Billy

964 46 38
                                    

„Prissy, nic się nie dzieje”.  Billy prychnął, kładąc dłoń na czole z irytacją. 

Jego starsza siostra, Prissy, zawsze miała coś do powiedzenia.  Czy to będzie szkoła, jeho „słodcy” przyjaciele, jego ubrania, cokolwiek.  Miała coś do powiedzenia na temat absolutnie wszystkiego.  To co najmniej bardzo denerwujące.  A teraz przeszkadzała jej nagła zmiana nastroju.  Oczywiście zachowywał się inaczej, ale nie było się czym martwić.  Jedyną istotną różnicą było to, że nie przychodził na herbatę, kiedy prawie zawsze tak robił. 

„Naprawdę? Wiesz, że nie możesz okłamywać dziewczyny, Billy. W końcu się zorientuję, jeśli mi teraz nie powiesz.”  Prissy skrzyżowała ręce na piersi i obdarzyła Billy'ego bocznym okiem. 

Jej blond włosy były związane w kok, dwa loki z boku głowy z małą czerwoną wstążką jak opaska.

„Dlaczego rozmawiasz ze mną tylko wtedy, gdy myślisz, że coś jest nie tak?”  Billy zdjął buty i położył się na łóżku, widząc błagalne oczy dziewczyny. 

Prissy zmarszczyła brwi i zaczęła żałośnie wychodzić z pokoju, mając nadzieję, że źle się poczuje.  Rzuciła mu ostatnie spojrzenie, błagalne oczy, błagały go, by z nią porozmawiał. 

„W porządku ...” wymamrotała, zaczynając zamykać drzwi. 

Billy westchnął zirytowany:

„P, wróć!”  Zawołał ją, widząc, że się oddala. Kiedy zobaczył, jak jej głowa zagląda przez pęknięcie drzwi, pomachał do niej:

„Po prostu zamknij drzwi”.  Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.  Za każdym razem, gdy chciała czegoś od Billy, musiała tylko zachowywać się smutno, a on się łamał. 

„Obiecuję, że nie powiem Jane. W przeciwieństwie do niej nie jestem niedojrzała i nie plotkuję.”  Zamknęła drzwi, zanim podeszła do Billy'ego. 

„Chyba wiem, o co chodzi” - powiedziała mu szczerze, siadając obok niego na łóżku.

„Hę?”  Serce Billy'ego zamarło.  Myśl, że Prissy wie o tym, co go zasmuciło, sprawiła, że ​​poczuł się niedobrze.

"Co? Co masz na myśli?"  Zmusił się do nerwowego chichotu. 

„Nigdy wcześniej nie wspominałem o czynś takim”. 

„Czy chodzi o dziewczynę?”  Odcięła go, kładąc podekscytowaną rękę na jego ramieniu.  Prissy uśmiechnęła się z lekkim rumieńcem na policzkach.  Uwielbiała rozmawiać o miłości pomimo jej okropnych doświadczeń z nią. 

„Pfft .. nie.”  Billy otrzepał jej dłoń. 

„Nigdy nie byłbym taki w przypadku dziewczyny. Dziewczyny są głupie.” wymamrotał, z fałszywym uśmiechem na twarzy. 

Brwi Prissy zmarszczyły się.  Położyła dłonie na kolanach, bawiąc się paznokciami i zmarszczyła brwi.

„Czy chodzi o Anie? Wiem, że nazywasz ją chłopcem… i wszystko…” Jej głos stał się coraz cichszy i cichszy. 

„Nie chodzi o dziewczynę, Prissy”. Przewrócił oczami.

„Poważnie. Nie chodzi o to”.  Spojrzał jej w oczy:

„A ja już tego nie robię. Ania jest dziewczyną. Jest ładną dziewczyną”.

„Więc myślisz, że jest ładna?”  Prissy zdawała się ożywić tę uwagę, wpadając w chichot. 

„Ew! Lubisz Anie? Billy, jesteś ostatnią osobą, o której myślałam, że polubiłaby Anie! Jasne, może jest taka zdolna, ale jest dla ciebie zbyt mądra. Jeśli coś, jestem zaskoczona, że jesteś wystarczająco odważny, aby jak ona -" powiedziała Prissy, patrząc teraz na jego twarz. 
„Słyszałam, że Gilbert…” 

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz