Kolejny okropny dzień szkoły. Jedyne, co czyniło to znośnym, to ładna, deszczowa pogoda. Zaczęło padać, gdy Ania, Diana i Cole zbliżyli się do szkoły. Oczywiście Ania wyróżniała się w deszczu. Zmoczyła włosy, ale było warto. Deszcz był absolutnie wspaniały. Było jeszcze wspanialej, gdy stałeś w nim twarzą do nieba, pozwalając włosom wiać w rześkim świeżym powietrzu. Klasa była cicha, ponieważ wszyscy brali udział w quizie pop. Ania marzyła sennie, wyglądając przez okno. Dość szybko zakończyła test i teraz analizowała drzewa na zewnątrz. Odgarnęła włosy z oczu i spojrzała na niebo, a nie na drzewa, tęsknie jak zawsze. Cole kończył swój quiz. Przynajmniej Gilbert nie potrząsał biurkami, ilekroć wymazywał tabliczkę. Praca obok Gilberta była znacznie łatwiejsza niż praca obok Ani. Odkąd Gilbert odsunął biurka od Charliego Sloane'a Moody Spurgeon zajął jego miejsce. Wyglądało na to, że chłopcy byli bliskimi przyjaciółmi, biorąc pod uwagę, że zwykle byli partnerami w klasie i zawsze razem uderzali w drzewa podczas przerwy obiadowej. Dużo szeptali też w klasie. Podczas quizu pop Cole podniósł wzrok i zobaczył, że Moody i Charlie spoglądają na niego i chichoczą cicho. Serce mu zamarło. O czym oni rozmawiali? Czy wyśmiewali się z niego? Czy coś było na jego twarzy? Ale Gilbert przyszedł mu na ratunek, dzięki Bogu. Uderzył ich i spojrzał gniewnie. Gilbert spojrzał na Cole'a ze współczuciem, po czym kontynuował quiz. Cole uśmiechnął się do niego, a potem znów zaczął pracować nad quizem. Przynajmniej teraz chłopiec bronił go zamiast dziewczynki. Może niektórzy z nich zostawią go teraz w spokoju. Billy nie byłby tego pewien, ale może wszyscy inni by to zrobili. Znów podniósł wzrok znad swojej pracy i spojrzał na tył głowy Billy'ego. Billy został przeniesiony do rzędu przed Moodym i Charliem, ponieważ nadal źle się zachowywał w klasie, a pani Stacy nie chciała, żeby siedział z tyłu. Wydawało się, że trochę to pomogło w jego zachowaniu. Przestał się śmiać w trakcie lekcji i nie chichotał, kiedy Ania czytała. Mimo to Cole wciąż go nie lubił. Zrujnował swoje marzenie o zostaniu malarzem, obniżył poczucie własnej wartości i ogólnie uczynił szkołę nieszczęśliwą. Przypadkowo gapił się, gdy Billy odwrócił się, by podnieść kredę i złapał go. Billy skrzywił się z niesmakiem i wyrwał kredę z ziemi. Odwrócił się, wciąż krzywiąc się. Czemu to zrobił? Dlaczego Cole wpatrywał się w jego duszę? Ten facet był dziwakiem. Cole spojrzał na tę tablicę. Świetny. Świetny. Teraz miał zamiar zostać pobity czy coś. JESZCZE RAZ. Dlaczego zawsze musiał się wciągać w swoje myśli i patrzeć w przypadkowe miejsca? Z drugiej strony wszyscy to robili. Ale nie u kogoś, kto mógłby go zabić. Zaczął nerwowo stukać stopą, nawet nie zauważając, że to robi. Gilbert usłyszał pukanie do ziemi. Spojrzał z boku na Cole'a i zauważył, że był naprawdę spięty i wyglądał na zdenerwowanego. Spojrzał w dół i zobaczył, że nogi Cole'a się trzęsą. Uznał, że to z powodu quizu i spojrzał na panią Stacy, aby sprawdzić, czy ona patrzy. Zobaczył, że jest zbyt zajęta pisaniem rzeczy na tablicy, aby go zobaczyć, więc delikatnie trącił Cole'a w ramię, pozwalając mu oszukać papier. Cole wzdrygnął się i spojrzał na Gilberta:
„Hm?" Powiedział cicho.
Spojrzał na gazetę i pokręcił głową, mówiąc:
„Nie, nie, nie."
„Chłopcy!" Pani Stacy ich złapała.
Podszedła do nich i zabrał ich quizy.
„Przepraszam, ale obaj nie zdaliście tego quizu. Nie pozwalam na oszukiwanie. Do zobaczenia po zajęciach".
Była jedną z najlepszych nauczycieli w historii, ale czasami musiała być surowa. Cole przełknął ślinę i skinął głową, wpatrując się w panią Stacy szeroko otwartymi oczami. Prawdopodobnie skontaktowałaby się z jego prawdziwą matką i wpakowała go w ogromne kłopoty. Odwrócił wzrok, gdy ich oczy się spotkały. Był martwym mięsem. Po szkole Ania zbliżyła się do Gilberta. Miała na sobie różowe wstążki we włosach i tego popołudnia wyglądała okropnie jasno. Nauczyła się nie plotkować, więc nie pytała go o to, co się stało z Cole'em.
„Nadal przychodzisz na obiad, prawda?"
„Oczywiście! Nie chciałbym przegapić twojego ciasta pasterskiego." Gilbert uśmiechnął się złośliwie i podniósł swoje książki.
Spojrzał Anie w górę i w dół i zauważył, że ma na sobie wstążki, które dostała. Ania zobaczyła go wpatrującego się w wstążki i uśmiechnął się, podnosząc warkocz.
„Wyglądają dobrze? Maryla powiedziała, że tak, ale ona jest moją matką, a matki nigdy nie mówią prawdy, nie sądzisz? To znaczy, nie wiedziałbym na pewno, ale wiem, że chciałbym, żeby moja córka wiedziała, że wygląda pięknie!
Gilbert potrzebował chwili, by zrozumieć, co dokładnie mówi. Pomyślał przez chwilę:
„Wyglądasz pięknie, Aniu. Ze wstążkami i bez nich" - powiedział.
Na twarzy Ani pojawił się zakłopotany uśmiech. Zmusiła się, by na niego spojrzeć. Ale zawiodła i zaczęła chichotać po dobrych pięciu sekundach.
„Dziękuję, Gilbercie." Gilbert uśmiechnął się:
„Do zobaczenia na obiedzie".
Odszedł, idąc na przód pokoju. Idąc w stronę pani Stacy, uśmiechał się jak głupiec. Cole i Diana podeszli do Ani, kiedy Gilbert ją zostawił. Obaj mieli uśmiechy na twarzach.
„Jak tam Gilbert?" Oboje powiedzieli zgodnie.
„Nie jesteście zabawni".
Ania wróciła do biurka, wkładając książki do torby. Włożyła torbę i odwróciła się do przyjaciół.
„Pytałam, czy przyjdzie dziś na kolację".
Diana uśmiechnęła się i oparła się na biurku Ani.
"Będzie?
"Tak, przyjdzie."
Cole i Diana wymienili porozumiewawcze spojrzenia, zanim Cole podszedł do pokoju i porozmawiał z panią Stacy.
„Niedługo cię dogonię" - powiedział.
Nie wiedział, że nie.
CZYTASZ
I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie Pl
RomansPo tym, jak Gilbert decyduje się zostać w Avonlei, on i Anne spędzają więcej czasu razem, spoglądając na zachody słońca, książki i te głupie, stare wtorkowe kolacje w Zielonym Wzgórzu. To oczywiście tylko duże, stare, puszyste fikcyjne szaleństwo. O...