Pierwszy dzień wakacji.
Tak naprawdę mam je od dwóch tygodni ale dla większości osób zaczęły się właśnie dzisiaj.
Jakoś nie miałam ochoty ją zaczynać. Chciałabym się jeszcze pouczyć bo pamiętam, że rok temu lubiłam naukę.
A no właśnie. Ostatnio coraz więcej mi się przypomina. Niestety z Ashem też. Tyle złego mi robił, a jednak mu nie mówiłam, że wszystko zaczyna mi świtać. Ale postanowiłam mu dać drugą szansę. Niech pokaże na co go stać.
***
- Suzanne! - zawołała mnie mama, a ja westchnęłam i wstałam z łóżka odkładając książkę. Zeszłam na dół gdzie było milion ludu. A tak naprawdę około dziesięciu dorosłych osób, które bardzo dobrze znam.
- Cześć córcia - uśmiechnął się mój ojciec chrzestny. Potem cała rodzina się przywitała, a ja się zaśmiałam.
- My nie rodzina - poruszyłam sugestywnie brwiami, a wszyscy się głośno zaśmiali. Ale jednej osoby nie poznaje. Wysoki brunet z ciemnymi oczami. Jakby czarne.
- Suz, to mój przyjaciel. Saoudre to moja córka - OMG zakochałam się w jego oczach.
- Cześć młoda. Myślę, że będziesz miła dla mojego syna. Jest rok starszy od ciebie ale myślę, że dobrze będziecie się dogadywać.
- Eee...
- Patric! - mężczyzna zawołał najpewniej swojego syna, który po chwili przeszedł przez framugę drzwi. O Boziuniu.
Jego brązowe oczy. Mięśnie. Malinowe usta. Idealnie ułożony jasne włosy. Te tunele w uszach. Jest jeszcze lepszy od ojca. Zaraz za nim weszła starsza kobieta o jasnych włosach i zielonych oczach.
Pewnie mama.
- No nie wierzę Saoudre. A jednak twoją żoną została Sonia. Cześć kochana - Veronica zwana moją mamą ucałowała przyjaciela i jego żonę, a młody popatrzył na mnie jakbym była jakimś eksponatem.
A Mike?
Bierz się za Patrica
Boże moja podświadomość jest... dziwna.
- Hej - usłyszałam obok siebie głos Patrica.
- Cześć - uśmiechnęłam się proponując kawę lub po prostu sok.
- Suz, oprowadź Patrica po domu, dobrze? My musimy porozmawiać - wskazała na dorosłych, a ja kiwnęłam głową i westchnęłam.
- Choć - pociągnęłam go za rękę i po kolei pokazywałam pokoje w domu.
***
- Dziękujemy za wizytę - uśmiechnęła się Veronica do wujka Saoudre, a ten przyciągnął do siebie Sonię i podał rękę mojej mamie. Patric cały czas na mnie patrzył przez co trochę się peszyłam.
- Napisz - uśmiechnął się do mnie blondyn, a ja się lekko zarumieniłam.
- Jasne. Ale pamiętaj, że mam chłopaka. - puściłam mu oczko i odwróciłam się z zamiarem pójścia do pokoju jednak nie było mi to dane ponieważ Patric złapał mnie za rękę i pocałował w policzek. Zarumieniłam się więc zakryłam policzki włosami, a blondyn się zaśmiał.
***
Od: nieznany
Nie uciekłaś mi kochanie
Do: nieznany
Męczydupa. Imię podasz?
Od: nieznany
Pan P
Zmienić nazwę nieznany na męczydupa P?
TAK
Do: Męczydupa P
Miło poznać, (NIE XD) Jestem Suz
Od: Męczydupa P
Zmieniłaś się księżniczko.
Postanowiłam mu nie odpowiadać i pójść spać. Oczywiście nie było mi to dane bo ktoś się dobija do okna przez co chciałam go zabić. Wygramoliłam się z łóżka i otworzyłam okno wpuszczając mojego chłopaka.
- Mike, ja cię kiedyś zabije - chciałam być poważna ale mi nie wyszło i wybuchnęłam śmiechem. Niestety Andersenowi nie towarzyszył dobry humor - Co jest?
- Musimy zerwać.
:)))))))
Ostatnio mam słabo w życiu więc nie mam czasu na pisanie ale się staram.
Wena też słabnie więc możecie pomóc na pv.
CZYTASZ
Simply Love 1&2&3
Teen FictionStara nazwa książki: Nic (chyba) z tego nie będzie *** Opis pierwszej i drugiej części Veronica chciała mieć spokojne życie z dala od problemów. Niestety przeprowadziła się do rodzinnego miasta, San Diego, gdzie musi stawić czoło z swoim wrogiem num...