Prolog trzeciej części

699 42 1
                                    

Veronica

Pustka. Tyko to czuje po poronieniu. Straciłam go.

Straciłam mojego synka. 

Nie będę już płakać. 

Nie potrafię.

Znowu to robię. 

Znowu płaczę.

- Veronica - uśmiechnęła się do mnie Angela - Jadę do taty, pewnie zostajesz sama? - kiwnęłam głową.

- Cześć, mamo - pożegnałam się z kobietą i po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.

*** ROK PÓŹNIEJ ***

- Adelaine! - śmiałam się z moich przyjaciół. Każdy chciał inne imię dla mojej córki.

- Jessi! - krzyknął Mark.

- Proszę o ciszę. Tu jest szpital - upomniała nas pielęgniarka, a ja zgromiłam przyjaciół wzrokiem.

- Rebbeca! - uśmiechnęła się chytrze Liliana, a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Kochanie, jakie byś chciała imię dla naszej córki? - opanował mnie Alec.

- Suzanne Rebbeca. A Jessica Adelaide będzie druga - uśmiechnęłam się promiennie.

Tak, już zamierzam z Alecem starać się o drugą córkę. Uwielbiam dzieci, tak samo jak mój mąż.

- Cudowne imiona! - zapiszczała Sara, a ja lekko się wzdrygnęłam widząc lekarza, który ze mną flirtował.

- Zawołacie Jake'a i Daniela? - poprosiłam Sarę i Dylana, a oni kiwnęli głowami i po chwili wrócili z moimi kochanymi "zwierzętami".

Co poradzić, że ciągle są głupi?

- Ja będę ojcem chrzestnym! - wydarł się Jake, a ja wywróciłam oczami.

- Yyy nie. Ojcem będzie Dylan, a matką Lila - uśmiechnęłam się do moich najlepszych i zasnęłam.

No i mamy prologa. Sorki, że nie wrzuciłam wczoraj ale jestem chora i słabo mi to idzie.

Next rozdział od:

5 🌟
10 👀

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz