Jestem Ci winien

915 49 20
                                    

„Nie wierzę!”  Jerry przykucnął i zerknął przez płot, obserwując Cole'a i Billy'ego, gdy odsunęli się od drugiego pocałunku.  Zacisnął dłoń na ustach, a jego oczy rozszerzyły się w szoku. 

„Są. Gejami?”  Jerry wyszeptał zirytowany.  Musiał traktować Billy'ego przychodzącego kilka razy w tygodniu jako coś normalnego.  Jasne, nic mu nie zrobił.  Ale nadal!  Musiał powiedzieć Ani.  TERAZ.  

Wstał powoli i podbiegł do ogrodzenia, wspinając się po nim.  Dobrze, że Ania powiedziała Maryli, gdzie zabiera Gilberta.  Jeśli nie, czułby się, jakby ją okłamał.  Mam nadzieję, że nie jest zła.

-

Cole odsunął się od pocałunku, ponieważ Billy mógł tego nie chcieć. Położył ręce na bokach i stłumił śmiech.  Szczerze mówiąc, to samo czuł z Billy'm. 

Nie, nie było żadnej specjalnej chwili, w której to rozgryzł.  I nie, nie obudził się gwałtownie, gdy obudził się rano.  Po prostu wiedział, że tak, kiedy Billy śmiał się z czegoś, co powiedziała pani Stacy w klasie.  Tego samego dnia, kiedy miał atak paniki, wiedział, że go lubi. 

„Przykro mi z powodu tego, co powiedziałem tamtej nocy” - przyznał w końcu Cole -

„Odepchnąłem cię tylko i tak dalej, bo nie chciałem…” Odwrócił się i zamiast niego spojrzał na trawę za Billy. 

"O tak."  W każdym razie wiedział, dokąd idzie Cole.  Miał powiedzieć, że nie chce się do niego zbliżać, ponieważ nie chce go stracić.  Właściwie to było trochę urocze.  Billy pozwolił, by na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech:

„Sprawiłeś, że po tym wszystkim przemyślałem całe moje życie”. 

„Przepraszam…”

„Nie, dziękuję”.  Billy zatrzymał go, kładąc rękę na ramieniu.

„Poważnie. Gdybyś tego nie zrobił, nie byłoby mnie tutaj w tej chwili.” 

Cole uśmiechnął się lekko, kiwając głową i spojrzał mu w oczy.

"Wszystko dzieje się bez powodu, prawda" 

-

"Co?"  Ania wystrzeliła:

„Kto kogo całował? Jak to się stało?”  Spojrzała na Gilberta szeroko otwartymi oczami.  Nie mogła w to uwierzyć! 

„Och, to jest po prostu wspaniałe. Jakie romantyczne… och, nie mogę się doczekać, żeby zapytać o to Cole'a…” 

„Nie! Nie wie, że ich widziałem”.  Jerry westchnął i uśmiechnął się podekscytowany.

„Billy pocałował Cole'a, ale potem Cole znów go pocałował”. 

„Więc to był wspólny pocałunek?”  - zapytał Gilbert, trochę to dziwne. 

Może Ania miała rację, mówiąc, że Billy podkochuje się w Cole'u.  To było takie dziwne.  Wrogowie nagle się lubią nawzajem. 

Jerry skinął głową, patrząc na Anie jak pakowała piknik.  Będzie dobrym skrzydłowym i pomoże Gilbertowi, mimo że tak naprawdę chciał ich zostawić w spokoju. 

„Możesz zostać, myślę, że chcą trochę czasu dla siebie”.  Gilbert uśmiechnął się i powiedział bezgłośnie:

„Jestem ci winien”.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz