Poległa pt. 1

1.4K 68 12
                                    

Przepraszam za długą nieobecność, ale bym się nie wyrobiła z lekcjami. Jeszcze raz przepraszam! Miłego czytania ❤
----------------------------------------
Był wczesny ranek, koguty właśnie zaczęły piać, gęsi skrzeczały, kiedy przelatywały nad stawem Barry'ego.  Słońce właśnie wzeszło nad ziemią, tworząc piękny złoty kolor, który zabłyśnie w oknach Zielonego Wzgórza.  Poranki były prawdopodobnie najpiękniejszą porą dnia i wydawało się, że większość ludzi uważa je za cud.  Ania i Cole mocno spali.  Cole przykrył się poduszką, ponieważ Ania wzięła wszystkie koce i zostawiła go, by zamarzł.  Mimo to chrapał cicho, jego noga zwisała z boku łóżka.  Ania była owinięta we wszystkie koce, nie chrapiąc jak jej nowy „brat”.  Maryla otworzyła drzwi i podeszła do okna.  Otworzyła zasłony.

"Śniadanie będzie na stole za dwadzieścia minut. Oczekuję, że oboje będziecie za dziesięć." 

Potem wyszła, zamykając za sobą drzwi.  Ania usiadła i uśmiechnęła się, wyglądając przez okno. Zmrużyła oczy jak słońce świeciło w jej jasne, niebieskie oczy. 

„Co za magiczny poranek!”  Wstała z łóżka, zrzucając z niej wszystkie kołdry. 

Cole jęknął i zakrył głowę poduszką. 

„Zamknij zasłony” - jęknął. 

Nie był poranną osobą, w przeciwieństwie do Ani.  Kiedy wstawał, zawsze czuł się zmęczony.  Ania podniosła swoją zwykłą brązową sukienkę i włożyła ją.  Spojrzała na Cole'a zapinającego guziki sukienki. 

„Nie, musisz wstać. Dzisiaj będzie dobry dzień i muszę to poczuć”. 

Oderwała od niego poduszkę i rzuciła ją przez pokój.  Cole usiadł z rozczochranymi włosami.  Spojrzał na Anie i wstał z łóżka:

„Zapomniałeś pończoch”.  Wskazał na jej nogi, które były zupełnie nagie. 

Zaśmiał się lekko, wyciągając ręce.  Ania spojrzała na swoje nogi i szarpnęła pończochy z wieszaka na drzwiach. 

"Wiem."  Wyciągnęła pończochy zanim usiadła na podłodze i założyła buty. 

Cole włożył spodnie, które jeszcze były pokryte kredą i ziewnął.  Zapiął spodnie i owinął pas wokół talii, zastanawiając się, dlaczego uważał, że dobrym pomysłem jest wycieranie kredy na spodniach.  Kiedy oboje byli już całkowicie gotowi, Ania oznajmiła, że ​​zrobią wyścig do kuchni i zbiegli po schodach.  Ania roześmiała się i wpadła na Mateusza przez przypadek, gdy pierwsza próbowała dostać się do kuchni.  Cole zaśmiał się i wyprzedził ją do kuchni.

„Wygrywam!”.  Wrzasnął i usiadł na swoim miejscu, żeby zjeść śniadanie. 

Mateusz zachichotał i potargał włosy Ani, mimo że były w warkoczach. 

„Następnym razem bądź ostrożny”. 

Uśmiechnął się, zanim wyszedł przez drzwi i poszedł do stodoły.  Ania uśmiechnęła się do niego:

„Będę”.  Potem pobiegła do kuchni za Cole'em:

„To niesprawiedliwe. Byłam zablokowana!” Usiadła i podniosła widelec, wkładając jajka do ust. 

Maryla skrzywiła się z niesmakiem, gdy Ania wepchnęła jedzenie do ust. 

„Zwolnij, Aniu. Zachorujesz, jeśli będziesz tak jeść.” 

Cole zauważył, że Ania zamierza ścigać się z nim przez resztę dnia. W tej chwili było widać, kto pierwszy skończy swoje jedzenie.  Podjął wyzwanie, połykając mleko.  Jakoś nie zwymiotowali w drodze do szkoły i skończyło się dobrze, kiedy dotarli do szkoły.  Ania najpierw dotknęła budynku szkoły:

„Wygrywam!”  Zaśmiała się na twarzy Cole'a i stała dumnie. 

„Och tak? Kto może zająć pierwsze miejsce?” 

Cole uśmiechnął się złośliwie i walczył z Anią, aby dostać się do klamki.  Pchnął ją lekko, gdy wbiegł do środka, szybko zdejmując kapelusz i płaszcz.  Odłożył rzeczy i zobaczył, że Ania robi to samo.  Gdyby wygrała, mieliby remis.  Ale jeśli wygra, wyprzedzi ją o dwa!  Tak się nie stało.  Cole wbiegł do klasy i rzucił się na swoje miejsce.  Usiadł pierwszy i zaśmiał się głośno:

„Pokonałem cię!”  Otrzymał dziwne spojrzenie od Gilberta, ale nie dbał o to, pokonał Anie! 

Ania jęknęła i usiadła pokonana.

"Wciąż niesprawiedliwa. Popchnęłaś mnie, oszuście!" 

Zaśmiała się i odwróciła, by zobaczyć, że Diany nie ma obok niej.  O nie.  Zostawiła Dianę!  Nie spotkała się z nią w połowie drogi! 

„Powiedz pani Stacy, że się trochę spóźnię”. 

Ania powiedziała Cole'owi i wybiegła z klasy po swoją przyjaciółkę.  Cole kiwnął głową i uśmiechnął się do niej.  Zwrócił się do Gilberta:

„Przepraszam za to”.  Brakowało mu tchu, więc jego śmiech był cichy i oddechowy. 

"Nie ma sprawy."  Gilbert odwrócił się do każdego, z kim rozmawiał. 

To był Billy Andrews. 

„Wracając do tego, co mówiłem ...” przerwał.

Cole patrzył na nich szeroko otwartymi oczami.  Dlaczego Billy siedział przed nim?  O co chodzi?  Gdzie był Moody?  Przełknął ślinę.  Chciał zatonąć się w ziemi.  To była prawdopodobnie najgorsza rzecz, jaka mu się kiedykolwiek przytrafiła.  Billy spojrzał na Cole'a, ale nic nie powiedział chłopakowi.  Spojrzał tylko na Gilberta i odpowiedział na wszystko, co mówił.  O co chodzi?

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz