Ania zapomniała pójść do szpitala, by odwiedzić Jerry'ego. Wczoraj zapomniała o tym wszystkim. Ledwo mogła spać, jak myślała o Gilbercie. Rzucała się i przewracała całą noc, i poczuła się tak, jakby tylko mrugnęła, kiedy Maryla zawołała ją na śniadanie. Ania wpatrywała się w sufit przez dobre pięć sekund, po czym zrzuciła z siebie kołdrę. Ześlizgnęła się z łóżka i ubrała się, robiąc włosy w warkocze na zwykły dzień w szkole. Przynajmniej dzisiaj dowie się, czy Ruby naprawdę nie będzie jej przyjaciółką. Ania zeszła po schodach i zobaczyła Marylę trzymającą dwie walizki z szeroko otwartymi drzwiami wejściowymi.
- Już spakowałam twoją torbę, po prostu idź do powozu. - Ania wyjrzała przez drzwi i zobaczyła powóz konny z Dianą machającą przez okno. Uśmiechnęła się jasno i wybiegła:
- Diana! - Diana wyczołgała się z powozu
- Ania! - Podbiegła do niej i mocno przytuliła Anie.
- Moi rodzice nic mi o tym nie powiedzieli, czy panna Cuthbert i pan Cuthbert ci powiedzieli? - Zapytała.
- Nie, nie, dowiedziałam się jakieś dziesięć sekund temu! - Ania wiwatowała podekscytowana.
- Och, będzie tyle radości. - Diana zgodziła się i wróciła do powozu:
- Jestem bardzo podekscytowana tym, że nie ma przy mnie Minnie May przez trzy dni. - Ania uśmiechnęła się i usiadła obok Diany.
- Wiesz, dokąd jedziemy? - Zapytała.
- CharlotteTown. Zatrzymujemy się u mojej cioci Josephine. To oznacza, że spędzimy dwie noce z Cole'em! - Diana udaje się w ręce Ani i oboje piszczą, podekscytowane że zobaczą swojego ukochanego przyjaciela. Maryla wsiadła do powozu z dziewczynami siedzącymi naprzeciwko nich.
- O czym teraz mówicie? - Położyła ręce na kolanach i uśmiechnęła się szeroko do Ani i Diany.
- Widzimy Cole'a, panno Cuthbert. Nie widziałam go odkąd wróciliśmy. - Diana uśmiechnęła się promiennie i puściła dłonie Ani.
- Cole? - Maryla pomyślała przez chwilę, a potem przypomniała sobie wysokiego, blond chłopca, który ubrał się w strój kobiecy podczas wizyty. Był homoseksualnym chłopcem. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Och, Cole - powiedziała ze świadomością.
- Nie widziałam go, odkąd przyszedł przygotować się z wami, dziewczęta. Czy on nadal rzeźbi? Zapewne do niego piszesz. - Diana potrząsnęła głową.
- Nie napisałam ani nie widziałam Cole'a - odpowiedziała uprzejmie. Diana była szacowną młodą damą. Jej rodzice nauczyli ją dobrze.
Ania była zbyt zajęta wyglądaniem przez okno, aby zwrócić uwagę na rozmowę. Potem miała najlepszy pomysł! Zwróciła się do Diany:
- Moglibyśmy grać, w widzę! Nigdy wcześniej tego nie robiłam ale brzmi to tak zabawnie. Och, proszę, zagraj ze mną. -
- Nie grałam od dłuższego czasu, ale oczywiście. - Diana uśmiechnęła się i patrzyła, jak Ania prawie podskoczyła z podniecenia.
- Widzę z mojego małego oka... coś niebieskiego. - Ania powiedziała, zerkając na niebieskie oczy Maryli. Uśmiechnęła się, wiedząc, że Diana nigdy tego nie zgadnie.
- Och! Hmm twoje oczy? - Diana spytała Anie.
- Nie moje oczy - odpowiedziała Ania z ogromnym uśmiechem na twarzy. To była prawdopodobnie najprzyjemniejsza podróż! Gdy dotarli na dworzec kolejowy, Ania wystrzeliła z fotela, chwytając walizkę. Uwielbiała jeździć pociągiem. Złapała Dianę za rękę i pobiegła do pociągu, upewniając się, że przyjaciółka dostała walizkę. Maryla poszła za dziewczynami i skinęła głową osobie, która „prowadziła" powóz.
- Ta jazda nie powinna być wcale długa. Maksymalnie pięć minut. - Wsiadła do pociągu i zapłaciła za całą trójkę. Wybrała kabinę i spoczęła. Ania usiadła po drugiej stronie i poklepała miejsce obok niej dla Diany. Rozejrzała się po pociągu i zobaczyła zbliżającego się do nich chłopca. Diana ledwo usiadła, ale Ania prawie przewróciła ją, gdy wyskoczyła z siedzenia. Diana pisnęła i poparła Anię, która biegła do jakiegoś chłopca.
CZYTASZ
I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie Pl
RomancePo tym, jak Gilbert decyduje się zostać w Avonlei, on i Anne spędzają więcej czasu razem, spoglądając na zachody słońca, książki i te głupie, stare wtorkowe kolacje w Zielonym Wzgórzu. To oczywiście tylko duże, stare, puszyste fikcyjne szaleństwo. O...