Umieram?

1.4K 65 13
                                    

Cole siedział w klasie, wpatrując się w tabliczkę z pustym wyrazem twarzy.  Bawił się kredą, rozsypując ją resztki palcami.  Wyglądało na to, że nie przejmował się zbytnio zabrudzeniem palców.  Czuł się tak, jakby nic go nie obchodziło.  W ogóle.  Czuł, że już go nic nie obchodzi ani nie czuje.  To, co krążyło wokół jego umysłu i działań, utrzymywało w tajemnicy swoją seksualność.  Ale ponieważ nie był to już sekretem dla nikogo, na kim mu zależało - nic nie czuł.  Bez strachu, bez szczęścia, bez oczekiwania, bez potrzeby trzymania w tajemnicy ... nic.  Patrzył tylko na tabliczkę, czując się pusty.  Czuł się, jakby ktoś wziął jego emocje i zastąpił je pytaniami: o co chodzi?  Dlaczego on był na tej ziemi?  Jaki był jego cel?  Oddychał płytko, gdy myślał i myślał.  Czuł się, jakby się dusił.  Powoli wnikał coraz głębiej w swoje myśli.  Szczególnie jego myśli zawsze szły w to mroczne miejsce kiedy myślał o tym, że nie ma celu.  Wiedział, że jego celem jest dzielenie się emocjami poprzez sztukę i pomaganie ludziom w wyrażaniu siebie ... ale nigdy nie wydawał się pamiętać tego, kiedy tu był.  Potem Gilbert zakaszlał, nie zdając sobie sprawy, że Cole zagubił się w swoich mrocznych myślach.  Był zbyt zajęty pisaniem czegoś, by to zauważyć.  Odchrząknął, kontynuując pisanie.  Cole wzdrygnął się i podniósł wzrok, widząc, że przeoczył kilka zdań.  Westchnął i spojrzał na swoje ręce.  Jego palce były teraz pokryte kredą.  Odłożył kredę i rozejrzał się, szukając czegoś, co mógłby wytrzeć ręce.  Ale nic nie było, więc sięgnął po najbliższą serwetkę, spodnie.  Wytarł ręce w spodnie, nie podnosząc oczu, aby uniknąć kontaktu wzrokowego z panią Stacy.  Uświadomił sobie, że nie oddycha, i zaczerpnął głęboko powietrza.  Lekko zakaszlał i próbował uspokoić oddech, ale wyglądało na to, że nie może. O co chodzi?  Ponownie zakaszlał, ale trochę głośniej, powodując, że kilku chłopców odwróciło się i spojrzało na niego z irytacją.  Cole czuł się, jakby się dusił.  Czy on umierał?  Gdyby nie był, czułby się tak.  Ponownie zakaszlał i wstał gwałtownie, sprawiając, że krzesło piszczało o drewnianą podłogę.  Dusił się.  O mój Boże, on umierał.  On umierał.  Miał się udusić i umrzeć z powodu uduszenia.  Poczuł, jak serce wali mu w piersi, gdy dźwięk zalewał mu uszy.  Fala upału zdawała się go ogarnąć, gdy dźwięk w jego uszach całkowicie zgasł.  Miał wrażenie, że jego serce zatrzyma się w każdej chwili.  Nie słyszał głośnej paplaniny wokół niego, uspokajającego głosu Gilberta i wybuchających śmiechu chłopców przed nim.  Tylko trzech chłopców się nie śmiało.  Moody, Gilbert i nikt inny jak Billy Andrews.  Ania wstała i podbiegła do Cole'a.  Objęła go w pasie i próbował go uspokoić.  Wyglądało na to, że hiperwentyluje się czy coś. 

"Cole?"  Wołała do niego głośno: „Cole, Cole, spójrz na mnie!” 

W klasie zapanowała cisza, gdy próbowała zmusić go, by na nią spojrzał.  Niektórzy chłopcy przestali się śmiać, kiedy zdali sobie sprawę z powagi sytuacji.  Ruby zaskomlała ze strachu o przyjaciółkę i przytuliła się do Josie Pye, swojej partnerki przy biurku, mimo że była wredna wobec Ani.  Gilbert również wstał.

"Nie dotykaj go, Aniu" - wyszeptał i odsunął rękę od Cole'a. 

Dotykanie kogoś w jego stanie było ryzykowne. 

„To bardziej go stresuje”. 

Przełknął ślinę i spojrzał w oczy Cole'a, próbując sprawdzić, czy rozumie, co do niego mówią, czy nie.  Nie reagował i był w szoku, więc po prostu wpatrywał się w ścianę, a całe jego ciało trzęsło się ze strachu.  Oczy Cole'a wyglądały na puste, ale przerażone.  Oddychał nadal szybko i wciąż czuł się tak, jakby umarł.  Czuł Gilberta, odsuniętą rękę Ani od niego i poczuł lekką ulgę.  Przynajmniej teraz nikt go nie dotykał.  Pani Stacy podbiegła do trójki:

„Czy on musi iść do domu? Co się dzieje?”  Zapytała Ani i Gilberta. 

Byli jego przyjaciółmi, więc muszą wiedzieć coś o Cole'u.  Ania potrząsnęła głową.

"Nie widziałam go w ten sposób. Nie wiem, co to jest… Powinnam wiedzieć, prawda? Jest prawie ze mną przez dwa tygodnie..." 

„Zrobił to już wcześniej”, powiedział głos przed klasą"

„Wszystko będzie dobrze, dopóki go zostawisz w spokoju”.  Ania odwróciła się i zobaczyła, że ​​to Billy mówi.  Usta jej opadły.  Skąd Billy ze wszystkich ludzi to wiedział?  A skąd on wiedział, co robić? 

„Nikt cię nie pytał”. 

„To lepsze niż nic nie mówić i pozwalać sobie na defekację w strachu, sierocie”. 

Billy zadrwił i odwrócił się twarzą do przodu klasy. Ania zaakceptowała już fakt, że była sierotą. Została osierocona w młodym wieku, więc zawsze będzie sierotą.  To nie znaczyło, że nie mogła mieć kochającej rodziny, więc przezwisko nie przeszkadzało jej ani trochę.  Poza tym skąd Billy wiedział w ogóle, co oznacza defekacja?  Zawsze myślała, że ​​nie zna takich wielkich słów.  Tak jak Billy powiedział, Cole powoli usiadł, gdy jego oddech się unormował.  Zamknął oczy i wziął głęboki oddech.  Ponownie otworzył oczy i zobaczył na sobie oczy wszystkich. Rozejrzał się, niezręcznie odchrząknął i zmusił się do uśmiechu:

„Nic mi nie jest”.

I am NOT a Gilbert Blythe fan- Tłumaczenie PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz