Rozdział 20

612 53 0
                                        

Draco niecierpliwie bębnił palcami w blat stołu. Hermiona właśnie zabierała się za opowieść. Zmarszczyła zabawnie brwi, jakby zastanawiając się nad tym jak ująć historię w słowa i zaczęła. 

- Tom Marvolo Riddle dołączył do Slytherinu kiedy miał jedenaście lat. Był czarodziejem półkrwi, ale nie miał nikogo bliższego z rodziny, kto mógłby się nim zająć. Dlatego też, Albus Dumbledore odebrał go z sierocińca i umieścił tu. Voldemort był inteligentnym czarodziejem, bardzo pojętnym. Szybko nabierał nowych umiejętności. Ze względu na swoją przeszłość i brak rodziny był również niebezpiecznie skryty i wykazywał skłonności destruktywne - dziewczyna spojrzała na jej towarzyszy, jakby szukając pozwolenia. Harry kiwnął jej głową, żeby kontynuowała. - Kiedy ukończył szkołę bardzo pokłócił się z Dumbledorem o stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią. Dyrektor mu odmówił. Od tej pory słuch o nim zaginął. Krążą plotki, że wyjechał z Anglii. Niestety nic nam o tym nie wiadomo... - Draco spojrzał na Pottera. Harry miał obojętny wyraz twarzy, słuchając o dzieciństwie Voldemorta. Blondyn zrozumiał, że Potter doskonale znał tą historię, tylko uzupełniał informacje. Po jego twarzy przebiegł zmartwiony cień, ale nie odezwał się ani słowem. - Wiemy natomiast, że odwiedził wiele miejsc w Europie. Wrócił jakieś dwanaście lat temu. Nie postarzał się za wiele. Krążyło wiele plotek, że zbiera ludzi. O dziwo nie brał kogo popadnie, tylko czarodziei półkrwi bądź czystej krwi. Głosił swoje prawdy, mówiąc, że mugole chcą pozbyć się całej magii, bo nas nie rozumieją. Twierdził, że spotkał się ze specjalnymi celami, gdzie przeprowadzali eksperymenty na wszystkim co magiczne i przetrzymywali animagów. Proponował iddylistyczny świat, w którym to miało nie być mugoli, tylko sami czarodzieje. Wolni i bez ograniczeń. Stopniowo ludzie zaczęli interesować się jego słowami, nazywając go wizjonerem. Inni zaś uważali go za totalnego wariata. Tak jak Ministerstwo. Nie traktowało go jak zagrożenie. Oczywiście dopóki znowu nie zniknął. Jak się domyślacie, zbierał tych "wartościowych" czarodziei - tu dziewczyna podkreśliła swoje słowa z lekką pogardą. Harry wzdrygnął się nieznacznie. W końcu sam był półkrwi. Draco kiwnął po raz kolejny głową na znak zrozumienia. 

- Kontynuuj - poprosił sucho blondyn, na co dziewczyna splotła palce i wróciła do opowieści. 

- Z tego co mi wiadomo, to twój ojciec Draco, zgłosił się do niego sam. Razem z Severusem Snape'm poprosili go o możliwość dołączenia do jego grupy. Chyba byli blisko? - tu dziewczyna zapytała prawie szeptem. Draco drgnął. 

- Severus Snape w tamtym świecie był moim ojcem chrzestnym - stwierdził poważnie. 

- Och! - wykrztusiła dziewczyna, jawnie zaskoczona. - Draco nigdy mi nie mówił - stwierdziła urażona. 

- Widocznie uznał, że ci to niepotrzebne - mruknął blondyn, na co Harry uśmiechnął się ciepło. Dziewczyna po raz kolejny dzisiejszego dnia kiwnęła głową w zadumie. 

- Rozumiem. Wracając... Lucjusz Mafloy szybko wkupił się w wewnętrzny krąg zaufanych ludzi Voldemorta. Tom bardzo mu ufał ze względu na to, że większość rodziny twojej matki również do niego dołączyła...

- Lestrange - odezwał się w końcu Potter po dłuższym milczeniu. 

- Tak - mruknęła Granger. - Książki mówią, że zrobił to dla ciebie Draco. Bardzo martwił się o twoją przyszłość. Voldemort namącił mu w głowie, że jako czystokrwiści jesteście bardziej narażeni na prześladowania ze strony mugoli. Głupie prawda? - zapytała gryfonka, chcąc jakoś rozluźnić atmosferę. Jednak ich miny nie wyrażały większego rozbawienia. Draco siedział jak struty na krześle, a Harry zaciskał mocno pięści. Dziewczyna spąsowiała. - Tak... Wtedy zaczęły się prześladowania. Ministerstwo zainteresowało się tym, pod jakim naciskiem Voldemort stara się zbierać coraz to nowych czarodziei, demonstrując swoją siłę. Zbierał "podejrzanych" mugoli w jednym miejscu i torturował tak długo, dopóki nie przyznali się do postawionej im winy. Wiele wtedy się wycofało. Zaczęli emigrować poza Anglię, a grono świty Voldemorta znacznie się uszczupliło. Wtedy zrobiło się jeszcze gorzej...

Zielony LewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz