Weszłam do domu i westchnęłam. Miałam iść do Leonarde, ale nie mam siły. Ledwo co wpadłam do pokoju, a już prawie zemdlałam. Co się ze mną stało? Może to przez to, że wracając upadłam na bruk? Nie wiem. Od razu poszłam spać.
***
Obudziłam się w nocy. Sprawdziłam telefon. Ja pierdole. Trzydzieści nieodebranych połączeń i z dziesięć smsów.
Nieodebrane połączenia:
Od: Leonek (15)
Od: Mamuśka (5)
Od: Dupek zwany Saoudre (10)
Od: Leonek
15:40 Ver gdzie jesteś?
16:39 Kotku, co się stało?
18:27 Vera, Saoudre i twoja mama do ciebie dzwonili. Co się stało?
Od: Smith
18:28 Parker Leo wychodzi z siebie. Weź zadzwoń przynajmniej.
Od: Leonek
22:48 Kurde, Zaraz się wkurzę. GDZIE TY JESTES?!
4:55 Dobra, twój tata powiedział, że jesteś w domu. Nigdy więcej tak nie rób.
Upsss. Napisałam szybko do Leo, że zaspałam i dalej poszłam spać.
***
Od dwóch minut dzwoni telefon. Nie miałam ochoty wstawać z łóżka do biurka, więc zignorowałam go.
Wreszcie wstałam z mojego ukochanego łóżka bo już pół godziny dzwoni ten cholerny telefon.
- Kto śmie przerywać mój sen - ziewnęłam nie patrząc kto dzwoni.
- Dziewczyno jest siódma pięćdziesiąt dziewięć. Czemu nie jesteś w szkole? - wrzasnęła Camille.
- Źle się czuje - złapałam się za brzuch. Nagle opuściłam telefon i pobiegłam do łazienki. Oparłam przed kiblem i zaczęłam wymiotować. Co się do cholery dzieje?!
- Vera? - podeszła do mnie mama - Veronica! - podbiegła do mnie i przytrzymała włosy. Po skończonym rzyganiu podniosłam się i wymyłam twarz wodą.
- Przepraszam. Pójdę się położyć...
- Dobrze córciu. Coś się stało? Martwię się. - powiedziala, gdy weszliśmy do mojego pokoju
- Ym... Wczoraj upadłam na bruk. Wtedy walnęłam głową w.. kamień? Nie pamiętam - starałam się przypomnieć o co się walnęłam, ale słabo mi to wychodziło.
- Gdzie się walnęłaś? - spytała rodzicielka z troską w głowie. Pokazałam jej tył mojej głowy. Mama dotknęła tam ręką, i od razu cofnęła. Spojrzała na dłonie, które były w krwi.
- Mamo? - popatrzyłam przerażona na jej rękę. Ona znowu przyłożyła palce. Było więcej krwi. Spojrzała na poduszkę na moim łóżku. Dopiero teraz zauważyłam, że była cała w czerwonej cieczy.
- Jedziemy do szpitala - oznajmiła i pomogła mi się ubrać, bo coraz słabiej się czułam. Nagle poczułam, że bardzo chce mi się spać. Zamknęłam oczy. Więcej nie pamiętam.
Saoudre
Siedziałem na tej okropnej lekcji zwanej matematyką i patrzyłem na pana, który chce nam przekazać jakieś informacje, ale słabo mu to wychodzi. Nagle zadzwonił mi telefon. Wyszedłem z sali pod pretekstem pójścia do łazienki. Oddzwoniłem do (jak się okazało) mamy Very.
- Słucham?
- Saoudre proszę przyjedź. - matka dziewczyny płakała w niebo głosy. Ledwo co rozumiałem jej słowa.
- Co się stało?
- Podwieź mnie i Vere do szpitala. Szybko. Ona zemdlała. - sparaliżowało mnie. Rozłączyłem się i sparowałem do sali. Szybko zabrałem plecak.
- Smith? - popatrzył na mnie zdziwiony nauczyciel.
- Muszę iść prze pana. Muszę zawieźć Veronicę do szpitala - powiedziałem wychodząc z sali z biegiem. Wyszedłem z szkoły i odpaliłem mój samochód.
Po dziesięciu minutach byłem pod domem Parkerów.
- Pani Grace! - wyszedłem z auta biegnąc w stronę drzwi.
- Podnieś ją i zanieś do samochodu! - krzyknęła zabierając klucze do domu. Zrobiłem to, co powiedziała. Po pięciu minutach byliśmy pod szpitalem. Mama powiedziała lekarzom, co się stało, a oni od razu wzięli ją na operację. No świetnie. Na dodatek jest tutaj Leonarde...
-----------------------------------------------------------
Robię trzyrozdziałowy maratonik. Zaczynam od następnego 😘
CZYTASZ
Simply Love 1&2&3
Fiksi RemajaStara nazwa książki: Nic (chyba) z tego nie będzie *** Opis pierwszej i drugiej części Veronica chciała mieć spokojne życie z dala od problemów. Niestety przeprowadziła się do rodzinnego miasta, San Diego, gdzie musi stawić czoło z swoim wrogiem num...