Gilbert i Billy przyszli

1.1K 67 1
                                    

Jeśli chodzi o tytuł to będzie 2 część tego rozdziału i tam się wszystko wyjaśni 😉 Miłego czytania! ❤
---------------------------------
Gilbert podszedł do Zielonego Wzgórza. Była wtorkowa noc i nie widział Ani od czasu pogrzebu.  Minęło pięć dni, odkąd ostatni raz widział kasztanowowłosą dziewczynę i musiał przyznać, że za nią zatęsknił. W szkole niewiele rozmawiali, ale nie zauważył dźwięku jej stłumionego głosu, gdy próbowała szeptać podczas lekcji, sposobu, w jaki delikatnie stukała stopą, gdy ciężko myślała, i sposobu, w jaki zawsze spoglądała na niego jak uniosła rękę, żeby zobaczyć, czy on też podnosi rękę. Bash wyrzuci mnie, gdy się dowie, że poszedłem tutaj, żeby ją zobaczyć.  Gilbert pomyślał, idąc ścieżką do domu Ani.  Kiedy tam dotarł, cicho zapukał do drzwi, oczekując, że Maryla je otworzy.  Stał tam i rozglądał się, by zobaczyć, że Jerry biegnie w jego kierunku. 

„Oi!”  Jerry pobiegł w stronę Gilberta i otworzył mu drzwi.

„Spodziewam się, że jesteś tu po Anie?”  - zapytał, unosząc brew na drugiego chłopca. 

„Właściwie przychodzę w każdy wtorek” - odpowiedział Gilbert i wszedł do środka

„Dziękuję”.  Uśmiechnął się do Jerry'ego i rozejrzał się. 

Nie czuł zapachu przygotowywanej kolacji i nie słyszał Cole'a ani Ani.  Może byli w pokoju Ani. 

„Um…” zwrócił się do Jerry'ego.

„Nie martw się, Ania nie będzie miała nic przeciwko, jeśli pójdziesz do jej pokoju.”  Jerry wciąż wydawał się Gilbertowi całkiem wesoły. 

Może śmierć Mateusza nie miała na niego tak wielkiego wpływu?  Zaczął wchodzić po schodach

„Ania”, zawołał Jerry. 

Szkoda, że ​​tak nie było. Jerry został u Cuthberts'ów od śmierci Mateusza, starając się jak najlepiej nadążyć za farmą i starał się to zrobić.  I to nie wszystko - tęsknił za Mateuszem.  Bardzo. Był dla niego jak drugi ojciec, brat. Umieranie Mateusza było jak utrata członka rodziny. Gilbert podążył za Jerrym po schodach i korytarzu, nie mając ochoty wejść do pokoju Ani bez zapowiedzi. 

„Czego chcesz, Jerry?”  Ania zawołała ze swojego łóżka, jej głos był stłumiony od drzwi. 

Słychać było, jak przesuwa się w łóżku i odgłos kroków na ziemi. Cole otworzył drzwi sypialni i spojrzał na Gilberta, uśmiechając się delikatnie.  Uśmiechnął się nieco szerzej, gdy Ania rozjaśniła się na słowa:

„Gilbert jest tutaj, aby cię zobaczyć”.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz