2. Gilbert i Bash przyszli na obiad

5.8K 230 201
                                    

Ania szykowała się na obiad, zupełnie nieświadoma, że ​​jest wtorek. Pomyślała, że ​​wciąż jest poniedziałek, ponieważ poprzedniej nocy nie spała dobrze. Nie zawracała sobie głowy zapleceniem włosów z powrotem w warkocze, żeby spadły jej na ramiona. Przynajmniej to umiała. Westchnęła i patrzyła w lustro przez około dwie minuty, aż usłyszała, jak Maryla przywołuje ją na kolację.

- Przyjdźcie! - Zawołała i zacisnęła sznurowadła, zanim pobiegła po schodach. Ania weszła do jadalni i zobaczyła Gilberta. Nawet nie zauważyła Basha. Zatrzymała się i spojrzała na Marylę z wyrazem zdrady na twarzy. Włosy miała spuszczone i jeszcze nie umyła twarzy, a oni mieli gości.

- .. Cześć, Gilbert. Cześć, Bash. - Ania przywitała ich i usiadła w swoim zwykłym miejscu obok Basha. Wyczarowała włosy za uszami.

- Cześć, Aniu - Gilbert uśmiechnął się do niej uprzejmie i wyciągnął rękę, by Maryla i Mateusz powiedzieli modlitwę. Chwycił ich ręce i spojrzał na Anie, aby rozpocząć modlitwę, jak zwykle. Ania wzięła Basha i Mateusza za ręce i zachowywała się tak, jakby nie widziała Gilberta patrzącego na nią wyczekująco. Spojrzała na Marylę, aby odmówić modlitwę, ponieważ bardzo dobrze wiedziała, że ​​Mateusz jest zbyt nieśmiały. Ale oczy Maryli były zamknięte. Wszyscy mieli oczy zamknięte oprócz Gilberta i jej. Ania była zbyt zawstydzona, by mówić więcej niż dwa słowa. Gilbert zauważył, że nic nie powie, i postanowił rozpocząć modlitwę. Uśmiechnął się lekko i zamknął oczy, wiedząc dokładnie, co powiedzieć.

- Pobłogosław nas, Łaskawy Ojcze w Niebie, i te Twoje dary, które mamy otrzymać od Twojej hojności przez Chrystusa, Pana naszego. - Gilbert otworzył oczy na reakcję Ani.

Ania otworzyła oczy i ona i oczy Gilberta spotkały się. Natychmiast podniosła brodę i ponownie zamknęła oczy. Próbował tylko zmusić ją do uśmiechu i to nie zadziałało.

- Amen. - Wszyscy powiedzieli razem, oprócz Ani. Wszyscy puścili nawzajem ręce, a Mateusz jako pierwszy zjadł kawałek jedzenia.

- Te tłuczone ziemniaki ... są dobre - skomentował. Gilbert podniósł widelec i też je wypróbował. Skinął głową w porozumieniu:

- Mm! - Uśmiechnął się do Maryli i wziął mleko, pociągając łyk. Bash zaśmiał się:

- Te tłuczone ziemniaki muszą być najlepszymi ziemniakami, bo inaczej będę całkowicie rozczarowany - Podniósł widelec i ugryzł. Szybko przeżuł i przełknął.

- Mm ma rację - Z aprobatą skinął głową Maryli. Maryla próbowała ukryć uśmiech na twarzy. Zarumieniła się lekko i pociągnęła łyk mleka.

- Dlaczego, Aniu, nie dotknęłaś jeszcze swojego jedzenia. - Zauważyła i spojrzała w dół na talerz młodej dziewczyny.

Ania spojrzała na połowę serca w dłoni i miała nadzieję, że Diana też trzyma drugą połowę. Potrzebowała pocieszenia w tym całkowicie przerażającym momencie i jej drogiej przyjaciółki Diany nie było. Usłyszała, jak Maryla do niej mówi, i podniosła wzrok.

- Przepraszam? - Usiadła lekko i ścisnęła połowę medalionu.

- Jeszcze nie dotknęłaś kolacji. Musisz coś zjeść. - Maryla ugryzła zieloną fasolkę i uniosła brew na Anie.

Może nadal była w złym humorze z powodu tego, co stało się wcześniej tego dnia. Gilbert patrzył, jak Ania zagubiła się w myślach z delikatnym spojrzeniem na jego twarzy. Uśmiechnął się łagodnie i odstawił szklankę mleka. Ania spojrzała na Mateusza, a potem spojrzała na Marylę. Zmarszczyła brwi:

- Nie mogę jeść, gdy jestem w rozpaczy - przyznała

- Nie powiem tego więcej: byłaś dziś bez szacunku podczas śniadania, dlatego nie możesz iść na piknik. To koniec, Anno Shirley-Cuthbert. - Maryla kontynuowała:

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz