak. Ash to osoba której bardzo nie lubisz. Ja za to nie lubię jego ojca. - kiwnęłam głową i poprosiłam rodziców o rozmowę z chłopakami. Ci jak zobaczyli, że się obudzili jak najszybciej do mnie pobiegli. Brunet spojrzał mi w oczy, a potem na usta pytając czy może. Zaśmiałam się i zgodziłam.
Mike pocałował mnie z taką namiętnością, że aż się zdziwiłam. Nigdy tak nie całował.
Nigdy
Gdzie mój przyjaciel od zakładów?
- Mike - wyszeptałam mu w usta, gdy już skończyliśmy - Ja prawie niczego nie pamiętam.
- Co? To ty nie wiesz, że razem jesteśmy? Tak na poważnie - zaśmiałam się i popatrzyłam na niego z politowaniem.
- Serio? To super! Mogę ci powiedzieć, że zawsze cię kochałam? Od naszego pierwszego zakładu?
- Wiem o tym skarbie. Ja w ciebie też - pocałował jeszcze raz moje usta, a po chwili Ash gwizdnął zdenerwowany.
- A ty to...? - spojrzałam na rudzielca i naprawdę go nie pamiętałam. Niczego nie pamiętam sprzed... Dwóch lat?
- Nie poznajesz mnie? Jestem twoim kochankiem, skarbie - mruknął do mnie i już chciał mnie pocałować, ale mu przeszkodziłam głośno się śmiejąc.
- Ash? - ten kiwnął głową - Drogi Ashtonie. Moja ukochana mamusia mówiła mi, że my się ładnie mówiąc nie lubimy, a twój tata i moja mama to najgorsi wrogowie więc nie wciskuj mi tu kitu, że jestem twoją kochanką - Mike wybuchnął śmiechem, a Ash po prostu nie mógł się wysłowić. Ten widok był nie do opisania.
- Jeszcze się we mnie zakochasz - mruknął i wyszedł z sali. Popatrzałam na Mike, który zmarszczył słodko nos.
- Hm? Co jest? - popatrzyłam na chłopaka, a on westchnął i spojrzał na mnie.
- On może mieć rację
***
OMG
Kolejny rozdział! Już dużo nawet
Ale nie zamierzam kończyć książki <3
CZYTASZ
Simply Love 1&2&3
Teen FictionStara nazwa książki: Nic (chyba) z tego nie będzie *** Opis pierwszej i drugiej części Veronica chciała mieć spokojne życie z dala od problemów. Niestety przeprowadziła się do rodzinnego miasta, San Diego, gdzie musi stawić czoło z swoim wrogiem num...