10. Ruby Gills jest zrozpaczona

2K 102 6
                                    

Dzień minął dość szybko. Ania była zbyt zajęta snem na jawie i wyobrażaniem sobie, by naprawdę uważać. Jej umysł znajdował się w innym świecie, gdy pani Stacy robiła normalne rzeczy. Przynajmniej nie był to pełen dzień wydarzeń. Diana też nie wyglądała za dobrze. Dziewczyna się dąsała i ledwo wykonała swoją pracę, wciąż myśląc o tym, co mogło się stać z Jerrym.

Pani Stacy usłyszała dzwony, wskazując, że dzień szkolny dobiegł końca. Cieszyła się, że dzień się skończył. Nauczanie było prawie nie do zniesienia gdy Ania nie podnosiła ręki, aby odpowiedzieć na pytania. Na szczęście Gilbert też był w jej klasie. Podnosił rękę prawie co pytanie. Prawdopodobnie dlatego, że był dość opóźniony w nauce i musiał nadrobić zaległości. Pani Stacy zauważyła, jak Gilbert zawsze spoglądał na Anie, gdy podnosił rękę, i zobaczyła, jak rozczarowany wyglądał, gdy ona nie podniosła ręki. Miło było zobaczyć przyjazną rywalizację.

Zadzwonił dzwonek i wszystkie dzieci wstały i odłożyły książki, jakby na zawołanie. Kilku chłopców wyszło razem, rozmawiając o tym, jak nudna była ta lekcja. Przyjaciółki Josie Pye i Jane Andrews, złapały jego rzeczy. Spodziewał się, że i tak przyniosą książki po drodze do domu. Billy poszedł za siostrą, żeby nie musiał rozmawiać z Gilbertem. Ania wstała z miejsca i po wytarciu butelki z mleka włożyła ją do torby. Spojrzała na Gilberta i zobaczyła, że ​​się do niej zbliża. Instynktownie podniosłaby brodę i zignorowała go, ale nie zrobiła tego. Po prostu zwróciła się do niego. Diana stała za Anią z szerokim uśmiechem na twarzy. Wiedziała, że ​​się lubią. To było całkiem oczywiste. Jedynymi ludźmi, którzy tego nie wiedzieli, byli prawdopodobnie Ruby, Gilbert, Ania i ich nowo odkryty przyjaciel Moody. Moody spotykał się z grupą tylko dlatego, że lubił Dianę, ale Diana o tym nie wiedziała oczywiście. Po wspólnym słodkim pocałunku było tak, jakby był zauroczony dziewczyną i nie mógł oderwać od niej myśli. To było ujmujące w pewien sposób.

- Przypuszczam, że przyjdziesz później? - zapytał Gilbert i położył dłoń na jej ramieniu. Cieszył się, że nie uderzyła go w twarz, gdy odprowadził ją do szatni.

- Chyba tak. - Ania oderwała od niego rękę, lekko się gapiąc. Podniosła delikatnie brodę i zamknęła oczy. Kasztanowowłosa dziewczyna podniosła kapelusz i położyła go na głowie.

Gilbert w duchu wiwatował i kiwnął głową. Podszedł do kapelusza i płaszcza, uśmiechając się jak głupiec. Bash miał rację. Naprawdę zachowywał się zabawnie się wokół Ani. Ale nie zakochał się. Przynajmniej tak sądził. Kiedy jednak o tym pomyślał, Ania byłaby dziewczyną, o której marzył, by się ożenić, gdy był młodszy. Może trochę mniej złośliwa, ale była kopią tego, z kim wyobrażał sobie, że się ożeni. Piękna, mądra, odważna ... Szkoda, że ​​nie chciała się żenić.

Diana podeszła do Ani z zadowolonym uśmiechem na twarzy. Uniosła jedną brew:

- Aniuu - Zachichotała i pochyliła się, aby szeptać do niej bez słyszenia:

- Zamierzasz zostać z nim sama na kolacji? - Odsunęła się i przytrzymała kosz obiema rękami. Ania zwróciła się do Diany:

- Nie jestem pewna - Odwróciła się do niej i spojrzała na Gilberta, który zakładał kapelusz.

- Będę musiała go zapytać - stwierdziła spokojnie. Potem spojrzała na Dianę szeroko otwartymi oczami:

- W tym obiedzie nie ma nic romantycznego. Nic. A jeśli myślisz inaczej, to mocno się mylisz. - Położyła torbę na ciele i zaczęła wychodzić przez drzwi, ale zatrzymała ją Ruby z łzami w oczach. Ruby zmarszczyła brwi i spojrzała na swoje stopy. Przez chwilę wpatrywała się w swoje stopy, a potem spojrzała na Anie.

- Jak mogłaś? - Płakała, a potem uciekła, szlochając w dłonie. Biedna blondynka prawie potknęła się o spódnicę gdy wybiegała ze szkoły.

- Ruby! - Ania zawołała ją i pobiegła, by złapać dziewczynę. Podniosła kosz, który upuściła Ruby, i pobiegła za nią.

- Ruby, bardzo mi przykro. Przykro mi, że jesteś ze mnie niezadowolona, ale... - Ruby jej przerwała.

- Josie miała rację! Nigdy nie powinnam była się z tobą przyjaźnić - Ruby płakała dramatycznie.

- Wpakowałaś mnie w większe kłopoty, niż ktokolwiek przez całe życie! - Potem uciekła szlochając, a Ania nie mogła znaleźć w sobie śladu. Diana szybko podążyła za Anią i obserwowała, jak Ruby ucieka:

- Och, jestem pewna, że ​​nie miała tego na myśli, Aniu - Zmarszczyła brwi i spojrzał na swoją przyjaciółkę.

- Chcesz, żebym wtrącił w nią trochę rozsądku? - Poprawiła łuk. Dolna warga Ani zadrżała, gdy skinęła głową.

- Tak proszę. - Jej dłonie znów się zacisnęły, ale tym razem trzęsły się i szukały czegoś, co mógłby się utrzymać. Przycisnęła się do paska torby.

- W porządku. Powiem ci, co powie jutro. - Diana uściskała Anie na pożegnanie i pocałowała ją w czoło, aby ją pocieszyć. Diana była bardzo matczyna, jeśli chodzi o rozweselanie ludzi. Była jak ekspert od sprawiania, by ludzie czuli się lepiej, kiedy płakali. Ania mocno przytuliła się do jej pleców i uśmiechnęła się, gdy pocałowała ją w głowę.

- Dziękuję, Diano. Nie wiem, jak mogłabym kiedykolwiek wyrazić swoją wdzięczność w tym momencie - powiedziała. Diana uśmiechnęła się w zamyśleniu i ujęła dłonie Ani:

- Po to są przyjaciele - Ścisnęła dłonie i pobiegła, by złapać Ruby.

- Ruby! - Zawołała i pobiegła za szlochającą dziewczyną.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz