Obudziłam się przygnieciona przez rękę. Ja nie mogę.
Lekko wzięłam jego rękę żeby go nie obudzić i strąciłam ją z siebie.- Gdzie idziesz? - spytał mnie zaspanym gardłowym głosem.
- Jestem cała obolała. Idę się wykąpać. - jęknęłam.
- Idę z tobą. - szybko wstał z łóżka i klepnął mnie w tyłek.
- Nie pozwalaj sobie zbyt wiele. - warknęłam uśmiechając się.
- Tak jest, księżniczko. - pocałował mnie za uchem i przycisnął do siebie.
*** PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ
Włożyłam kask na głowę śmiejąc się z Maxa, który mi machał na pożegnanie.
- Pa Maxiu, widzimy się jutro. - uśmiechnęłam się i przybiłam mu żółwika.
- Ale ja już tęsknię, siostrzyczko. - przytuliłam go i wsiadłam za Saoudre na motor.
- Kotku, mamy mało czasu. - szepnął mi do ucha mój chłopak.
Przez pół roku zmieniło się... Dużo. Zaufałam Saoudre, i jesteśmy razem. Będę miał braciszka, lub siostrzyczkę, bo Angelica jest w ciąży.
Sara ma chłopaka, z którym jest naprawdę szczęśliwa. Oczywiście tym chłopakiem jest Lorris. Sara tak się za nami stęskniła, że przyjechała do nas.
Dylan nadal jest gejem (Już nie BI) , co mi jakoś szczególnie nie przeszkadza. Leo wyjechał do Kanady. Mama znalazła chłopaka, ale nie interesuje mnie to, bo nadal jestem na nią wkurzona. Tak, zdecydowanie dużo się stało.
Pokłóciłam się z Camille i nie rozmawiamy ze sobą od trzech miesięcy. A Ed... Ah Ed. Bardzo za nim tęsknię. Ostatnio widziałam go w kwietniu, a jest czerwiec. Na szczęście codziennie do siebie piszemy i czasami rozmawiamy przez Skype'a.- Nad czym tak myślisz? - spytał mnie Saoudre. Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy na miejsce. Dom rodziców.
- Nad niczym kochanie - pocałowałam go lekko w usta i zeszłam z motoru. Podałam mu kask i zapukałam do dużego jednorodzinnego domu. Po chwili otworzyła nam Angelica z już widocznym brzuchem.
- Część Angela - pocałowałam ją w policzek i weszłam do środka trzymają mojego chłopaka za rękę. - Tatuśku! - krzyknęłam sprawdzając godzinę w telefonie. Dwunasta, nie tak źle.
- Cześć kochanie. Witaj synu. - uścisnął dłonią chłopaka, a mnie ciągle zastanawia czemu on tak mówi.
- Dzień dobry. Życzymy wszystkiego najlepszego. - uśmiechnęłam się i podałam mu Jacka Danielsa. Tata wyszczerzył się i zabrał alkohol.
- Saoudre, popijemy? - chłopak uśmiechnął się ale pokręcił przecząco głową.
- Prowadzę. Nie potowarzyszę panu.
- Ja będę prowadziła. - uśmiechnęłam się i zabrałam kluczyki.
- Skarbie, jesteś najlepsza. - pocałował mnie czule w usta. Jak zwykle poczułam czekoladę i miętę.
- Wiem o tym. - uśmiechnęłam się. - Idę się przejść, a wy macie nie rozrabiać.
- Oczywiście - zasalutowali mi, a ja wyszłam z domu.
***
Szłam powoli patrząc jak ludzie uśmiechają się do swoich dzieci.- Znowu się spotykamy - usłyszałam za sobą głos i zemdlałam.
Saoudre
Już kilka godzin nie ma mojej kochanej Veronici. Zacząłem się martwić, ale jej ojciec był już upity przez prezent, który mu daliśmy.
- Proszę pana, poszukam pana córki. - wstałem z kanapy i zobaczyłem, że ktoś do mnie napisał. Otworzyłem wiadomość i zamarłem.
Od: nieznany
Witaj gówniarzu. Pamiętasz mnie? To ja, Dawid. Mam nadzieję, że kochasz swoją dziewczynę, bo ona tu sobie leży, stęka z zimna i głodu i ciebie potrzebuje. Dawaj kasę, albo twoja dziewczyna zginie.
Veronica
Od trzech dni nie dostaje prawie nic do jedzenia. Nikt do mnie nie przychodzi. Nikt nie daje mi picia, czegoś czym mogę się otulić. Boje się, ale muszę być twarda.
- Jest tutaj - usłyszałam zza drzwi głos... Jakiegoś mężczyzny. Za nic nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należał, ale na pewno go znam. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał...
CZYTASZ
Simply Love 1&2&3
Teen FictionStara nazwa książki: Nic (chyba) z tego nie będzie *** Opis pierwszej i drugiej części Veronica chciała mieć spokojne życie z dala od problemów. Niestety przeprowadziła się do rodzinnego miasta, San Diego, gdzie musi stawić czoło z swoim wrogiem num...