Gilbert usiadł obok Cole'a na schodach przed szkołą. Zazwyczaj robili to teraz. Cole nalegał, aby odtąd siedzieli na zewnątrz, ponieważ obecność w środku grupy chłopców bardzo zdenerwowałaby dziewczyny. Szczerze mówiąc, nie mylił się co do tego. Dziewczyny wyrzuciłyby ich ze szkoły, gdyby wiedziały, że grupa chłopców słyszy ich rozmowy. Gilbert otworzył torbę i podał Cole'owi jabłko na lunch, upewniając się, że coś zjadł. Nie chciał, żeby miał inny incydent. Zakładał, że miał atak paniki, ponieważ był odwodniony lub zbyt głodny. Coś w tym stylu. Cole wziął jabłko, wycierając je swetrem. Miał na sobie granatowy sweter, białą jajeczną bluzkę i spodnie khaki, podczas gdy Gilbert miał podobny strój, ale spodnie były czarne i zawiesił sweter. Gilbert zmarszczył brwi. Cole był bardzo cichy. Nie żeby zawsze był cicho - był po prostu bardzo sztywny i nawet się do niego nie uśmiechał, gdy dawał mu jabłko. To było dziwne. Gilbert odchrząknął i nucił cicho, czekając, aż Cole coś powie. Atmosfera była gęsta i niezręczna. Żadne z nich nie chciało o tym rozmawiać, ale Gilbert musiał zwrócić się do sytuacji w pokoju. Zarówno Cole, jak i Billy wydawali się źli lub zdenerwowani, ale nie wiedział, o co. Nikt inny nie wydawał się tym zdziwiony. Może wiedzieli coś, czego nie wiedział?
„Co się stało z tobą i Billy?” Zapytał go. Gilbert przełknął ślinę i spojrzał na swoje kolana, bawiąc się jabłkiem, które przyniósł dla siebie.
Cole wzruszył ramionami i ugryzł jabłko. Używał jabłka jako wymówki, by nie rozmawiać. Jego usta były pełne, więc nie mógł wyjaśnić Gilbertowi, co się stało. Ups! Nie czuł potrzeby wytłumaczenia się Gilbertowi lub Billy'emu z tego powodu.
„Chodź, po prostu mi powiedz”. Gilbert zabrał mu jabłko, żeby z nim porozmawiał.
Cole zachowywał się teraz jak Ania: był uparty i nie chciał współpracować.
„Wiesz, że wcześniej czy później to rozgryzę”.
Cole wyraźnie się poruszył. Skrzyżował ręce, z irytacją wydął wargę.
„Kiedy Ania miała koszmar, przyszedł i mnie złapał.” Cole skłamał. Oderwał jabłko i wstał, odwracając się, by wrócić do środka.
Ale Billy był tuż za nim. Świetnie. Słyszał, jak mówił o tym, co się stało. To po prostu cudowne. Prawdopodobnie miał zamiar powiedzieć Gilbertowi, co się naprawdę wydarzyło, i Gilbert znienawidzi go za kłamstwo. Świetnie. Świetnie. Świetnie. Ale Billy przecisnął się obok niego, prawie popychając Cole'a na Gilberta. Zszedł po schodach i odszedł tak szybko, jak mógł, oddalając się od dwóch chłopców. Nie był zainteresowany rozmową z żadnym z nich.
"Głupiec!" Krzyknął Cole, wołając za nim. Przewrócił oczami i wszedł do szkoły po tym, jak rzucił Gilbertowi brudne spojrzenie, i podszedł do grupy dziewcząt, aby usiąść przy nich zamiast Gilberta.
Gilbert zignorował paskudne spojrzenie Cole'a i wstał, goniąc Billy'ego. Był całkowicie zirytowany zachowaniem Billy'ego. Zachowywał się jak duży maluch, któremu właśnie zabrano jego zabawki! To wymykało się spod kontroli, więc teraz musiał być dojrzały i zmusić jednego z nich do przeprosin. Gilbert złapał Billy'ego za tył koszuli i odciągnął go od swojej grupy stworów.
„Koleś, co zrobiłeś Cole'owi?” Zapytał. On i Billy przez jakiś czas byli przyjaciółmi. Nigdy tak naprawdę nie robił z nim nic na lunchu ani nic, ale byli „kumplami”, odkąd się poznali. Nie miał dobrego powodu, żeby go nienawidzić, dopóki Billy nie zdecydował, że dobrym pomysłem byłoby wybranie Ani, jakby nie było jutra. Na szczęście Billy odkupił się i znów byli przyjaciółmi.
„To nie twoja sprawa, więc trzymaj się ode mnie z daleka”. Billy odpowiedział, jego głos był ciemny i cichy.
Nie chciał, żeby jego grupa słyszała, jak mówi o Cole'u. Wydawałby się bardziej przegranym niż był w tym momencie.
„Wiem, że nie, chcę tylko pomóc”. Gilbert zmarszczył brwi i zerknął na budynek szkoły, oczekując, że wściekła Ania wybiegnie w najbliższym czasie.
Billy zwrócił oczy w lewo. Nie chciał utrzymywać kontaktu wzrokowego z Gilbertem. Nie chciał nawet z nim rozmawiać. Skrzyżował ręce na tułowiu, najwyraźniej teraz bardzo nieswojo.
"Nic nie wiesz, Gilbert. Nie możesz pomóc w czymś, o czym nic nie wiesz, dobrze? Po prostu pozwól nam to rozgryźć."
Kontynuował:
„W każdym razie to nic wielkiego”.
„To oczywiste, że Cole był gotowy płakać, gdy zapytałem go o to, co się stało” - Gilbert podniósł głos.
"Teraz powiedz mi, co się stało, albo mówię Ani."
„Nie zrobiłbyś tego”. Billy uśmiechnął się lekko, jak śmieszni są. To było całkiem głupie szczerze. Ale potem przypomniał sobie, dlaczego był zły, a jego uśmiech przygasł:
„I dlaczego tak bardzo cię to obchodzi? Ty i Ania nieustannie walczycie i nikt nie pyta, o co chodzi i dlaczego”.
„Ponieważ Anne i ja się lubimy.” Gilbert wyprostował się nieco, starając się wydawać bardziej pewny siebie w tym, co mówił. Ale postawa nic nie pomogła. Szybko dodał:
„Właściwie to nie bardzo. Ona mnie nie lubi”.
„Co wy lubicie w sobie nawzajem nie mając wspólnego z czymkolwiek? Nie zapytałem i nie chciałem wiedzieć w pierwszej kolejności.” Billy używał swojej jedynej taktyki walki: bycia wrednym.
„Mam na myśli…” Gilbert podrapał się po głowie i odchrząknął.
„Walczymy, ale wiemy, że żadne z nas tak naprawdę…” Zatrzymał się.
„Pozwól, że przeformułuję to- Kłócimy się od czasu do czasu, ale tak naprawdę nigdy nie jest to poważnie. I nawet jeśli były to poważne kłótnie, oboje wiemy, że skończymy na rozmawianiu ze sobą."
„Ale to nie jest tak z tobą i Cole'em, ty i Cole prawdopodobnie nigdy więcej się ze sobą nie odezwę, jeśli nie pomogę wam się przeprosić.”
Billy rozłożył ramiona.
"Za co przepraszam? Nic mu nie zrobiłem zeszłej nocy. To on powiedział, że wciąż mnie nienawidzi i prawie kopnął mnie w brzuch!"
Gilbert zmarszczył brwi i spojrzał na ziemię. Dlaczego Cole miałby to zrobić? Gilbert wiedział, że Cole wciąż nie lubi Billy'ego, ale dlaczego musiał być tak surowy?
"I przestań być taki żałosny. Przynajmniej Ania cię lubi. Po prostu poproś ją, żeby była już twoją dziewczyną!" Billy krzyknął na Gilberta.
Przynajmniej ktoś w końcu krzyczał na Gilberta za to, że był nieświadomym idiotą.
„Wróć, kiedy przestaniesz obwiniać mnie za problemy wszystkich”.
I po tym Billy odszedł.
CZYTASZ
I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie Pl
RomancePo tym, jak Gilbert decyduje się zostać w Avonlei, on i Anne spędzają więcej czasu razem, spoglądając na zachody słońca, książki i te głupie, stare wtorkowe kolacje w Zielonym Wzgórzu. To oczywiście tylko duże, stare, puszyste fikcyjne szaleństwo. O...