Rozdział 48

482 49 2
                                    

Ze względu na ostatnie problemy z samopoczuciem, rozdziały pojawiają się rzadziej. Przepraszam za to, postaram się wstawiać coś co 3 dni, dzięki za cierpliwość :)

Harry nie rozumiał niczego. Miał totalną pustkę w głowie. Bycie w tym świecie zupełnie zabijało jego prawdziwą osobę i umiejętność trzeźwego myślenia. Zabijało w nim prawdziwego Gryffona. Za to Malfoy był jego oparciem, co było nienaturalne i nienormalne. Oderwał się nagle od ust blondyna, kiedy ktoś bez pukania otworzył drzwi. Dłonie niechybnie zsunęły się na brzuch arystokraty, co chłopak skwitował cichym prychnięciem.

- Harry! - pisnęła zaskoczona Lily Potter, zastając swojego syna całującego się z chłopcem. Draco leniwie oderwał się od chłopaka, opierając dłońmi za plecami o materac łóżka. Potter w roztargnieniu spojrzał na kobietę i poczuł się, jakby właśnie przyłapano go na czymś karygodnym, a przecież ujawnionym gejem był już od swoich szesnastych urodzin. Blondyn nonszalancko odchylił głowę do tyłu, przyglądając się scenie z półprzymkniętych powiek.

- Puka się - upomniał nagle, na chwilę odrywając dłoń od materaca i przeczesując długimi palcami czarne kosmyki Harry'ego. Potter czuł się wyjątkowo... nagi pod surowym spojrzeniem matki. Po chwili podniósł się gwałtownie z kolan kochanka i poprawił przekrzywione okulary. Jego policzki niemal płonęły, nie wiedział dlaczego reaguje w ten sposób. 

- Ughm... - wykrztusiła kobieta, również pąsowiejąc. Draco nie mógł wprost powstrzymać się od chichotu spowodowanego ich reakcją. Harry powstrzymał niekontrolowaną chęć uderzenia chłopca, głośnym westchnięciem. - J-jak długo to trwa? - zapytała, wchodząc do pokoju i cicho zamykając za sobą drzwi. Brunet poczuł narastający gniew. Nie znał jej, a wypytywała o jego życie osobiste. Miał ochoty wybuchnąć z nienaturalnych dla siebie powodów, było to dziwne i głupie, ale czuł się jak tykająca bomba. Wtedy Malfoy jak na zawołanie objął go w pasie. 

- Długo. I potrwa całe życie - w jego oku błysnęło dziwne uczucie, niezrozumiałe dla czarnego. Potter miał wrażenie, że Draco świetnie się bawi, bo złośliwy uśmiech nie schodził z jego twarzy. Zdążył przywyknąć do jego głupich wyskoków. Ale nagle pomyślał, że to nie taki zły pomysł. Lily chrząknęła znacząco, rozglądając się z zakłopotaniem po pokoju. 

- Ach tak! - wykrztusiła, na chwilę marszcząc brwi, jakby zastanawiała się co dalej. - Zastanawiałam się, czy jesteście w stanie do nas zejść i omówić dalszy...

- Nie, nie jesteśmy - powiedział w końcu stanowczo Potter. - Proszę nas w to nie mieszać Li... to znaczy mamo - warknął nazbyt surowo, po czym bezceremonialnie wyrwał się z objęć Draco i wstał z łóżka. - Idę się przejść. Idziesz ze mną czy masz zamiar popijać herbatkę i udawać, że wszystko jest świetnie? - fuknął urażony, widząc zaskoczenie arystokraty. Malfoy otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale już po chwili kiwnął głową. Potter wyciągnął rękę w jego kierunku, którą ten nieśmiało, wręcz dziewiczo chwycił i pozwolił wyciągnąć się z pokoju. 

- Rozumiem - mruknęła tylko matka chłopaka, mocno zaciskając usta. Już po chwili obaj zbiegali po schodach, nie dając jej czasu na jakiekolwiek wybuchy. Ich kroki odbijały się po drewnianych stopniach, kiedy zbiegali w pośpiechu. 

- Och Harry, zabierasz mnie na romantyczny spacer? - skwitował złośliwie blondyn, kiedy ten niecierpliwie ciągnął go ku wyjściu. Marna próba rozluźnienia napiętej atmosfery.

- Zamknij się Malfoy! - warknął, czując jak jego złość kumuluję się i w każdej chwili może wybuchnąć w postaci niekontrolowanej magii albo ciosu w idealną szczękę chłopaka. 

- Auć! Co tak ostro? - prychnął, kiedy obaj wciągali buty. Potter tylko westchnął, sznurując trampki. Draco zacmokał z niesmakiem, widząc zdewastowane obuwie chłopaka. - Za grosz gustu! - jęknął teatralnie, wywołując tym u Pottera cichy chichot. - Nie chcę narzekać, ale pada - dodał po chwili, widząc jak Harry wciąga kurtkę. Sam również wsunął na siebie swoją. Zdecydowanie w tym świecie gust Malfoya był gorszy, a jego ubiór nieco bardziej niechlujny. Zirytowany Potter otworzył drzwi, a Malfoy widząc gęsty deszcz, który zasnuwa świat, wzdrygnął się nieznacznie. 

Zielony LewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz