Rozdział 14.2

727 37 2
                                    

Co tu się dzieje?! Ed mnie całuje?

Ale czemu się nie wyrywam?

Czemu nie uciekam?

To mój przyjaciel!

Czemu właśnie odwzajemniam pocałunek?!

- Ed - popatrzyłam na niego pytająco, gdy ten przestał mnie całować. Ten uśmiechnął się i złapał swoimi rękami moją twarz. 

- Cśś. Dobranoc - pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. Siedziałam tak na łóżku i nie mogłam się poruszyć. Ed mnie pocałował?!

***

Obudziłam się nadal zszokowana pocałunkiem z strony przyjaciela. Niby wcześniej to robiliśmy, ale to dla odciągania innych, a teraz zrobił to z własnej woli. Chyba.

Z głową w chmurach ubrana i umalowana poszłam do kuchni, gdzie przy blacie stał Sheeran robiący śniadanie. A to nowość.

- Cześć, Ver - rudzielec podszedł do mnie i cmoknął w usta. Stałam jak wryta patrząc, jak mężczyzna się uśmiecha i miesza jajecznicę z bekonem.

- Ale... J.. Jak... Co... - jąkam się nerwowo drapiąc w kark. Ed zaśmiał się i wyłączył palnik.

- Kocham cię - wyszeptał mi w szyję i zaczął ją całować powodując u mnie dreszcze.

- J...Ja... Ale... Co? - powtarzam się patrząc na niego wyczekująco. 

- Pokażę ci - uśmiechnął się cwanie i złapał mnie na biodra przyciągając do siebie. Pochylił się i pocałował w usta. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i odwzajemniłam pocałunek. Sheeran przegryzł moją dolną wargę, przez co jęknęłam, co on wykorzystał. Dodał język, a po chwili walczyliśmy o dominację. Ed wygrał, ale nie zostawałam w tyle.

Nie przestalibyśmy, gdyby nie chrząknięcie od strony pokoju. Chciałam się odsunąć, ale piosenkarz mi nie pozwolił. Uśmiechnął się cwanie, a ja popatrzyłam na źródło dźwięku.

- Cholera, ED - warknęłam odsuwając się. W drzwiach stał Saoudre, Dylan, Liliana, Lliam, Sara, Lorris i rodzice. - Dzięki, stary - popatrzyłam na niego z politowaniem, a on się zaśmiał i objął mnie w pasie kładąc swój podbródek na moim ramieniu.

- No hej - pierwsza odezwała się Sara i mocno mnie przytuliła. Uśmiechnęłam się i zaśmiałam się widząc skrzywioną twarz Lorrisa.

- Co tu robicie? - spytałam przytulając każdego oprócz Lorrisa i Saoudre.

- Masz imieniny Vera, wszystkiego najlepszego - uśmiechnął się Dylan i mocno mnie przytulił. Wręczył mi małe pudełko w którym była bransoletka z serduszkiem. Uśmiechnęłam się i wprosiłam wszystkich do salonu. Wróciłam do kuchni, gdzie czekał na mnie Sheeran. Uśmiechał się trzymając w ręku moje ulubione białe róże i naszyjnik, gdzie napisane jest: S+V. Popatrzyłam na niego i mocno przytuliłam.

- Jesteś kochany - pocałowałam mężczyznę w usta i ręce zaplotłam na jego szyji. 

- Wiem, skarbie. Po to mnie masz - zaśmialiśmy się i wróciliśmy do salonu, gdzie Saoudre kłócił się z Dylanem, kto jest przystojniejszy.

Oczywiście, że Dylan

- Ver? Kto jest przystojniejszy? - spytał Dylan, a ja zaśmiałam się i powiedziałam, że on. Ten uśmiechnął się triumfalnie i popił kawę, którą sobie wcześniej zrobił.

- Ale Sheeran najpiękniejszy - powiedziałam dumnie i pocałowałam rudzielca w policzek.

- Mam rozumieć, że jesteście razem? - spytała Liliana.

- Nie

- Tak - powiedzieliśmy w tym samym momencie. Oczywiście ja powiedziałam "nie".  - Oh, oczywiście, że tak - uśmiechnął się od ucha o ucha rudzielec, a ja spaliłam buraka. 

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz