Gdy już zjadłam swój posiłek poszłam do Dumbledora.
Sama chcę z nim porozmawiać.
Weszłam na góre i lekko zapukałam.
Otworzyłam drzwi i widziałam stojącego staruszka tyłem do mnie.
(Ja)-Dzień dobry.. chciał pan,żebym przyszła.
(Dumbledore)- Tak, proszę usiądź.- Po jego słowach usiadłam na krześle a dyrektor na swoim.
(Dumbledore)- Chciałem się dowiedzieć co się stało pare dni temu z tobą.- Myślałam, że już wszystko wie.
(Ja)- Nie wiem od czego zacząć..
(Dumbledore)- Najlepiej od początku.- Powiedział uśmiechając się lekko przy czym dawał mi otuchy.
(Ja)- Więc.. od jakiegoś miesiąca słyszę w głowie gdy zasypiam damski głos. Postanowiłam pierw napisać do rodziców czy ktoś z rodziny miał takie coś, niestety nie wiedzą co to, więc napisali,żebym udała się do pana.
(Dumbledore)-Rozumiem. Oczywiście będę się starał ci pomóc. Postaram się czegoś na ten temat dowiedzieć.
(Ja)-Dziękuję.
(Dumbledore)- Natasho, chciałem też również zapytać czy przez list tak zasłabłaś czy ktoś ci przykrość zrobił?- Nie chciałam odpowiadać na to pytanie, ale chce je mieć z głowy musze to jakiemuś nauczycielowi powiedzieć
(Ja)-Eh.. trudno jest mi o tym mówić.. ale zacznę od tego, że od jakiegoś czasu jestem chora. Dokładnie nie wiadomo na co, ale zapewne lekarz ukrywa przede mną chorobę, żebym się nie martwiła, tak się stało gdy przeczytałam list w którym również było zawarte, że...- Prawie się rozpłakałam.
(Ja)-..że moja matka zachorowała. Nigdy nie chorowała. Boję się o nią.- Po tych słowach się rozpłakałam a Dumbledore podał mi chusteczkę.
(Dumbledore)- Współczuję ci Natasho. Zrobimy tak.. jutro pojedziesz do domu dowiedzieć się co z twoją mamą,ale jest jeden warunek..
(Ja)- Tak?
(Dumbledore)- Nie możesz się denerwować ani przemęczać. Twoje zdrowie również jest ważne.
(Ja)-Dobrze, dziękuję.- Po tych słowach opuściłam gabinet Dumbledora.
Z jednej strony cieszę się, że moją mamę zobaczę a z drugiej strasznie się boję. Nie wiem co z nią.
Poszłam do dormitorium trochę odpocząć, jestem po tym wszystkim cała zmęczona.
~~~~~~~~~~~
Pare godzin później.
Właśnie się obudziłam a raczej ktoś obudził mnie. Tak, Pansy cały czas mówiła,że dzisiaj te szkoły przyjeżdżają, nie mam zbytnio na to ochoty rozmawiać o tym. Wstałam i trochę się ogarnęłam. Razem z dziewczynami poszłyśmy na kolacje. Po drodze chłopaków nie widziałam. Zapewne chcą mieć lepsze widoki na nowych uczniów. Usiadłam obok chłopaków i czekaliśmy na resztę.
(Draco)- Hej księżniczko. Jak się czujesz?- Pocałował mnie.
(Ja)-Hej, trochę lepiej. Jutro jadę do rodziny zobaczyć co z mamą.
(Draco)- Potajemnie?
(Ja)-Nie, to był pomysł Dumbledora.
(Astoria)- Oby było wszystko dobrze.
Dalej już nie rozmawialiśmy,bo przerwał Dumbledore.
(Dumbledore)- Drodzy uczniowie! Dzisiaj jest ten dzień. W którym szkoły do nas przyjadą. Możecie od nich się wiele nauczyć tak jak oni on nas. Powitajmy pierwszą szkołę Beauxbatons!-Drzwi się otworzyły, a dziewczyny zaczęły tańczyć i jak ja to nazywam podlizywały się. Chłopcy tak się na te dziewczyny patrzyły jakby były aniołami. Na szczęście na Draco żadnego wrażenia nie robiło. Z oddali widziałam moją kuzynkę. Po występie weszła ogromna kobieta zapewne dyrektorka.- Brawo dla ucznnic. A teraz zapraszamy szkołę Durmstrang.-Ponownie drzwi się otworzyły. Chłopacy zaczeli swój występ. W porównaniu do tańca chłopcy byli lepsi.Na czele był nie kto inny jak Wiktor Krum. Przez chwilę się na mnie spojrzał i puścił mi oczko, co zwróciło uwage Draco. Już zazdrosny jest. Nawet przystojny ten Krum.
Gdy każdy już usiadł na swoim miejscu znowu przemówił dyrektor.
(Dumbledore)- Cieszę się,że obie szkoły zostały mile przyjętę. Jutro wieczorem dowiecie się jak można zgłosić się na Trój magiczby turniej. Teraz życzę wam smacznego.- Klasnął i pojawiły się różne dania.
Co chwilę czułam na sobie czyjś wzrok i to nie był Draco. Lekko się obróciłam i to Wiktor się na mnie patrzył. Zignorowałam go i dalej jadłam. Po kolacji okazało się, że Durmstrang będzie gościł w naszym Pokoju Wspólnym. Będę musiała to jakoś znieść. Trochę posiedzieliśmy i udałam się spać.
~~~~~~~~~~~
Następny dzień.
Obudziłam się dosyć wcześniej myśląc o tym,że dowiem się coś o mamie.
Poszłam do toalety umyć się i ubrać. Jak to ogarnęłam udałam się na śniadanie a później do gabinetu Dumbledora.
Nie wiele zjadłam. Nie byłam dosyć głodna. Zapukałam do gabinetu Dumbledora i weszłam do środka.
(Ja)-Dzień dobry..
(Dumbledore)- Witaj Natasho. Jesteś gotowa?
(Ja)-.. Tak.
(Dymbledore)- Dobrze. Zatem przeteleportujemy się do twojego domu, będzie o wiele szybciej. Dotknij mojej dłoni.- Niepewnie dotknęłam a po chwili poczyłam jak mój brzuch daje osiwe znaki. Na szczęście nie wymiotowałam.Gdy zobaczyłam dom szybko wbiegłam do niego. Tata się zdziwił co tu robię. Dumbledore mu wszystko wyjaśnił.
(Ja)- Tato,gdzie mama?- Zapytałam coraz bardziej się bojąc.
(Tata)- Mama jest na górze.. córeczko mama jest w śpiące nie wiadomo kiedy się obudzi.-Że co? Mama jest w.. śpiace.
(Ja)-.. Słucham? Ale obudzi się prawda?
(Tata)- Lekarze jeszcze nic nie wiedzą. Narazie będzie u nas w domu a lekarze codziennie będą przyjeżdżać i sprawdzać czy coś się dzieje..
(Ja)-Oby się obudziła.. Jak zachorowała? Przecież nic jej się nie działo.
(Tata)- Nikt tego nie wie.- Powiedział a ja otarłam łzy i poszłam do pokoju tam gdzie leżała mama.
Gdy weszłam widziałam ją. Miała blond włosy, wyglądała jakby spała. To prawda,bo śpi i mam nadzieję, że się obudzi.( Zaużmy,że ma bardziej zamknięte oczy).
Trzymałam rękę mojej matki. Była taka bezsilna. Cieszę się,że nic jej nie jest. Mam nadzieję,ż szybko się obudzi. Będę codziennie ją odwiedzać.
(Ja)- Mamo, proszę obudź się. Nie wiem co się stało z tobą.- Przytuliłam się do niej.
Tata wszedł i przytulił mnie mówiąc, że wszystko się ułoży. Posiedziałam z nią trochę czasu a później znowu musiałam wrócić do szkoły.Za błędy ortograficzne przepraszam.
Mam nadzieję,że rozdział się spodobał. 💝
CZYTASZ
Twoja przygoda z Draco Malfoyem.
FantasíaZapewne znasz Harrego Pottera i jego przygody. Zatem teraz poznasz Natashe która wcieli się w główną bohaterkę tego opowiadania i przeżyje w Hogwarcie wiele przygód tych wesołych i smutnych. Czy jej wróg może być jej kimś bliskim? Czy stanie po sil...