„Cześć, Jerry!” Ania pomachała do chłopca, gdy podbiegła do Ruby i Diany.
Dogoniła Dianę i trzymała ją za rękę, zanim zaczęła mówić o tym, że niedługo pójdzie do biblioteki i pożyczy kilka książek. Ale Jerry słyszał tylko przytłumione rozmowy dziewcząt idących ścieżką.
„Do widzenia, panie!” Jerry zawołał za nimi, odbierając jęk Ani i stłumiony chichot Diany i Ruby.
Uśmiechnął się lekko i spojrzał na Gilberta, klepiąc go po ramieniu. Gilbert trzymał Jerry'ego za ramię, gdy mówił do niego:
„Dzięki za śniadanie”. Myślał, że Jerry pomógł dziewczynom zrobić śniadanie lub coś w tym rodzaju.
Puścił swoje ramię i poprawił kapelusz Jerry'ego, żeby nie wyglądał krzywo:
„Do zobaczenia”.
Cole przebiegł obok chłopców, biegnąc do Diany, Ruby i Anne. "Cześć, Jerry" - powiedział szybko, mijając dwóch.
„Cześć chłopcy”. Gilbert wkrótce odszedł, podążając za Cole'em. Machnął po raz ostatni Jerry'emu, zanim zniknął gdzieś na drodze.
Jerry pomachał ręką i patrzył, jak wszyscy wychodzą, dopóki nie zniknęli z pola widzenia, a on był sam. Stał tam minutę, po czym odwrócił się i poszedł do stodoły. Wszedł do stodoły i oparł się o drzwi, bawiąc się swoimi rękami. Jerry rozejrzał się po stodole i zdał sobie sprawę, jak cicho było. Słyszał cichy szelest drzew, stodoła lekko skrzypiała i cichy brzęk kurczaków. Było dość spokojnie. Mimo spokoju był samotny. Mateusz zawsze miał kilka ciekawych historii o tym, kiedy był młody, jeśli było zbyt cicho lub nudno podczas pracy w stodole. Albo Jerry nuciłby działającą melodię, pomagając Mateuszowi zbudować cokolwiek, co robił. Ale dzisiaj nie był w nastroju do śpiewania. Jerry wpatrywał się w trawę wiejącą na wietrze, zdając sobie sprawę, że odlatuje w kosmos. Myślał o tym, jak nie ma przyjaciół. Jasne, rozmawiał z ludźmi w mieście i rozmawiał z przyjaciółmi Ani i Anią. Ale w ogóle go nie znali. Jedyną osobą, którą powiedziałby, że była jego „przyjaciółką” była Ania, a ona była dla niego jak siostra, więc się nie liczyła. Jerry zmarszczył brwi na myśl, że nie ma teraz prawdziwych przyjaciół. Mateusz był prawdziwym przyjacielem. Przynajmniej dla niego. Ale teraz nie miał przyjaciół. Tak, Maryla jest dla niego miła i wszystko inne, ale nie jest jego przyjaciółką jak Mateusz. Gardło zaczęło go gryźć, więc zakaszlał i otrząsnął się z tego. Może po prostu musiał wrócić do pracy. To i tak była zazwyczaj najlepsza opcja. Podniósł wiadro z nasionami dla kurczaków i wyszedł ze stodoły, mrugając wiele razy, by pozbyć się łez.
CZYTASZ
I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie Pl
RomancePo tym, jak Gilbert decyduje się zostać w Avonlei, on i Anne spędzają więcej czasu razem, spoglądając na zachody słońca, książki i te głupie, stare wtorkowe kolacje w Zielonym Wzgórzu. To oczywiście tylko duże, stare, puszyste fikcyjne szaleństwo. O...