Lądując z Syriuszem u boku na dziedzińcu miał wrażenie, że serce wyskoczy mu z piersi, a zwłaszcza wtedy, gdy wszedł sam do środka i zobaczył zerkającego co chwilę na zegar Draco. Do tej pory mógł tylko rozważać czy i jak mu powiedzieć. Teraz musiał zdecydować. Gdy tylko ich oczy się spotkały, od razu poczuł się bezpieczniej. Jak w domu. Blondyn niemal błyskawicznie znalazł się przy nim, trącając go zaczepnie ramieniem.
- Cześć Potter, zgubiłeś się? - zapytał, a na jego twarzy gościł złośliwy grymas, który Harry tak bardzo kochał i nienawidził jednocześnie. Miał ogromną ochotę przewrócić oczami, ale w ostatniej chwili się powstrzymał, również trącając go ramieniem.
- W twoich oczach - powiedział, uśmiechając się przy tym uroczo, na co blondyn prychnął pod nosem. Nachylił się nad nim niezauważalnie by błyskawicznie złączyć ich usta w krótkim, zaczepnym pocałunku. Przez chwilę rozkoszowali się swoją obecnością, wdychając znajome zapachy, które tak trwale przypominały im o dziwnym uczuciu, które dopiero co odkryli. Jak to mówią, gdzie serce twoje tam dom twój. Malfoy przylgnął do Pottera, wsuwając mu chłodne dłonie pod kurtkę, a następnie koszulkę i lokując je pod łopatkami. Harry nie podejrzewał go o taką delikatność, szczególnie, że miał na ciele mnóstwo znaków po jego zębach. Kiedy magiczna chwila minęła, w końcu Potter zebrał się na odwagę i powiedział: - Słuchaj, przebiorę się i porozmawiamy, muszę ci coś powiedzieć, to ważne i...
- Pomóc ci? - zamruczał seksownie blondyn, odpinając jego kurtkę pod szyją i składając na drżącej grdyce delikatny pocałunek.
- Nie! Draco, to ważne, naprawdę to dla mnie istotne i chcę, żebyś się do tego odniósł - fuknął oburzony Potter, krzyżując ręce na piersi i mierząc go ostrzegawczym spojrzeniem. Ubrany w szatę Gryffindoru blondyn przewrócił oczami, marszcząc przy tym nieodzownie swój nos. Gdyby Potter nie poczuł się nagle tak urażony, to pewnie roześmiałby się, a nawet pocałował go w te nadąsane usta.
- Dobra, już dobra, nie bądź taki poważny bo zaczynam się bać. Dziś siadasz przy naszym stole - zawyrokował perfidnie, a potem nie dając możliwości jakiegokolwiek protestu, cmoknął go w policzek i odszedł w stronę schodów.
- Czemu? - zapytał bezrozumnie. Draco wykonał wymowny ruch ręką, zatrzymując się w pół drogi.
- Bo śpię u ciebie? - bardziej stwierdził niż zapytał, na co Potter wyszczerzył się w głupim uśmiechu. Malfoy przewrócił oczami i już miał się wrócić by zmyć ten uśmiech z twarzy Pottera, kiedy przed Potterem stanęła Pansy we własnej osobie.
- Harry! - ucieszyła się i już po chwili czarny znikał w jej drobnych ramionach, obejmowany z całej siły za szyję. - Jak było u rodziców? Przywieźli ci coś z podróży? Pytałeś mamę o tą książkę, o którą prosiłam? Harry! Słuchasz mnie? - paplała, a kiedy zauważyła, że jej nie słucha, zamachała mu dłonią przed nosem. Potter zupełnie to zignorował, bo właśnie odprowadzał blondyna wzrokiem. Draco co chwila zerkał przez ramię, posyłając mu sugestywne spojrzenia i kręcąc przy tym zabawnie tyłkiem. Harry uśmiechnął się pod nosem, rozmarzony oblizując usta. - Na Merlina Potter! Ty się zakochałeś! - roześmiała się dziewczyna, piskliwie wykrzykując to całemu zamkowi, a o ich uszy obił się głośny śmiech arystokraty, który ulotnił się czym prędzej. - A więc Draco Malfoy skradł ci serce i nie tylko z tego co widzę - sugestywnie uniosła brew na widok rozpiętej pod szyją kurtki, przez którą widoczne było kilka malinek z dnia wczorajszego. Czarnowłosy spąsowiał lekko, machinalnie sięgając dłonią w miejsce gdzie spoczywał jej wzrok. Dziewczyna zachichotała. - No to dalej, tłumacz się, ja posłucham - świergotała, ale czerwony ze wstydu Harry złapał ją za nadgarstek i pociągnął w stronę dormitorium ślizgonów. Kiedy wreszcie dotarli do środka, zrozumiał, że Parkinson nie da mu spokoju, dopóki nie zaspokoi jej ciekawości. Przewrócił oczami, bo właśnie rozsiadła się wygodnie na jego łóżku, podczas gdy on przebierał się w szatę Slytherinu. Pomogła mu nawet zawiązać krawat, twierdząc, że robi to niechlujnie i niedbale.
CZYTASZ
Zielony Lew
FanfictionWojna była i zniknęła. Harry Potter był narodowym bohaterem, a Draco Malfoy, jego największy wróg, dawnym Śmierciożercą. Powoli wszystko zaczynało się układać. Potter miał wianuszek fanów, a Malfoy grono nienawidzących go pismaków. Co się by jednak...