7. Maryla znajduje list.

2.2K 124 13
                                    

Ania weszła na Zielone Wzgórze. Po otrzymaniu tego listu miłosnego była dziwnie nastrojowa. Prawdopodobnie dlatego, że jakoś się poczuła ... Urażona? Niespokojna? Smutna? Coś było nie tak z tą notatką. To nie było w porządku. Zwłaszcza, że ​​minął tydzień, odkąd Billy zostawił ją w spokoju. Nie zrobił nawet tyle, by spojrzeć w jej stronę, a co dopiero mówić do niej. Ale nie pozwoliła, by ta głupia notatka zniszczyła jej nastrój.

Ania położyła torbę na ławce, żeby mogła odłożyć rzeczy. Zdjęła kurtkę i położyła ją na haczyku wraz z kapeluszem. Kiedy położyła swoje rzeczy na haku, poszła do kuchni.

- Bonsoir, Marylo. - Uśmiechnęła się wesoło i położyła kosz na blacie.

- Dobry był dzisiaj lunch. - Maryla odwróciła się od jedzenia, które przygotowywała, żeby spojrzeć na Anie.

- Spóźniłaś się. Masz szczęście, że mamy późną kolacja. - Zbeształa i podniosła torbę, otwierając ją, aby mogła umyć pojemniki. Niewiele wiedziała, że ​​list miłosny wciąż tam jest.

Gilbert wszedł do środka, wzdychając. Jęknął i szybko zdjął kapelusz i kurtkę, umieszczając je na haku, którego zwykle używał. Przychodzenie do Zielonego Wzgórza na kolację było zwykle punktem kulminacyjnym jego tygodnia. Ale nie dzisiaj. Ania znów była wściekła. Dlaczego nie mogliby po prostu przejść dziesięć minut bez kłótni? Och, czekaj, zgadza się, nie mogli.

Ania usłyszała, jak Gilbert wchodzi do środka.

- Cóż, muszę iść posprzątać na obiad. - Praktycznie pospieszyła po schodach. Nie wiedziała, co powiedzieć Gilbertowi. Więc podeszła do pokoju, zamknęła drzwi i ćwiczyła to, co powiedzieć chłopakowi. Wyjęła włosy z warkoczy i spojrzała w lustro. Gdy zaczęła ponownie zaplatać włosy, wyszeptała, mu powie. Zeszła na dół:

- Cześć, Gilbert - wymamrotała i pokręciła głową

- To zbyt formalne i brzmiące. -

- Bonsoir, Gilbert - szepnęła Ania i spojrzała na usta, widząc, jak to wyglądało, kiedy mówiła. Wyglądała dziwnie, mówiąc Bonsoir. Sprawiło, że jej opuchnięta dolna warga wyglądała na spuchniętą. Ania pokiwała głową, widząc, jak wyglądała, kiedy skinęła mu głową, gdy powiedział „cześć". Potem potrząsnęła głową, marszcząc brwi. To sprawiło, że wyglądała niegrzecznie. Dziewczyna nie wiedziała, dlaczego tak bardzo jej zależy, ale tak zrobiła. I nie wiedziała, ale miała dziwne wrażenie, że Gilbert miał coś wspólnego z notatką. Może przesadzała.

Gilbert uśmiechnął się do Maryli:

- Dobry wieczór, Marylo - powiedział. Podszedł do niej:

- Czy potrzebujesz pomocy w czymkolwiek? - zapytał, zerkając na jedzenie, które przygotowywała. Maryla pokręciła głową, opróżniając torbę Ani. Wyciągnęła ostatni pojemnik i poczuła kawałek papieru. Powiedziała:

- Wiele razy mówiłam tej dziewczynie, żeby nie odrabiała lekcji na lunchu. - Pokręciła głową, wyciągnęła pojemnik i papier.

Został złożony. Być może list od Diany, bazgroły lub może to być jej praca domowa zapisana na liście. Ale tak nie było. Maryla rozłożyła notatkę i przeczytała ją. Czuła się zawstydzona czytaniem, więc złożyła go z powrotem, kładąc na blacie. Ania otrzymała list miłosny. Czy dlatego Ania wydawała się dzisiaj taka szczęśliwa? Może dlatego trochę się spóźniła! Zostaje po szkole ze swoim nowym kawalerem. Możliwe, że Ania napisała, że ​​sama wyobraża sobie, że otrzymała notatkę. Ania zrobiła coś w tej sprawie. Ale czy nie napisze do księżniczki Cordelii zamiast Ani Shirley-Cuthbert?

- Czy mogę? - Gilbert wyciągnął rękę po notatkę, patrząc na Marylę w celu uzyskania zgody na przeczytanie. Musiał się upewnić, że przeczytanie jej jest w porządku. Był po prostu ciekawy, co Ania napisała lub otrzymała. Maryla zawahała się. Czy Ania byłaby tym zmartwiona? Możliwe. Ale Gilbert jest bliskim przyjacielem. Może i tak przyniosła to do domu, żeby pokazać podczas kolacji. Skinęła głową.

-Możesz to przeczytać. - Maryla udzieliła mu pozwolenia, wkładając pojemniki do zlewu, aby umyć naczynia po obiedzie. Gilbert podniósł notatkę i otworzył ją, czytając zawartość. Ledwie zdążył zareagować, dopóki nie usłyszał kliknięcia butów Ani po schodach, a potem jej donośnego głosu.

Ania zdecydowała się powiedzieć Gilbertowi dobry wieczór. Zeszła po schodach, uśmiechając się delikatnie do siebie. Weszła do kuchni i zobaczyła, że ​​Gilbert ma w rękach notatkę

- Gilbert! - Krzyknęła i podbiegła do niego:

- Daj mi to! - Gilbert drażnił się z dziewczyną, więc uśmiechnął się złośliwie i podniósł rękę, aby nie mogła do niej dosięgnąć.

- Od kogo to jest? - Zapytał. Podniosła głos:

- Gilbercie, daj mi to w tej chwili! - Ania sięgnęła po papier z czerwoną buraczaną twarzą. Gilbert podniósł rękę jak najwyżej i uciekł od Ani, śmiejąc się z jej zawstydzenia. Odsunął się od dziewczyny:

- Dam ci to, kiedy mi powiesz z jakiegoś powodu jest to anonimowe! - Ania wciąż krzyczała na wyższego chłopca. Ścigała go i nie mogła powstrzymać uśmiechu.

- Gilbercie Blythe! -

- Aniu Shirley-Cuthbert! -
Gilbert drażnił się.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz