Witajcie kochani! Tak na początek, przepraszam za moją długą nieobecność. Popsuł mi się laptop i nie mogłam zająć się rozdziałami. Kolejny będzie dopiero w niedzielę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Miłego czytania!
###
Było już południe. Jak do tej pory nie spotkała na swojej drodze Huncwotów. Cieszyła się z tego powodu. Weszła do Wielkiej Sali w celu zjedzenia obiadu i usiadła przy swoim stole. Nałożyła sobie spaghetti i zabrała się za jedzenie. Dosiadła się do niej Marlena.
- Hej Lena. Nie widziałam cię jeszcze dzisiaj. Gdzie byłaś?
- Miałam zajęcia wcześniej niż wy, więc wyszłam z dormitorium gdy wszystkie jeszcze spałyście. Miałam zielarstwo, więc dwie godziny przesiedziałam w szklarniach. Dopiero przed chwilą wróciłam do zamku.
- To wszystko wyjaśnia. Ja zaczynam lekcje dopiero teraz, więc mogłam się wyspać. Mamy teraz transmutację, prawda?
- Tak. Gdzie reszta? - spytała od niechcenia. Wolała nie być dziś w towarzystwie.
- Lily i Rebbeca pod klasą. Mówiły, że pójdą na obiad dopiero po lekcji, ja nie jadłam śniadania, więc jestem teraz. Chłopaków jeszcze dziś nie widziałam, więc nie wiem gdzie są, ale mają lekcję razem z nami. Pewnie dopiero w sali ich spotkamy. - brunetka zabrała się za jedzenie, a blondynka tylko lekko kiwnęła głową. McKinnon zerknęła na nią. - Coś nie tak? Wyglądasz na trochę smutną...
- Nic mi nie ma. Wszystko okej, Mar. - zjadła i wstała zabierając torbę. - Muszę jeszcze do łazienki. Spotkamy się na lekcji. - odeszła szybkim krokiem, nie patrząc za siebie.
Idąc w stronę łazienki zobaczyła Huncwotów idących korytarzem. Przyspieszyła kroku, by niezauważalnie ich wyminąć. Remus zobaczył ją i się lekko uśmiechnął. Pewnie nie będzie tak łatwo.
- Cześć Lena. - zagadał, ale ta wyminęła przyjaciół nie zwracając na nich uwagi i szybko zniknęła za drzwiami do łazienki.
A nie mówiłem?
Westchnął cicho i ruszył za chłopakami.
***
Wszyscy weszli do klasy od transmutacji i zajęli swoje miejsca. Lena zwykle siedziała na tej lekcji z Jamesem, ale dziś usiadła na sam tył. Rozpakowała się i rozejrzała po sali. Potter na całe szczęście nie miał zamiaru się do niej dosiąść. Lepiej dla niego.
Rebbeca widząc swoją przyjaciółkę, która siedzi sama, od razu się do niej dosiadła. Domyśliła się, że coś tu jest nie tak, bo Watson zazwyczaj nie lubi przebywać bez towarzystwa.
Blondynka nawet nie podniosła na nią wzroku. Udała, że pilnie notuje to co mówi nauczyciel.
- Lee, co się dzieje? - powiedziała stanowczo, ale dość cicho by nie usłyszała ich profesor McGonagall.
- A co ma się dziać? - mruknęła. - Wszystko okej.
- No weź, przyjaciółce nie powiesz?
Blondynka zerknęła na nią i westchnęła.
- Potem, okej? Teraz słucham co mówi McGonagall.
- Jasne. - szatynka złapała za pióro i poszła w ślady przyjaciółki.
Kiedy lekcja się skończyła dwie dziewczyny ruszyły w drogę do lochów na lekcję eliksirów.
- Mów co się stało, Lena. Wczoraj ze mną nie rozmawiałaś, bo jak wróciłam to już spałaś. Dziś wyszłaś z dormitorium zanim w ogóle zdążyłam wstać. Wyraźnie widać, że nie chcesz przebywać w towarzystwie.
![](https://img.wattpad.com/cover/163830139-288-k648088.jpg)
CZYTASZ
Zmierzch // Remus Lupin ✔
FanfictionDziewczyna, która chodziła do Beauxbatons zostaje przepisana do Hogwartu. Trafia na 5 rok. Kogo tam pozna? Jak potoczą się jej losy? *** Jeżeli lubisz Huncwotów to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie. Starałam się ująć jak najwięcej wątków z każ...