- Jestem! - krzyknęłam ciągnąc moje dwie walizki. W samochodzie Cody spał, więc szybciej wezmę te bagaże.
- Boże, Ver. - podbiegł do mnie Brandon i mocno przytulił. Zaraz po tym wpił się w moje usta. Smakował alkoholem i papierosami, co mnie zmartwiło. Trochę za szybko mnie całował, dlatego ledwo co nadążałam. Bran chyba to zrozumiał, bo spowolnił pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się lekko dysząc.
- Cody jest w aucie. - Brandon szybko do niego podbiegł i zaczął go wyjmować z samochodu. Ja w tym czasie zdjęłam buty i podeszłam do Angeli.
- Jak tam wakacje? - uśmiechnęła się do mnie moja "mama".
- Bardzo dobrze. Wypoczęłam, dzięki czemu mam siłę słuchać kłótni Saoudre i Brandona.
- To świetnie. Saoudre nie mógł się pogodzić z myślą, że przez niego wyjechałaś. A Brandon - pokręciła z rozbawieniem głową - Sądzę, że teraz nie opuści Cię na krok.
- Wątpię. - zaśmiałam się, a po chwili poczułam ręce na swojej tali.
- A ja nie. Nie spuszczę Ciebie z oka, kotku. - powiedział z powagą i musnął swoimi ustami moje ucho.
- Okej. - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego.
*** TYDZIEŃ PÓŹNIEJ ***
Siedziałam na kolanach mojego chłopaka wtulając się w niego i wżerając pop-corn. Nie ma to jak okres. Ja zawsze go przeżywam.... Mocniej.
- Wszystko spakowaliśmy? - spytałam chyba setny raz. Za godzinę wylatujemy do Londynu. Trochę się boje, że czegoś zapomnę. Typowa ja.
- Kotku, zaraz zapomnisz swojej głowy. - zaśmiał się, ale dostał za to ode mnie w ramię. Zeszłam z jego i poszłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i wtuliłam się w poduszkę. Zaraz zwymiotuje...
- Kochanie. - usłyszałam, jak materac obok mnie się ugina. - Okres dostałaś?
- Yhym.... Źle się czuje. - nagle szybko poleciałam do łazienki, kucnęłam przy kiblu i zaczęłam wymiotować. Brandon podszedł do mnie i przytrzymał moje włosy, jedną ręką gładząc moje plecy. Gdy skończyłam, wymyłam twarz wodą i przytuliłam chłopaka.
- Trochę bardzo przeżywam okres. - jęknęłam i wróciłam do łóżka.
- Może polecimy późniejszym lotem, słońce?
- Nie trzeba. Przejdzie mi. Dziękuję. - uśmiechnęłam się i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.
***
- Kotku, wstajemy. - poczułam, jak ktoś zdejmuje ze mnie kołdrę.
- Brandooon. Daj poleżeć, pospać. - ziewnęłam i wtuliłam się mocniej w mojego pluszaka-jednorożca.
- Przełożyłem lot o trzy godziny, ale musimy już jechać. - kiwnęłam głową i leniwie ruszyłam woje cztery litery.
- Ponosisz mnie? - wystawiłam rączki, jak małe dziecko.
- No jasne kochanie. Dla ciebie wszystko. - pocałował mnie w usta i zaniósł mnie do auta, jak pannę młodą.
***
- Edek! - krzyknęłam rzucając się na szyję mężczyzny - Jak dawno cię nie widziałam. Ale teraz będziesz ze mną musiał użerać pięć lat.
- Jakoś przeżyję. - zaśmiał się, a po chwili spojrzał na Brandona - A to to...?
- Chłopak Veronicy... Brandon. - podał mu rękę, a Ed ją uściskał. Potem powiedział coś mojemu przyjacielowi na ucho, a mężczyzna się uśmiechnął - Ale nic nie mów.
- Rozumiem. - szerzej się uśmiechnął i obaj wzięli moje walizki podręczne na piąte piętro apartamentowca.
- Spędzę tu najpiękniejsze lata w życiu.
- No bo z nami. - uśmiechnął się do mnie Sheeran i pocałował mnie w czoło.
Hejka!
Otóż jutro jest Wszystkich Świętych, więc nie dam rady wstawić rozdziału, a znacie mnie z tego, że wstawiam codziennie, więc dzisiaj wstawiam maraton. Będzie on miał cztery rozdziały :) Mam nadzieję, że wam się spodobają.
CZYTASZ
Simply Love 1&2&3
Ficção AdolescenteStara nazwa książki: Nic (chyba) z tego nie będzie *** Opis pierwszej i drugiej części Veronica chciała mieć spokojne życie z dala od problemów. Niestety przeprowadziła się do rodzinnego miasta, San Diego, gdzie musi stawić czoło z swoim wrogiem num...