Gilbert wszedł do pokoju Ani i rozejrzał się. Na podłodze było kilka ubrań wraz z dodatkową poduszką na końcu łóżka - prawdopodobnie dla Cole'a. Uśmiechnął się do dziewczyny i spojrzał na Jerry'ego i Cole'a, mentalnie mówiąc im, aby odeszli, lekko odchylając głowę na bok. Cole dostrzegł to i skinął głową. Odciągnął Jerry'ego od drzwi:
„Chodźmy zrobić obiad dla pani Cuthbert”. Mrugnął do Gilberta i zrobił buziaka, zanim zamknął drzwi.
Ania usiadła i przykryła się kocem, nie chcąc, by Gilbert widział ją w koszuli nocnej. Słabo się do niego uśmiechnęła.
„Hej”. Gilbert odwrócił się do Ani.
"Cześć" powiedział cicho.
Niezręcznie włożył ręce do kieszeni i rozejrzał się po pokoju, mając nadzieję, że Ania zapyta, dlaczego przyszedł niezapowiedziany.
"Przyszedłeś przynieść książki Cole'a?Zapomniał wziąć je, kiedy brał moje."
Ania przytuliła się do koca i usiadła na łóżku krzyżując się, patrząc na Gilberta, a jej niebieskie oczy były szeroko otwarte.
„Och nie. Nie zdawałem sobie sprawy, że ich zostawił.” Odchrząknął i spojrzał na Anie po tym, jak podziwiał drzewo za jej oknem.
„Jestem tutaj, żeby cię zobaczyć… właściwie” - powiedział.
"Czy coś się stało?" - zapytała Ania, najwyraźniej przestraszona, że ktoś inny został ranny.
Przełknęła ślinę, mając nadzieję, że nic złego się nie wydarzyło.
„Czy był beze mnie konkurs ortograficzny?” Gilbert potrząsnął głową i usiadł na łóżku.
"Kiedy wracasz do szkoły?" Nawiązał z nią kontakt wzrokowy. Zacisnął szczękę, czekając na jej odpowiedź.
Ania wzruszyła ramionami i spojrzała na swoje kolana, przerywając kontakt wzrokowy. Jej warkocze były niechlujne, włosy wystawały w dziwnych miejscach, a pod oczami miała torby, bo nie spała.
„Jeszcze nie wiem”, wymamrotała,
„Dlaczego pytasz?”
„Ponieważ… ja… hmm ..." Gilbert odchrząknął i spojrzał na drzwi, słysząc pukanie dobiegające z dołu.
To był prawdopodobnie Bash, mógł wcześniej wyjść z pracy czy coś. Gilbert przełknął ślinę i po chwili ciszy zaczął mówić:
„Wiem, że utrata Mateusza była dla ciebie bardzo trudna ... ale czy możesz wrócić do szkoły?”. Gilbert zmarszczył brwi i przysunął się bliżej do niej:
„Utrata mojego taty też była dla mnie naprawdę trudna, ale uwierz mi, tylko pogorszy się, gdy jej unikniesz”.
Ania znów spojrzała na Gilberta, a potem na kolana.
„Co masz na myśli, aby tego uniknąć?” Brzmiała na złą.
„Unikaj robienia normalnych rzeczy…” Gilbert pomyślał o tym, co powiedział i sam się poprawił,
„Czekaj, nie. Chodzi mi o to, że nie chodzisz do szkoły ani nie jesz. A Cole powiedział mi, że nie opuściłaś pokoju od dni." Zacisnął dłonie i wbił paznokcie:
„Zrobiłbym to samo, gdybym nie miał rzeczy do zrobienia, wiesz? Nie jest dla ciebie zdrowe, aby wyrzucać wszystko, co ci o nim przypomina, dobrze? Martwię się o ciebie.”
Jego głos był cichy, aby nikt na dole go nie słyszał.
CZYTASZ
I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie Pl
RomancePo tym, jak Gilbert decyduje się zostać w Avonlei, on i Anne spędzają więcej czasu razem, spoglądając na zachody słońca, książki i te głupie, stare wtorkowe kolacje w Zielonym Wzgórzu. To oczywiście tylko duże, stare, puszyste fikcyjne szaleństwo. O...