Rozdział 8.3

466 33 1
                                    

Siedziałam obok Hinny, która już drugi dzień płakała. Nie mogłam jej opuścić. Nie zrobiłabym tego nawet obcej osobie. Co dopiero przyjaciółce. 

Od: nieznany

Współczuje :c


Warknęłam rzucając telefon o ścianę, przez co urządzenie rozpadło się. 

- Co robisz? - spytała Hinny, która wparowała do pokoju jak torpeda.

- Znowu ten nieznany - westchnęłam, a ona przytuliła mnie.

Dopiero teraz zauważyłam jaka ona stała się... Drobna. Wychudzona i zmęczona. Ciągle kaszle i prawie nie ma siły mówić.

- Powinnam..

- Cicho bądź - przerwałam jej oschle - Masz odpocząć. - dziewczyna kiwnęła głową i poszła spać, a ja zaczęłam sobie wszystko (znowu) układać w głowie. 

Stracę przyjaciółkę. Już się zamknęłam sobie, ale co będzie później? I jeszcze to co powiedział dr. Jason...

***Wspomnienie***

- Proszę pani - pan Jason zwrócił się do mnie, a ja się odwróciłam w jego stronę

- Słucham.

- Ona nie może w tym czasie zostać sama. Nie chciałem zamartwiać jeszcze bardziej rodziców, ale pani Marlos umrze w ciągu trzech-czterech dni. Proszę się na to przygotować. Śmierć będzie nagła, nie będzie ją bolało.

***koniec wspomnienia***

Znowu się popłakałam. Możliwe, że dzisiaj stracę najważniejszą osobę w moim nędznym życiu. I co wtedy zrobię? Jestem idiotką nie widząc tego, co się dzieje. 

Jestem głupia. 

Z taką myślą zasnęłam. 

***

Obudziłam się obok zimnej Hinny. Od razu zerwałam się na równe nogi i potrząsnęłam blondynką. Łzy zaczęły mi lecieć do oczu. 

- Hinny, Hinny - szeptałam trącając jej ramię - Przyjaciółko.

Straciłam... Straciłam ją... Moją Hinny. 

Chwilę później przyszli rodzice. Matka Hinny upadła na kolana i po prostu wyła. W tym było tyle smutku... Ojciec też zaczął płakać. 

A tego skurwiela Willa nie ma

Chciałam do niego zadzwonić, ale rzuciła mi się w oczy kartka położona obok dziewczyny. Była zgięta w pół, a na środku mały napis "Dla Suzanne". Rozwinęłam kartkę i zaczęłam czytać list, który mi napisała:

Suza... Tak bardzo cię przepraszam, że cię opuszczam. Wiem, że to za chwilę się stanie, bo słyszałam jak rozmawiałaś z doktorem o tym, że mniej mi zostało niż tydzień. 

Chciałabym ci podziękować za wszystkie chwilę spędzone z tobą, za to, że byłaś ze mną nawet wtedy, gdy byłaś na mnie wkurzona. Dziękuję. 

Więcej nie napisze bo~~

I tu się urywa. Boże... Ile ona cierpiała. A ten list... Ona ledwo go napisała. Dla mnie. 

Czemu mnie to spotyka. Jestem nieszczęściem chodzącym na tym świecie

***

- ZOSTAŃ ZE MNĄ!

- TWOJE NIEDOCZEKANIE!

Kolejny koszmar.

Już miesiąc minął od śmierci Hinny. Codziennie - w każdą noc - mam ten sam koszmar. Że Hinny specjalnie chciała umrzeć. Proszę ją żeby nie umierała, została ze mną ale i tak ona się naśmiewa i skacze. W kanion.

Przemywam twarz wodą i spoglądam na swój nowy telefon.

Od: Ash -.-

Impreza. Dom Lucy. Wpadaj. 


Ash jest dziwny. Mówię mu ciągle, że nie chce się z nim zadawać, ale ten nie odpuszcza. To jest takie... Wredne. Mam tego dość.  On uważa, że śmierć Hinny to nic. Może trochę mi pomagał na początku ale kurwa niech się  ode mnie odpierdoli. Jestem z Mike'm.

A no tak. Spróbowaliśmy z Mike'm być związkiem "na poważnie". Oboje coś zaczęliśmy do siebie czuć i teraz chodzimy na randki i naprawdę dobrze się dogadujemy. 

Choć... Z wszystkimi mam koszmarny kontakt. Po stracie przyjaciółki z nikim prawie nie gadam. W szkole spadła moja reputacja i nie jestem już tak bardzo popularna. Na szczęście w tym roku kończymy szkołę, a ja zacznę moją cudowną karierę leniucha. Rodzice mają kasy jak lodu więc odpuszczę sobie na razie pracę bo po co. Może potem coś znajdę. 

***

- Suzanne, ktoś do ciebie! - krzyknęła mama z dołu, a ja wytarłam łzy i zeszłam do holu, gdzie stał...


***

Cześć!

Ale ze mnie polsat ups :)

Dzisiaj jeszcze jeden rozdział by nie być taką wredną osobą ;*

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz