Rozdział 9.2 (maraton 1/4)

781 40 1
                                    

Mówiłam, że was kocham? To mówię! 3 tyś wyświetleń <3 KOCHAM!

Z okazji wdzięczności maratonik <3

***

Od miesiąca prześladuje mnie ten sen. Wolałam się nie pytać Eda, czy jego ojciec żyję. Ale ja nigdy nie przejechałam żadnego mężczyzny. Nawet kobiety ani dziecka! Jeździłam kilka razy, ale to była godzinka, może dwie! 

- Veronica! - krzyknęła mi przy uchu Sara.

- Co? - spytałam wyrywając się z moich jakże nieinteresujących myśli.

- Co się stało? Jesteś nieobecna. Od miesiąca. Słuchaj, niedługo mamy kolokwium, a ty się nie uczysz! - machnęłam jej ręką i nadal bawiłam się z Lliamem zabawkami. - I zauważyłam, że unikasz Eda.

- Nic się nie stało. - westchnęłam i poszłam do pokoju mojej przyjaciółki, która przeprowadziła się tu kilka dni temu. - Lil, lasagne się upiekła.

- O, już idę. - uśmiechnęła się i oderwała od książek. 

- Wróciliśmy! - usłyszeliśmy głos Saoudre, a ja jęknęłam w duchu. Od kilkunastu dni nie da się znieść naszych kłótni, więc Smith wyprowadził się na chwilę od nas, a na jego miejscu spała Sara i Lorris. 

- Super. - burknęłam i rozłożyłam talerze w jadalni. 

- Witam mojego skarba. - powiedział mi przy uchu Ed, ale szybko go odepchnęłam i wzięłam do rąk sztućce.

- Hej, rozłóż. - podałam przyjacielowi  widelce i noże i zaczęłam kroić obiad. Po chwili całą szóstką zasiedliśmy do stołu (Ja, Saoudre, Ed, Lliam, Sara i Liliana). Pomiędzy nami była krępująca cisza. Po chwili przyjaciele zaczęli rozmawiać, ale ja wyłączyłam się. Dłubałam w talerzu nic nie robiąc.

- Vera do cholery! - krzyknął Ed, a ja cała się spięłam.

  - TY SUKO! - wrzasnął i uderzył mnie ręką w policzek .

Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy przypominając sobie nękający mnie sen. 

- Veronica? - Sara położyła rękę na moim ramieniu, a ja kompletnie się rozpłakałam.

- Boże Ver, chciałem ci tylko zwrócić uwagę... - powiedział z troską Sheeran.

- Ty suko... - szepnęłam

- Co? - powiedziała Lil i Lorris jednocześnie.

- Czy twój ojciec żyje? - spojrzałam na rudzielca z bólem.

- Tak, wczoraj z nim rozmawiałem. Veronica, co się stało? - odetchnęłam z ulgą i spuściłam głowę. 

- Ja... Ja mam sny... - załkałam - Koszmary. - poprawiłam się - Śni mi się, że... Że zabiłam twojego ojca - popatrzyłam na przyjaciela, ale od razu spuściłam wzrok na palce. - I wpadłeś w furię. Najpierw zabiłeś Lliama, potem siebie. Potem okazywało się, że to był sen... I gdy mnie zbudziłeś, pytałam się, czy twój tata żyje. Powiedziałeś, że jakiś motorzysta go rozjechał. Powiedziałam ci prawdę, a ty... Ty... Poszedłeś po... Nóż. I... I...I. - Już nic nie powiedziałam, po prostu płakałam. Sara mocno mnie przytuliła, a Ed stał jak wryty. Po chwili odsunął ode mnie Sarę i sam mocno mnie przytulił.

- Nawet gdybyś zabiła mi całą rodzinę, nie umiałbym się na ciebie gniewać. - wyznał mi to i starł łzy z moich policzków. - Śpisz ze mną, może ci przejdą te koszmary. - kiwnęłam głowa i wtuliłam się w przyjaciela.


Ed (WOW c'nie? Pierwszy raz daję perspektywę mojego idola, ale to za sprawą prośby jednej z czytelniczek ~ Autorka)

Tuliłem moją małą Veronicę zastanawiając się, co jej strzeliło do łba, żeby mieć takie sny. Mój tata żyje dobrze z moją mamą i babcią gdzieś w Ameryce. 

- Idziemy spać, kochana - spojrzałem na nią i lekko uśmiechnąłem. Ona to odwzajemniła, i zaniosłem ją do łóżka. Rozebrałem się do bokserek i poszedłem spać razem z nią.

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz