Rozdział 14

664 63 12
                                        

Cały czas obserwował Malfoya ukradkiem. Nie wyrażającą żadnych emocji twarz, opadające niesfornie na czoło włosy zmierzwione poduszką, inteligentnie błyszczące oczy i usta, które wykrzywiał teraz niezadowolony grymas.

- Potter! Przez ciebie się spóźnimy - syknął oskarżycielsko Draco. Harry powiódł po jego twarzy, a potem przesunął wzrokiem wzdłuż jego ciała. Jego pierś falowała delikatnie pod koszulą, zdradzając lekkie zmęczenie. Podwinięte rękawy odkrywały jego silne przedramiona. I na żadnym z nich nie było mrocznego znaku. Ciemne spodnie delikatnie opinały jego zgrabny tyłek. - Że też akurat teraz musiałeś leźć po krawat! O czym ty myślałeś, zapominając go z sali Snape'a? I przede wszystkim dlaczego go zdjąłeś?! - krzyczał Malfoy, wciąż zdenerwowany. Cały czas biegli, bo Harry'emu nagle przypomniało mu się, że krawat wypadł mu z kieszeni kiedy szedł na kolację, a teraz byli już spóźnieni na szlaban do Slughorna.

- O tobie - wypalił Harry mimowolnie, ale zaraz się roześmiał. - O Malfoy! Szkoda, że nie widziałeś jaką masz minę - chichotał, łapiąc się za brzuch. Teoretycznie nie było to takie całkowite kłamstwo, ale nie była to też do końca prawda. Bo myślał o tym jak Draco się czuje i co mu jest. Blondyn ściągnął usta w cienką linię i zmrużył lekko oczy. Już po chwili jego ręka powiodła nad głową Pottera i zamaszyście uderzyła w jej tył. - Ała! Co ty?! - warknął buńczucznie czarny, ale mimowolnie wyszczerzył się w głupawym uśmiechu. Draco zachichotał, przewracając oczami.

- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny - odgryzł się, ale po chwili wybił dzwon, ogłaszający pełną godzinę, czyli dziewiętnastą. - Spóźnimy się! - warknął, po czym złapał nieświadomie Pottera za rękę i zaczął go ciągnąć w kierunku lochów. Harry czuł od niego bijące ciepło, ale nic nie powiedział. Pozwolił się pociągnąć, mocniej ściskając jego dłoń. Draco na szczęście tego nie zauważył. Kiedy dotarli do sali, Slughorn już na nich czekał. Nie skomentował ich spóźnienia, bo prawdopodobnie wybaczył już im nieco wybryk na eliksirach. Zamiast tego zastali wysprzątany gabinet i jakieś sterty papierów. Harry'emu przypomniało się jak na drugim roku pomagał Lockhartowi odpowiadać na listy od fanów. Mimowolnie się wzdrygnął. Dopiero po chwili zauważył, że Malfoy nadal trzyma jego dłoń i gładzi jej zewnętrzną część kciukiem. Harry odskoczył od niego jak oparzony, a ten posłał mu nieodgadniony uśmiech. Slughorn chrząknął, po czym zaprosił ich do środka. Dał im do wysprzątania brudne kociołki, ich własny zostawiając na koniec. Gdyby to była lekcja Snape'a, byłoby na pewno o wiele gorzej. Potter przeciągnął się, kiedy odstawił dziewiąty na swoje miejsce. Ziewnął nieznacznie, bo zmęczenie właśnie dawało o sobie znać. - Harry Potter, chłopiec który pieprzył głupoty - pokiwał głową Draco, melodyjnie ćwierkając. Harry zmarszczył brwi, zerkając na blondyna.

- Tam było zupełnie inaczej - wtrącił nagle zupełnie nieświadomie. Malfoy spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się po raz kolejny dziwnie. Harry musiał przyznać, że Draco go wyjątkowo dziś przerażał.

- Moja wersja jest lepsza - skwitował tylko, cicho pogwizdując. Harry prychnął pod nosem, ale nic więcej nie powiedział. Zamiast tego wyczyścił kolejny kociołek. Razem mieli wyczyszczone siedemnaście. Mógł zrobić sobie trochę przerwy, bo Malfoy z niezwykłą dokładnością odklejał skorupki, co jakiś czas stękając z obrzydzenia. Musiał przyznać, że wyglądał przy tym niezwykle zabawnie. - Nie obijaj się Potter - syknął Malfoy, uderzając czarnowłosego ścierką w pośladek. Harry podskoczył i zapiszczał zaskoczony takim obrotem spraw. Zmierzył blondyna wściekłym spojrzeniem, ale musiał przyznać, że rozbawiony Malfoy nie był taki zły.

- Aj aj, szefie! - zasalutował równie ubawiony Potter. Coś błysnęło niebezpiecznie w oku Draco, ale mimo tego się nie odezwał. Zamiast tego na jego usta wstąpił kolejny nieodgadniony uśmiech. Potter zerknął na zegar. Doskonale wiedział, że nie wyrobią się do dwudziestej, a byli umówieni z Hermioną. Czarny niezwykle się gorączkował, pracując coraz szybciej.

Zielony LewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz