4. Wojna matematyki

2.8K 147 15
                                    


- Och, ale chyba się mylę, nie sądzisz, Diano? - Ania nerwowo poprawiła swoje charakterystyczne warkocze, ocierając je o ramiona. Chciała się przekonać, że to sobie tylko wyobraża - że nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby ją pocałować.

Diana zgodziła się z Anią - ale tylko dla jej humoru - kiedy położyła kredę na podłodze obok tabliczki.

- Też tak myślę - powiedziała.

Ania westchnęła z ulgą i uśmiechnęła się, spotykając oczy z Dianą. Położyła ręce na kolanach, żeby nikt nie mógł zobaczyć jej spódnicy. Diana nauczyła ją tej sztuczki, gdy Billy i jego głupi przyjaciele postanowili podnieść sukienki.

Pani Stacy klasnęła, by zwrócić na siebie uwagę gawędzącej klasy. Rozejrzała się i uśmiechnęła, gdy dzieci uciszyły się.

- Zaczniemy od łatwych problemów, takich jak długi podział, a następnie powoli schodzimy do trudnych - Ania spojrzała na Dianę:

- Powodzenia, Diano. - Wyciągnęła rękę, aby drżąca przyjaciółka się nie trzęsła. Zmusiła się do słodkiego uśmiechu na twarzy i uśmiechnęła się do kruchej dziewczyny siedzącej przed nią.

- Powodzenia, Aniu. - Diana wzięła ją za rękę i delikatnie uścisnęła.

Wiedziała, że ​​Ania zdecydowanie ją pokona. Ania po raz pierwszy poszła do szkoły z matematyką, ale szybko przyłapała się na próbie bycia najlepszym w klasie. Diana puściła rękę i podniosła tabliczkę, spoglądając na panią Stacy. Pani Stacy przeczytała na głos proste równanie z długim podziałem. Spojrzała na klasę, kiedy wszyscy zapisywali swoje odpowiedzi.

- Aniu, wszyscy patrzą. - Wymamrotała i spojrzała na chichoczących kolegów z klasy i panią Stacy.

Ruby spojrzała na nich i szepnęła:
- Ania! - Była strasznie zawstydzona.

Na jawie odwróciła się, by spojrzeć na wszystkich. Wyrzuciła:

- Odpowiedź to dwieście czterdzieści trzy. - Podniosła Ania i pokazała klasie.

- Pfft! - Billy omal nie przewrócił się, gdy zachichotał z powodu jej głupoty.

On i jego kumple uderzali się, szepcząc o tym, jak głupia była dziewczyna. Josie Pye zachichotała i patrzyła, jak chłopcy śmieją się z Ani, nie czując do niej skruchy. Jej blond włosy były zwinięte do połowy i związane jasnoróżową wstążką.

Pani Stacy uniosła brwi:

- Poprosiłam cię, żebyś przyniósł mi nowy kawałek kredy z przodu klasy. - Skrzyżowała ramiona:

- Czy chciałabyś podzielić się tym, co masz na myśli, zamiast uczyć się matematyki? - Zapytała.

- Nie, dziękuję. - Ania wstała i położyła tabliczkę na ziemi.

Przyłapała Gilberta, jak się na nią gapi, i podniosła brodę w powietrzu, gdy szła na przód klasy, by zdobyć kredę. Potem poczuła, jak ktoś szarpnie jej sukienkę i zeskakuje na podłogę. Ania uderzyła o ziemię i ze złością zmarszczyła brwi. Ból przeszył jej kręgosłup.

- Czy Kordelia płacze? Boo hoo hoo! - Grupa dziewcząt zaśmiała się, gdy Ania została popchnięta w kąt. Upadła na podłogę i spojrzała na dziewczyny:

- Czy kiedykolwiek ci coś zrobiłam. -

- Pisk pisk pisk, szczur mówi! - Główna dziewczyna zaśmiała się, gdy inne dziewczyny szarpały ją za włosy i szczypały w szyję.

Ania wstała i odwróciła się, kopiąc tego, kto pociągnął jej spódnicę tak mocno, jak tylko mógła. Gniewnie stęknęła i podeszła do klasy, chwytając kredę. Żałowała, że ​​kopnęła chłopca, gdy wracała na swoje miejsce na podłodze. Chłopiec, który naciągnął jej koszulę, teraz trzymał się z boku z bólu, jęcząc. Wiedział, że będzie musiał dziś w drodze do domu, unikać Gilberta.

Pani Stacy usłyszała dzwonek szkolny i westchnęła: - Dobra, klaso, czas na odbiór. Jutro cofniemy biurka. - Wstała i podniosła tabliczkę i kredę.

- Jestem rozczarowana tymi, którzy zdecydowali, że szarpanie i kopanie jest w porządku. - powiedziała i poszła do szatni nauczyciela, aby wreszcie odebrać swoje rzeczy. Ruby podbiegła do Diany i Anny:

- Nie mogę im uwierzyć! - Mówiła o Billy i jego przyjaciołach. Włożyła swoje rzeczy do koszyka i stała tam, czekając aż Ania i Diana się spakują. Diana włożyła rzeczy z powrotem do koszyka i przewróciła oczami:

- Ci chłopcy są śmieszni. - Spojrzała na chłopców i zmrużyła oczy. Nawiązała kontakt wzrokowy z chłopcem, którego całowała.
- Absolutnie śmieszni. -

- Zgadzam się z całego serca, Diano. - Ania wciąż brzmiała smutno, kiedy włożyła tabliczkę do torby. Spojrzała na chłopców i przewróciła oczami. Poszła za Ruby do szatni i podniosła kurtkę i kapelusz, który nie był ozdobiony kwiatami.

- Dlaczego muszą wybierać tylko Anie? - zapytała Ruby i położyła kapelusz na głowie. Nadąsała się i poczuła smutek, ponieważ była dramatyczna:

- Wszyscy chłopcy zwracają uwagę na ciebie i Anie, Diano, nigdy nie będę mieć kawalera! -

- Jestem pewna, że znajdziesz jednego lub kilka takich, jak powiedziałaś, że chciałaś. Gdy dorośniesz, chłopcy pokochają twoje żółte włosy i jasną skórę. - Diana uśmiechnęła się, próbując uspokoić przyjaciółkę.

- Czuję, że nigdy się nie zestarzeję. - jęczała Ruby.

- Gilbert powiedział mi tylko dwie rzeczy przez cały czas, gdy byłam jego partnerem. -

Ania zapięła kurtkę i wyszła przez drzwi, oczekując, że Diana i Ruby pójdą za nią, aby Diana mogła odprowadzić ją w połowie drogi do domu. Zobaczyła, jak Gilbert daje surową rozmowę Billy'mu i jego przyjaciołom. Zastanawiała się, o co chodzi, ale postanowiła zachować dystans. Z pewnością Diana i Ruby poszłyby w ślad za Anią. Ruby uściskała ich obu na pożegnanie i poszła do domu, gdy Diana i Ania szły swoją zwykłą ścieżką.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz