9. Ania Shirley-Cuthbert walczy z Josie Pye

2.3K 130 20
                                    

Następny dzień był ciemny i samotny. Ania ledwo mogła wstać z łóżka. Nigdy nie spodziewała się, że tak naprawdę będzie ją to obchodzić, jeśli Jerry zostanie zraniony, ale zależało jej. Prawdopodobnie trochę ją to obchodziło. Ale kto kiedykolwiek słyszał o zbytniej trosce? Niemniej jednak Ania musiała chodzić do szkoły. Maryla nalegała, że ​​skoro Jerry nie umarła, musi iść do szkoły. W zeszłym roku Ania opuściła zbyt wiele lekcji. Ania nawet nie zrobiła więcej niż przeczesanie włosów. Nie chciała. Właśnie włożyła jedną ze swoich nudnych, brązowych sukienek, które nie miały bufiastych rękawów, z jej zwykłymi białymi skarpetami i butami. To był łatwy strój, dlatego włożyła go. Nie wierzyła w termin „prostota jest kluczem", ale dziś w nią wierzyła. Wierzyła w to bardzo mocno, przerzucając włosy przez ramię i schodząc po schodach. Maryla podniosła wzrok znad filiżanki herbaty i uniosła brwi.

- Aniu, twoje włosy to bałagan. Musisz przeczesać je przed pójściem do szkoły. - Popijała herbatę. Oczywiście Maryla wiedziała, że ​​trudno jej wiedzieć, jak się czuje Ania po wieściach o Jerry'm, ale zniosła wystarczająco dużo bólu, by okazywać emocji tego rodzaju rzeczom.

- Zrobiłam to już. - Ania skłamała i podeszła do drzwi.

- Będę już wychodziła. - stwierdziła i położyła kapelusz na krzywiźnie, zapominając o lunchu. Wyrwała sweter z haczyka. Usłyszała, jak Maryla wzywa po nią na lunch by zjadła śniadanie, ale po prostu zignorowała kobietę i zamknęła drzwi.

Ania wyszła na ganek i zauważyła coś na ziemi. Podniosła go. Szal Gilberta. Próbowała się zirytować, ale w tej chwili nie mogła znaleźć irytacji w swoim sercu. Po prostu zarzuciła szal na ramiona i zaczęła iść w kierunku Domu Diany, żeby mogli się spotkać w połowie drogi, jak zwykle.

Diana poszła normalną ścieżką, ubrana w jasnoniebieską sukienkę, kapelusz i ładne buty. Nie były przeznaczone do chodzenia po ziemi, ale Diana prawie zawsze była ładnie ubrana do szkoły. To był jeden z powodów, dla których większość chłopców ją lubiła. Zauważyła Anie i uśmiechnęła się jasno:
- Ania - zawołała podekscytowana

- Mam świetne wieści! - Podbiegła do Ani i już miała się przytulić, ale coś było nie tak. Włosy Ani nie były skończone i miała na sobie ... szalik? Patrzyła na nią przez sekundę i pomyślała, że ​​może obudziła się późno. Ale jej oczy były czerwone na brzegach, a jej policzki były trochę różowe.

- Aniu, płakałaś? - zapytała Diana.

- Tak - przyznała Ania. Nigdy nie okłamałaby Diany, nawet gdyby bardzo ją to skrzywdziło.

- O Boże, łaskawa, wszystko w porządku? - Diana przytuliła ją słodko do siebie.

- Coś się stało? - Zapytała.

- Tak. - Ania powiedziała jej, przytulając Dianę:

- Wyjaśnię ci, kiedy będziemy iść do szkoły. To trochę długa historia.

Kiedy obie dziewczynki przybyły do ​​szkoły, zarówno Ania, jak i Diana były całe zalane łzami. Diana troszczyła się o Jerry'ego tak samo jak Ania. Weszli do szkoły, pociągając nosem i ocierając łzy. Wydawało się, że nikt nie zauważa z powodu hałasu w klasie. Ania położyła płaszcz na haczyku wraz z kapeluszem. Zapomniała o szaliku, a Diana była zbyt zajęta myśleniem, jak Jerry znalazł się w szpitalu. Podeptany przez konie? Czy został napadnięty? Trudno było nie wiedzieć.

Ania weszła do klasy, gdy Diana osuszyła oczy w bezpiecznej szatni. Ania nalegała by zostań z przyjaciółką, ale Diana nie chciała czuć się ciężarem i powiedziała Ani, że sprawi, że będzie płakać jeszcze bardziej. Więc Ania weszła po raz pierwszy sama przez cały rok. To było trochę zastraszające, ale chyba nikt tego nie zauważył. Ania usłyszała kilka pomruków na temat szalika i przypomniała sobie ten na szyi. Szybko zdjęła go i podeszła do Gilberta. Wyciągnęła szalik przed jego twarz.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz