Rozdział 20

1.1K 71 1
                                    

19 rozdział przeczytać jeszcze raz bo nie wysłał się cały rozdział! Na szczęście już poprawiłam!

****************************


Rudy patrzy na mnie wzrokiem "Kiedy powiesz żartuje".

- Nie żartuje. Mam nadzieję, że będę mogła u ciebie mieszkać? - Ed wytrzeszczył czy, ale po chwili szczerze się uśmiechnął i podniósł mnie tak, że musiałam opleść nogi wokół jego bioder. Pisnęłam , jak zaczął mnie kręcić wokół swojej osi. Straszne, ale też przyjemne uczucie. 

- Możesz u mnie mieszkać do starości. W Londynie świetnie się zaklimatyzujesz.  Ale się ciesze. Gdzie pójdziesz? 

- Na London Metropolitan University. Jak zdam.  - zaśmiałam się idąc z kumplem za rękę. 

- Nawet dobre studia. Zgaduję, że humanistka - kiwnęłam głową. Po chwili byliśmy w moim ulubionym miejscu w Warszawie.

- Pola Mokotowskie - uśmiechnęłam się i pocałowałam mężczyznę w policzek.

- A myślałem nad trochę czulszym pocałunkiem. - wybuchnęłam śmiechem. 

- Nie zasłużyłeś. Kiedy pierwszy koncert?

- O mój boże! Sheeran! - krzyknęły jakieś nastoletnie Polki. Zaraz do nas podbiegły - Dasz autograf?

- Co te dziewczyny mówią? - spytał mnie, a ja zachichotałam.

- Proszą Cię o autograf - Rudzielec zaśmiał się i zapisał dziewczynom na kartce swój podpis. Dziewczyny przytuliły go i odeszły. - Ale fanki. Też tak chcę.

- Mam propozycję. Nadal tak ładnie śpiewasz? - spytał, a ja kiwnęłam głową. - Świetnie. Zaśpiewasz ze mną "Shape of you".

- Mi pasuje - uśmiechnęłam się. Resztę drogi spędziliśmy rozmawiając i się śmiejąc. Po dwudziestej drugiej wróciliśmy do apartamentu. Przed wejściem poprosiłam go, żeby nie mówił o studiach. Oczywiście się zgodził. Weszliśmy do środka. 

- Ver! - usłyszałam swoje imię z kuchni - Gdzie ty byłaś? 

- Tatusiu...

- Na randce - warknęli Leo i Saoudre jednocześnie, a ja wybuchnęłam z Edem śmiechem.

- No mówiłam ci, jacy oni są podobni - nie mogłam się powstrzymać śmiechu.

- Faktycznie. Dobra, mam tylko cztery pokoje, więc Ver będzie spać ze mną - kiwnęłam głową, ale Saoudre i Leonarde patrzyli na mężczyznę zabójczym wzrokiem.

- Pójdę się umyć - wyszłam z kuchni i podreptałam do mojej torby. Wyjęłam z niej szampon, szczoteczkę i pastę do zębów, czystą bieliznę i ubrania - Cholera, wiedziałam, że czegoś zapomniałam. - Wróciłam do chłopaków - Edeeeek - przerwałam im ich rozmowę. 

- Co chcesz, mała?

- Dasz mi jakiś ręcznik? I... Szczotkę czy grzebień - rudzielec wybuchnął śmiechem.

- Wiedziałem, że zapomnisz szczotki. Kupiłem ci i leży na pralce w łazience. Ręcznik weź mój - uśmiechnęłam się i podreptałam do łazienki. 

***

Kiedy wyszłam z łazienki, było po dwudziestej trzeciej. Co ja poradzę, ze tyle się myję. W salonie siedział tylko Saoudre.

- Nie śpisz? - spytałam go podchodząc do niego. Chłopak popatrzył na mnie uśmiechnięty.

- Kocham Cię. - powiedział te słowa tak spokojnie, a mnie wręcz wmurowało - Za tę twoją nienawiść do mnie. Ty też mnie kochasz...

- Mam mieszane uczucia. - założyłam ręce na piersi. Chłopak podszedł do mnie na niebezpieczną odległość.

- Jestem o ciebie cholernie zazdrosny - musnął moje usta, a ja nie wiedziałam co powiedzieć - Tamto z dziewczyną.. Tu masz mój telefon. Zadzwoń do Alice. Ona Ci powie, że to moja kuzynka.  Kocham Cię, słyszysz? - podał mi telefon, ale go nie wzięłam - No weź.

- Nie. Ufam Ci. I tęsknię. - jedna łza spłynęła mi po policzku.  - Chciałam oderwać się od rzeczywistości chodząc z innymi chłopakami ale nie pykło. Ale już Cię nie kocham, Saoudre. - spuściłam głowę, ale chłopak uniósł mi ją.

- To zakochasz się drugi raz. - patrzyłam na niego, ale on był śmiertelnie poważny. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego. 

Simply Love 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz